W sosnowym lesie, wśród żywicy i ciszy, powstał dom, który nie stara się grać głównej roli. Jest raczej szeptem architektury, przemyślanym gestem zanurzonym w naturze. Antracytowa bryła nie dominuje nad krajobrazem - wtapia się w niego jak cień, jak zapach drewna po deszczu.

- Zależało mi na tym, by zachować jak najwięcej drzew. Znajomi żartują nawet, że moją ulubioną rośliną ogrodową jest... sosna - mówi Mira Rosiak, projektantka i właścicielka domu, który stworzyła dla swojej rodziny z precyzją zegarmistrza i wrażliwością poetki. Nie znajdziemy tu krzykliwych rozwiązań ani zbędnych dekoracji. Jest za to konsekwencja - i to taka, która zaczęła się na długo przed wbiciem pierwszej łopaty. 

Bryła Antracyt House wyłania się z lasu jak architektoniczna refleksja - cicha, wyważona, pewna siebie. Ciemna elewacja z kwarcytu Silver Grey odbija jedynie światło księżyca i ciepło słońca. Projekt Mira Rosiak/Mira Design, fot. Marcin Mentel

Dom na miarę życia, a nie trendów

- To nie jest nasz pierwszy dom, dlatego wiedzieliśmy dokładnie, czego potrzebujemy, co lubimy i co nas uspokaja - tłumaczy Mira. Działka czekała kilka lat, a plan zagospodarowania przestrzennego właściciele znali niemal na pamięć. Wszystko miało swój czas i miejsce. Architekci z toruńskiego biura Domino zbudowali układ funkcjonalny na bazie szkicu właścicielki. To projekt szyty na miarę życia, a nie trendów.

Centralnie umieszczony kominek z zabudową z granitu Cosmic Black ogrzewa nie tylko powietrze, ale i atmosferę - jego wnętrze kryje kanały z szamotu, które długo trzymają ciepło. Na miękkiej sofie z Bydgoskich Fabryk Mebli rozkłada się codzienność i świętość, leniwe popołudnia i rodzinne wieczory. Nad nią lampy Vertigo - stylizowane na paryski design lat 50. XX w.

Dom o powierzchni 240 m2 składa się z dwóch kondygnacji i użytkowego poddasza. Parter mieści strefę dzienną, gabinet, spiżarnię, garderobę, kotłownię i garaż. Piętro - sypialnie dzieci, łazienkę z sauną i osobną strefę małżeńską z własną garderobą oraz łazienką. Na poddaszu znajduje się dodatkowy gabinet i przestrzeń zabaw - elastyczna strefa, która równie dobrze może stać się pokojem gościnnym. Ale architektura to tu dopiero początek. Równie ważny jest rytm, w jakim ten dom żyje.

Otwarta, przestronna, zaprojektowana z myślą o wspólnym byciu - kuchnia w Antracyt House. Jej serce to duża wyspa z granitowym blatem Cosmic Black, która niczym scena gromadzi wokół siebie rozmowy, śmiech, poranne milczenia i wieczorne spotkania. I choć jej powierzchnia jest chłodna w dotyku, bije od niej domowe ciepło.

- Nie chciałam dużych przeszkleń na dwa piętra. W poprzednim domu musiałam wynajmować podnośnik do mycia okien. To niepraktyczne i frustrujące - mówi szczerze właścicielka.

Dlatego w Antracyt House każda decyzja miała swoje uzasadnienie. Jasne płyty chodnikowe? Nie - sosny brudzą. Biały tynk? Nie - z czasem zszarzeje. Tu wszystko jest po coś: od ciemnej elewacji z indyjskiego kwarcytu Silver Gray po granitowy podjazd i brak trawnika.

Meble z Galerii AMC, wykonane z naturalnych materiałów, wtapiają się w scenerię, nie próbując grać pierwszych skrzypiec. Tuż obok - basen, jak tafla milczącego jeziora, odbijający niebo i wierzchołki drzew. Woda drży jedynie pod wpływem cienia przelatujących ptaków lub pary unoszącej się z sąsiadującego jacuzzi, opalanego drewnem. - Zimą, kiedy śnieg przykrywa ogród, wieczorna kąpiel na zewnątrz to jak wejście do innego wymiaru - mówi właścicielka.

Naturalistyczny ogród

Ogród jest naturalistyczny, z poszyciem leśnym, zimozielonymi roślinami i ściółką, którą natura sama dopisuje z sezonu na sezon. - W ogrodzie rozsiewają się poziomki, buszują wiewiórki, jesienią zbieramy grzyby. To ogród w lesie, który żyje własnym rytmem. A my całą rodziną wpisujemy się w ten rytm - opowiada Mira z czułością.

Taras otulony sosnami i naturalnym poszyciem lasu jest azylem dla codziennych rytuałów.

Ogród jest żywy, dziki, zaprojektowany przez naturę, nie człowieka - zero trawnika, maksimum harmonii z lasem.

Naturalne materiały we wnętrzach

Wnętrza domu są przedłużeniem krajobrazu - stylistycznie i funkcjonalnie. Dominują naturalne materiały: kamień, drewno, beton. Ich tekstury nie nudzą się z czasem. Wręcz przeciwnie - nabierają szlachetności.

Wyspa dzieli, ale i łączy - kuchnię z jadalnią, codzienność z celebracją oraz funkcję z formą. Ustawione przy granitowej wyspie, lekkie i eleganckie, hokery zapraszają, by przysiąść choć na chwilę.

