- Dlaczego zamieszkałem akurat tutaj? Bo tu stale coś się dzieje. W dzień i w nocy miasto pulsuje, tętni życiem, tak jak lubię. A poza tym ten fragment Warszawy, z placem Zbawiciela, z MDM-em, z ulicami Mokotowską czy Piękną po prostu mi się podoba - tłumaczy gospodarz.
- Decydując się na kupno swojego pierwszego mieszkania, od początku wiedziałem, że to musi być tu i nigdzie indziej. Odpowiednie lokum udało się znaleźć w jednym z nielicznych w tej okolicy nowo wybudowanych domów. - 85 metrów kwadratowych, salon połączony z kuchnią, sypialnia, gabinet, dwie łazienki, do tego spore okna dające mnóstwo światła... Tego właśnie chciałem - wspomina właściciel.
- Budynek był w stanie deweloperskim, co ułatwiało wszelkie poprawki wymagające prac murarskich. Zresztą nie było ich dużo. Rozkład pomieszczeń został zachowany, ale nieznacznie przesuwając ściany, udało się powiększyć kuchnię i sypialnię.
Pan domu od początku dokładnie wiedział nie tylko gdzie, ale i jak chce mieszkać. Wizję wymarzonego M miał od dawna skonkretyzowaną. - W skrócie brzmiała tak: nowoczesność i stuprocentowa funkcjonalność, prostota form, kolorystyka oszczędna, z mocnymi akcentami skupiającymi uwagę - opowiada. - Ale sama wizja to za mało, żeby samemu brać się za urządzenie wnętrza. Uznałem, że będzie szybciej, łatwiej i zdecydowanie bezpieczniej, jeśli realizację przedsięwzięcia powierzę fachowcowi. Tylko jak trafić na tego właściwego?
Pomógł Internet. - Przestudiowałem strony wielu architektów, aż trafiłem na Jacka Jaskółę z pracowni JJJaskola Architekci. Już po naszym pierwszym spotkaniu miałem pewność, że warto podjąć współpracę. Moje pomysły dotyczące stylistyki pan Jacek przekuł w konkretne rozwiązania. W przestronnym salonie połączonym z kuchnią zwraca uwagę efektowna wyspa, z jednej strony podparta na nodze, będącej jednocześnie szafką, z drugiej przymocowana do ściany.
Przykryta blatem z kerrocku i tym samym materiałem obudowana od strony pokoju wygląda masywnie, a zarazem bardzo lekko. - Ta oryginalna konstrukcja to pomysł architekta. Podobnie zresztą jak cała kuchenna zabudowa, funkcjonalna i prosta, ale ozdobiona ładnymi akcentami geometrycznymi - opowiada gospodarz. - Tworzą je frezy nieregularnie rozmieszczone na niektórych szafkach. To daje świetny efekt, a jednocześnie przywodzi na myśl Bauhaus i prace Kandinsky'ego.
Wszystkie funkcjonalne rozwiązania, takie jak praktyczne szafy w łazience czy sypialni, albo oświetlenie salonu, pomyślane tak, by żadna wisząca lampa nie przeszkadzała oglądać filmów wyświetlanych z projektora, gospodarz powierzył architektowi. Za to większość mebli w całym mieszkaniu wybierał sam. - Z tej przyjemności nie mogłem rezygnować - śmieje się. - Chociaż - dodaje - i tu korzystałem z podpowiedzi pana Jacka.
- Na przykład w jadalni: wymyśliłem sobie stół z masywnym dębowym blatem na metalowych nogach. Ale jakie do niego krzesła? Początkowo chciałem, żeby były w różnych kolorach. Architekt zaproponował czarno-białe, wszystkie jednakowe. I to jest to! Podobnie trafiony okazał się regał do gabinetu marki Intterno, który zaprojektował pan Jacek.
Nieregularne czarne półki z jasnym brzegiem, a między nimi szafki zamknięte czarnymi matowymi drzwiczkami. Całość lekka i niezwykle efektowna. Wystarczyło tylko dorzucić wygodny fotel z podnóżkiem i powstał gabinet idealny - jak zresztą całe mieszkanie. Pierwsze własne, udane od A do Z.