- Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że własne mieszkanie wykończę najszybciej ze wszystkich, które projektowałem i urządzałem, uznałbym to za dobry żart, bo zawsze mi się wydawało, że będzie dokładnie odwrotnie - śmieje się architekt Paweł Wyrzykowski, właściciel biura projektowego WyrzykowskiStudio.

Jednak z samym wyborem nowego lokum już tak rekordowo nie poszło. Razem z żoną, Joanną, mieszkali wcześniej w Legionowie. Zmęczeni dojazdami do pracy, postanowili przenieść się do Warszawy. I to jak najbliżej centrum.

Aneks wypoczynkowy w mieszkaniu architekta   Jadalnia w mieszkaniu architekta i malarki   Jadalnia w mieszkaniu architekta
Aneks wypoczynkowy
Niemal wszystkie meble (m.in. regał wykonany z MDF-u i oklejony bielonym, olejowanym fornirem dębowym) zaprojektował pan domu. Wyjątek stanowi kanapa i ustawione obok niej dwa stoliki. Te ostatnie pochodzą z lat 70. Gospodarze kupili je na Allegro i przemalowali.
Jadalnia
Od kuchni oddziela ją tafla szklanych, przesuwanych drzwi. Wystarczy je otworzyć i oba pomieszczenia zostają połączone. Przy dużym stole (190 x 90 cm) bez trudu zmieści się osiem osób. Na ścianach dwie litografie Henryka Opałki oraz seria obrazów pędzla pani domu, Joanny Leśniewskiej-Wyrzykowskiej.

- Niestety, lokalizacje, które nam się najbardziej podobały, już na wstępie przekreślała wysoka cena - opowiadają. - Zabrało nam dobre pół roku, zanim podjęliśmy decyzję: idziemy na kompromis i kupujemy mieszkanie na bliskiej Woli. Nie w Śródmieściu, ale za to tańsze. To, które wybraliśmy, odpowiadało nam niemal pod każdym względem: osiemdziesiąt dwa metry kwadratowe, wysokość ponad standard, niezły rozkład pomieszczeń... Do pełnego szczęścia brakowało tylko dużego tarasu, ale za to były dwa balkony, sześcio- i czterometrowy.

Blok był nowy, w stanie developerskim. Joanna i Paweł kupili w nim mieszkanie na takim etapie budowy, kiedy można było od razu, zatem bezboleśnie, wprowadzić zmiany do projektu. - Nie było konieczności przewracania wszystkiego do góry nogami, zresztą układ lokalu na żadną rewolucję nie pozwalał - mówi Paweł.

- Wszystkie pomieszczenia pozostały więc na swoim miejscu, niemniej jednak ścianki działowe przesunęliśmy co do jednej. Chodziło o to, żeby poprawić proporcje pokojów i zmieścić szafy. Podwyższyliśmy też otwory drzwiowe, dzięki czemu wszystkie drzwi mają prawie 3 metry wysokości, czyli są pod sam sufit. Takie rozwiązanie dodaje wnętrzom lekkości i przestronności. Wszystkie te zmiany zostały przeprowadzone, zanim nowi właściciele otrzymali klucze - a to pozwoliło im oszczędzić czas, potrzebny do urządzenia wnętrz.

Kuchnia w mieszkaniu architekta i malarki   Dużo szaf w holu   Pokój dziecka w mieszkaniu architekta
Kuchnia
Jej zabudowę i ramy szklanych drzwi wykonano z tego samego materiału - MDF-u pokrytego czarnym matowym fornirem. Blat i podłoga są kamienne. Grafitowy łupek świetnie się komponuje z tradycyjnymi białymi płytkami na ścianie. Sufit został obniżony, by można w nim było zamontować dyskretne oświetlenie.
  W holu
- Potrzebujemy sporo miejsca na rzeczy, dlatego zaprojektowałem maksymalnie dużo szaf - mówi gospodarz. Ta biała w holu jest przeznaczona na obuwie. Od podłogi po sufit są wyłącznie półki z butami. Ściana obok niej jest wyłożona płytą MDF lakierowaną na czerwono.
  Świat dziecka
Zabawna tapeta na ścianie plus mebelki w rozmiarze mini, czyli odpowiednim dla małej dziewczynki i jej pluszowych ulubieńców. - Duża szafa może i byłaby wygodna, ale z pewnością by przytłaczała. Postanowiliśmy, że wszystkie meble w pokoju Natalki będą w skali dziecięcej - mówi pan domu.