- Wybierałam wszystko osobiście. Kamień na blaty, marmury, podłogi. Jeździłam do kamieniarza kilka razy, żeby zobaczyć, jak materiał wygląda z bliska, po dotyku, po latach użytkowania. Blaty kuchenne i obudowy kominków wykonane są z granitu Cosmic Black. Podłogi na parterze z marmuru Queen Beige. W łazienkach królują Royal White, Atlantic Gray i trawertyn Ivory Classic, który harmonijnie łączy się z ciepłym drewnem.

Kuchnia z dużą wyspą, otwarta na salon i jadalnię, to serce domu i centrum każdej rodzinnej uroczystości. - Jest funkcjonalna, ale nie dominuje. Nie mogła przypominać zaplecza restauracji - mówi pani domu.

Ciepło w domu

Dom jest ciepły - dosłownie i w przenośni. Kominki (aż trzy!) rozlokowane są strategicznie. Jeden - w salonie, drugi obok kuchennego blatu, a trzeci typu koza w sypialni. Ale to nie są zwykłe kominki. 

Tuż przy kuchni, na wysokości blatu roboczego, niespodziewanie pojawia się ogień - wbudowany w ścianę kominek tworzy oś ciepła między strefą przygotowywania posiłków a wejściem do domu.

- Ten salonowy ma funkcję pieca kaflowego. Dzięki kanałom z szamotu oddaje ciepło do rana. Nawet w razie przerwy w dostawie prądu czy gazu dom można ogrzać. Instalacja fotowoltaiczna 9 kW na dachu, własna studnia głębinowa, kominki opalane drewnem - to autonomia, która daje komfort.

W sypialni dominują ciepłe, stonowane barwy i naturalne tkaniny. Ważnym punktem jest kominek typu koza - źródło miękkiego ciepła i tańczących refleksów na ścianach. Lampy Toma Dixona unoszą się nad łóżkiem jak świetlne rzeźby. Na ścianie obraz z połowy XX wieku, rodzinna pamiątka.

W Antracyt House ważne jest też światło - nie tylko naturalne, choć przeszklenia na południe i zachód robią swoje. 

- Zastosowaliśmy kilkadziesiąt listew LED-owych. Dają świetny efekt. A dzięki systemowi inteligentnego domu Sterbox nie musimy mieć całej ściany włączników.

To nie tylko łazienka - to przedłużenie strefy relaksu, gdzie codzienność spotyka się z luksusem materiałów i spokojem kompozycji. Marmur Royal White, połączony z kwarcytem Black Galaxy o satynowym wykończeniu, tworzy elegancki kontrast. Częściowo przeszklona ściana otwiera widok na kominek w sypialni.

Sens estetyczny

Estetyka domu jest spójna, ale nie monotonna. Jest miejsce na indywidualizm, na emocje, na wspomnienia. Obok nowoczesnych mebli z Galerii AMC, Kler czy Bydgoskich Fabryk Mebli znalazły się tu antyki z rodzinnych kolekcji, obrazy Piotra Olbrychowskiego, Jerzego Ekowskiego i Laurenta (Zdzisława Gasperowicza), który jako artysta-fryzjer przez lata tworzył w Paryżu. Gabinet z ponadstuletnimi meblami i... perkusją małżonka oraz syna jest jak kolaż pokoleniowy. 

W głębi domu stoi ona - perkusja. Ustawiona przy przeszklonych drzwiach, które wpuszczają naturalne światło, tworzy wizualną i dźwiękową dominantę przestrzeni. W kontraście do stuletnich mebli, które odziedziczyła rodzina, zestaw perkusyjny symbolizuje harmonię między tradycją a nowoczesnością.

- Perkusja ma swoje miejsce w gabinecie, a głośnik-buldog sygnowany przez słynnego Jeana-Michela Jarre’a znalazł swoje miejsce w salonie. To nie są tylko ozdoby. To jesteśmy my - mówi Mira.

Głośnik w kształcie buldoga, sygnowany przez Jeana-Michela Jarre’a, to nie gadżet, to muzyczne serce domu.

W tym domu również kąpiel ma sens estetyczny - dzięki przeszkleniu między sypialnią a łazienką można z wanny patrzeć na kominek. Nawet relaks jest tu spójny.

Na tarasowych wiszących fotelach można poczuć się jak słoneczniki, które zawsze kierują twarz w stronę słońca.

Antracyt House nie udaje niczego. Jest jak dobrze skrojony płaszcz z naturalnej wełny - chroni, ogrzewa, trwa. Mira mówi wprost: - Budowaliśmy metodą gospodarczą. Mąż nadzorował budowę, ja wykończenia. Na czas budowy zrezygnowałam z pracy zawodowej. To było nasze wspólne dzieło. A efektem jest dom, w którym słychać ciszę. Dom, w którym nie trzeba krzyczeć, żeby być sobą.

Stopnie z litego dębu, zakotwiczone w betonowej ścianie, nie dotykają ziemi - unoszą się, jakby grawitacja ich nie dotyczyła. Minimalistyczne, bez poręczy, są nie tylko komunikacją między piętrami, ale także manifestem estetyki, która ceni zarówno konstrukcję, jak i kontemplację.
Autor
Antracyt House - leśny azyl
Robert Pieńkowski
Dziennikarz, kucharz, archeolog, aktor, improwizator, animator. Był redaktorem w wielu prestiżowych magazynach jak Pani, Sukces, Elle Decoration, Gala, Maxim. Ma dwie...