- Nigdy nie chciałam mieszkać zupełnie poza cywilizacją, ale centrum dużego miasta na dłuższą metę mnie męczy - opowiada właścicielka. - Dobrze wiedziałam, czego szukam, i od pierwszego spojrzenia, kiedy działkę porastała jeszcze bujna trawa, do chwili obecnej mogę śmiało powiedzieć, że jest to moje wymarzone miejsce do życia. Jako projektant wnętrz mam pewne wymagania i nie lubię chodzić na kompromis, szczególnie jeśli dotyczy to mojej rodziny. Dlatego projekt domu wybieraliśmy dość długo.
Dużym ograniczeniem był plan zagospodarowania przestrzennego. Zwłaszcza warunki dotyczące kąta nachylenia dachu, co od razu dyskwalifikowało sporą część projektów. Oboje z mężem szukali nowoczesnej bryły, którą jednak dałoby się wkomponować w otoczenie. Kiedy trafili na propozycję pracowni "Domy z wizją" od razu zwrócili uwagę na nowoczesną prostokątną bryłę z dwuspadowym dachem.
Duże okna w salonie i przeszklona klatka schodowa były ich marzeniem i w wyobraźni projektantki rozkwitła wizja przestronnego, jasnego wnętrza pełnego światła. Spodobały się również podłużne okna w kuchni. Jedyną zmianą, jaką wprowadzili właściciele, była zamiana funkcji garażu - urządzili tu swoje biuro. - Planujemy budowę wiaty dla naszych samochodów, ale póki co parkujemy je przed domem.
Za to ja mam swoje centrum dowodzenia wydzielone z reszty domu. Wchodzi się tu z holu, więc odwiedzający mnie klienci nie bywają w strefie prywatnej domu - opowiada Ola. Kolejny ważny atut to fakt, że można w razie potrzeby wszystkie służbowe sprawy zamknąć w jednej chwili za drzwiami i nie zajrzeć tu ani razu przez cały weekend. A dla Oli dom jest azylem.
- Bardzo lubię w nim odpoczywać i praca nie koliduje z życiem rodzinnym. Jeśli zbyt długo czuję się odizolowana od świata, w każdej chwili mogę przenieść się tam, gdzie są moi bliscy. Gdy mój mąż bawi się z córką w salonie lub przygotowuje coś w kuchni, siadam z laptopem przy stole jadalnianym. Kiedy późno w nocy kończę jakiś projekt, siedzę nad nim najczęściej w sypialni.
W planie budynku na piętrze uwzględniono trzy sypialnie i dwie łazienki. Jednak tę przylegającą do ich sypialni właściciele zamienili w garderobę, uznając, że wystarczy, iż druga toaleta z prysznicem jest na parterze domu. Sypialnia na antresoli ze szklaną ścianą obojgu przypadła do gustu i choć nie myśleli wcześniej o takim rozwiązaniu, dziś są bardzo z niego zadowoleni. By mieć poczucie większej prywatności, szczególnie gdy w domu nocują goście, wystarczy zasunąć zasłony. - Bardzo ważna jest dla nas rodzina, nasze relacje i to, by jak najwięcej czasu spędzać razem - mówi Ola.
- Sypialnia jest duża i bardzo często wspólnie odpoczywamy, czytamy bajki, zasypiamy wszyscy razem w łóżku... Tutaj jest prawdziwy azyl i najbardziej prywatna część całego domu. Na dole, z racji otwartej przestrzeni, trudniej się ukryć i zgubić. Jest za to miejsce na codzienną krzątaninę, posiłki i spotkania ze znajomymi i rodziną. Dzięki otwartej przestrzeni wciąż jednak jesteśmy razem, cały czas się widzimy.
Przy wyspie kuchennej rodzina zasiada do śniadań czy szybkich posiłków w ciągu dnia. A przy stole obok celebruje niedzielne bądź świąteczne posiłki w większym gronie.
Ola gustuje w kolorach ziemi. Naturalne odcienie są według niej uniwersalne, nie podlegają chwilowym zmianom trendów, a ponadto są doskonałą bazą do tworzenia różnych kolorystycznych wariacji, które z kolei preferuje pan domu. To jego pomysłem były mocne akcenty w postaci krzeseł w różnych barwach. Ola ulega sezonowym natchnieniom i lubi wtedy zmieniać dodatki. Poduszki, narzuty, drobiazgi - na neutralnym tle wszystko wygląda dobrze - od pasteli po soczystą zieleń i błękit. Celowo jednak całe wnętrze jest zaprojektowane oszczędnie.
Gospodyni nie jest zwolenniczką nadmiaru przedmiotów i bibelotów wystawianych na pokaz. Każda ozdoba jest przemyślana i wyważona. - Zależało nam też na tym, by to, co dzieje się we wnętrzu, nie przesłoniło i nie zagłuszyło widoków za oknami, które są dla nas istotne - mówi pani domu. Tym bardziej że kolejnym krokiem będzie projekt i urządzanie ogrodu. Na razie rośnie tam trawa, mała Lila ma swoją piaskownicę i huśtawki. Za jakiś czas pojawią się kwiaty, a potem... kto wie, co przyniesie przyszłość i wyobraźnia.