Karin i Vincent - ona rodowita Paryżanka, on Anglik z mglistej stolicy znad Tamizy. Postanowili założyć razem rodzinę i stworzyć własny, pełen ciepła dom. Przez dłuższy czas byli w ciągłym ruchu, przeprowadzali się z miejsca na miejsce, aż do momentu kiedy Vincent dostał propozycję pracy w Paryżu.
Część wypoczynkowa Jadalnia stanowi jedno wspólne pomieszczenie z częścią wypoczynkową. Wygodna kanapa, kominek, telewizor, czyli idealny przepis na rodzinną poobiednią sjestę. |
Oboje są przyzwyczajeni do miejskiego zgiełku, lecz jednocześnie nim zmęczeni. Rozpoczęli więc poszukiwania wymarzonego miejsca, co w paryskich realiach nie było łatwe. Po niezliczonych wizytach w przeróżnych dzielnicach znaleźli taki kompromis w pobliżu Lasku Bulońskiego. Otoczenie zieleni i jednocześnie niewielka odległość do centrum Paryża, to było właśnie to, czego wraz z czwórką swoich dzieci potrzebowali.
Pierwotny stan mieszkania pozostawiał wiele do życzenia, ale dla Karin było to jeszcze bardziej ekscytujące, ponieważ pracuje w branży finansowej, lecz od dziecka interesowała się projektowaniem wnętrz. W końcu mogła na poważnie zająć się urządzaniem własnego miejsca na ziemi i sprawdzić się jako dekoratorka. Kiedy już stare instalacje zostały wymienione, a wszystkie ciężkie prace wykonane, postanowiła wkroczyć do akcji i zadecydować o każdym, nawet najdrobniejszym szczególe. W tym klasycznym paryskim mieszkaniu dostrzegła duży potencjał.
Inspiracje czerpała z gazet wnętrzarskich i katalogów, ale i wspomnień z dzieciństwa. Planowała stworzyć własne, niepowtarzalnie wnętrze, w którym wraz z mężem i dziećmi poczuje się w końcu jak u siebie.
Po etapie inspiracji przyszedł czas na szukanie właściwych mebli. Skrupulatnie szukała odpowiednich mebli do każdego pokoju, w przemyślany sposób dobierając wszelkie dodatki, tak by wszystko ze sobą współgrało. Konsekwentnie trzymała się przewodniej myśli - miejsce, w którym zamieszkają ma być kolorowe i radosne, nie będzie w nim minimalistycznych białych przestrzeni i przygnębiającej czerni.
- Uwielbiam kolor - wyznaje Karin. - Dlatego w naszym paryskim mieszkaniu w ogóle nie ma białych ścian, które są typowe dla tutejszych apartamentów. Pastelowe kolory powodują, że jestem szczęśliwa. Wprowadzają mnie w pozytywny nastrój. Uwielbiam pokój dziewczynek z ich różowymi łóżkami - ten intensywny kolor tak bardzo wzbogacił całe wnętrze. Poza tym uwielbiam tkaniny z różnymi motywami. Można się nimi bawić, mieszać i ciekawie łączyć. Pomimo tych odważnych akcentów wiem, że najważniejszą rzeczą jest harmonia, bez której nie możemy czuć się dobrze i komfortowo. Dla każdego może ona oznaczać coś innego. Ja swoją harmonię odnajduję wówczas, gdy w subtelny sposób mieszam różne style. Projektując nie zapominam jednak, jak ważną sprawą jest strona praktyczna. Szafy, schowki, szafki pełnią bardzo ważną funkcję, ale też muszą być dyskretne i wygodne.
Zrealizowanie wszystkich tych założeń udało się Karin wyśmienicie. Nie bała się korzystać ze znanych i popularnych mebli i łączyć je z wysmakowanymi elementami. Na przykład do mebli kuchennych kupionych w IKEA dekoratorka dodała oryginalne uchwyty ręcznie robione w Anglii przez rzemieślnika.
Karin i Vincent kochają sztukę, co widać zaraz po wejściu do ich mieszkania. Niemal na każdej ścianie widać oprawiony obraz lub grafikę, którymi obdarowują się nawzajem przy różnych okazjach. Wszystkie prace dobrze wkomponowują się w przytulne wnętrza, co podkreśla jak dobraną są parą. Z kupowaniem sztuki jest związana zabawna rodzinna historia. Karin i Vincent brali udział w aukcji, chcąc kupić jakiś obraz i podarować swojej drugiej połówce. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że... negocjują cenę tej samej pracy!
Łazienka Luksusowa, wygodna, z oknem... Naturalne światło doskonale podkreśla nierówna fakturę płytek na ścianach. Dwie nablatowe umywalki ułatwiają codzienną logistykę pośpiesznych poranków. Przestrzenna kabina prysznicowa z wymurowanym wygodnym siedziskiem to znakomity pomysł. |
Toaleta Wystarczy efektowna tapeta, by stało się niebanalne. Klasyczne kształty sprzętów znakomicie komponują się z tapetą marki Cole & Son ze słynnym wzorem autorstwa Piera Fornasettiego i lustrem w ramie w stylu art deco. |
Nie sposób przecenić jak ważne jest otoczenie, w którym dorastają dzieci, jak kształtuje to ich gust, poczucie estetyki i sprawia, że czują się dobrze. Karin i Vincent doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego też stworzyli bardzo przyjazną, ciepłą przestrzeń. Swoim dzieciom starają się przekazać zarówno artystyczną wrażliwość, jak i zamiłowanie do natury. Stąd tak bardzo przypadł im do gustu apartament przy Lasku Bulońskim. A w kuchni Karin promuje smaczną i zdrową dietę wegetariańską.
Do posiłków zasiadają przy dużym, wygodnym stole stanowiącym centrum mieszkania. Ten piękny, drewniany, ręcznie robiony stół to prezent ślubny od rodziny i przyjaciół. O takim meblu od zawsze marzyła pani domu. To właśnie tutaj wszyscy czują, że są we właściwym czasie, na właściwym miejscu.