- Zajęty pracą, czasu na własne mieszkanie miałem naprawdę mało - wspomina Paweł. - I chyba, paradoksalnie, to ułatwiło mi sprawę. Decyzje zapadały błyskawicznie.

Kuchnia w mieszkaniu architekta i malarki

Najważniejsza sprawa - kuchnia. Projekt zakładał, że ma być otwarta, jednak Paweł postanowił zamknąć ją w boksie. Przeszklonym, żeby wilk był syty i owca cała. - Z jednej strony chodziło o to, żeby uniknąć zapachów gotowania, hulających po całym mieszkaniu - wyjaśnia. - A z drugiej... Mieliśmy wówczas kota, który uwielbiał myszkować po garnkach stojących na blacie. Perswazje nie wystarczały, trzeba było zrobić coś, co skutecznie utrudniłoby mu ten proceder. Zamykana kuchnia miała więc spełniać i to zadanie - śmieje się gospodarz. Od salonu oddzielają kuchnię szklane drzwi, ujęte w czarne ramy. Zrobiono je z MDF-u, pokrytego matowym fornirem.

- Ten materiał zawsze ogromnie mi się podobał, ale żaden z moich klientów nie miał odwagi, by dać się na niego namówić. Musiałem więc w końcu wykorzystać go u siebie - żartuje Paweł. Zaprojektowałem z niego również szafki kuchenne i duże szafy w holu.

Obrazy w mieszkaniu architekta, sypialnia   Zabawna tapeta na ścianie w sypialni   Łazienka w mieszkaniu architekta
Sypialnia
Zabawna tapeta na ścianie plus mebelki w rozmiarze mini, czyli odpowiednim dla małej dziewczynki i jej pluszowych ulubieńców. - Duża szafa może i byłaby wygodna, ale z pewnością by przytłaczała. Postanowiliśmy, że wszystkie meble w pokoju Natalki będą w skali dziecięcej - mówi pan domu. - Ale pokój dziecka to miejsce, które najszybciej się zmienia. Już trzeba było dostawić krzesełko, powiesić huśtawkę… Jeszcze trochę i pojawi się biureczko. Siłą rzeczy meble będą "rosły" razem z Natalką.
Łazienka
Także i tu zadbano o pojemne szafki. Ta nad umywalką jest niemal niewidoczna, bo schowana za lustrzanymi drzwiczkami. Z kolei wysoki słupek z lewej strony skutecznie ukrywa pralkę. Wszystkie meble są zrobione z MDF-u lakierowanego na czarno. Blat i podłoga to kamienny łupek - ten sam, którego użyto w kuchni. Ścianę zdobi obraz olejny autorstwa pani domu.

Odważny pomysł okazał się trafiony. Efektowny boks z aneksem kuchennym, wraz z ciągiem sąsiadujących z nim wysokich szaf w holu stał się znakiem rozpoznawczym tego mieszkania. Jednak jego czerń, choć przyciąga wzrok, nie przytłacza. Wręcz przeciwnie - zestawiona z energetyzującą czerwienią (bo fragment ściany w holu wyłożono lakierowaną na czerwono płytą MDF), spełnia rolę ożywczego kontrastu.

Całe mieszkanie - zarówno salon, jak i sypialnia gospodarzy oraz pokój ich córeczki Natalki - jest bowiem utrzymane w jasnych tonacjach. Biel na ścianach, na podłodze bielony dąb, meble pokryte obłogiem dębowym, również bielone i woskowane... Te ostatnie, wszystkie, łącznie z łóżkiem w sypialni, są projektu Pawła.

- Ważne były zwłaszcza szafy. Zarówno te w przedpokoju, z których jedna jest przeznaczona wyłącznie na buty, jak i te w sypialni. Nie mamy osobnej garderoby, więc musiały być naprawdę bardzo pojemne. I są. Wysokie do sufitu zapewniają dostatek miejsca i to nie tylko na ubrania. Chowamy w nich wszystko, co się da, bo w ten sposób najłatwiej utrzymać porządek - wyjaśnia.

Choć pod projektem mieszkania podpisuje się Paweł, przysłowiową kropkę nad i postawiła tu Joanna. Obrazy, którymi ozdobiła ściany, są w większości jej autorstwa. - Joanna często je przewiesza, dodaje nowe, pieczołowicie dobiera do nich dodatki, bawi się kolorami - opowiada jej mąż. - Dzięki temu nasze mieszkanie żyje i nieustannie się zmienia. Nie ma w nim mowy o nudzie!