120-metrowe mieszkanie w kamienicy - postawiono w nim na styl paryski!
Na co dzień Iza i Mariusz - właściciele tego mieszkania - żyją i pracują w Szwecji. Pan domu zawodowo zajmuje się nieruchomościami, zarówno w Szwecji, jak i w Polsce. Kiedy zaczęli szukać dla siebie miejsca w Warszawie, zamarzyło im się coś wyjątkowego. A czy w stolicy Polski może być coś bardziej wyjątkowego niż kamienica, która przetrwała wojenną zawieruchę?
Mieszkanie, które Iza i Mariusz dla siebie wybrali, ma powierzchnię 120 metrów kwadratowych i mieści się w zabytkowym budynku wzniesionym w latach 1912-1913 według projektu rosyjskiego architekta Piotra Feddersa dla znanego rosyjskiego kupca Mikołaja Szelechowa. O pomoc w zmianie tego mieszkania „z historią” w mieszkanie „z przyszłością” poprosili Weronikę Budzichowską z pracowni TO BE DESIGN.
- Mieliśmy już przyjemność poznać się z państwem domu przy innych realizacjach, gdzie współpracowaliśmy nad projektami dla wspólnego klienta - mówi Weronika. - Mariusz i Iza są detalistami. Doskonale też wiedzą, czego chcą. Dla architekta wnętrz oznacza to wymagający i niestandardowy projekt. Dlatego efekt jest niepowtarzalny. Mieszkanie przeszło całkowitą metamorfozę. Także stylistyczną. - W tej kwestii rozumieliśmy się z właścicielami doskonale. Nie obawialiśmy się przełamywania stereotypów. Nie zabrakło więc modernistycznych krzeseł czy łączenia nowoczesnych lamp z klasycznymi kinkietami - opowiada Weronika.
Ukryte drzwi, stylowa sztukateria i dużo tkanin
By utrzymać klimat francuskiej kamiennicy, na czym bardzo zależało architektce, w całym mieszkaniu ułożono ręcznie wykonane sztukaterie. Z ich pomocą podkreślono spektakularną wysokość mieszkania - 4,5 metra. Również listwy przypodłogowe zostały wykonane na niestandardowej wysokości, tak żeby zachować proporcje wnętrza. - To wszystko trzeba było przewidzieć już na etapie projektowania elektryki, gdyż gniazda i włączniki musiały zostać idealnie wkomponowane w udekorowane sztukaterią ściany - wyjaśnia Weronika.
Z salonu możemy przejść do dwóch sypialni - głównej i gościnnej. Zastosowano tu ukryte drzwi, które udekorowano ścienną ramką sztukateryjną, tak żeby stały się nie widoczne. Za dobór kolorów odpowiedzialna była pani domu. Ponieważ Iza kocha wszelkiego rodzaju dodatki, materiały obiciowe, zasłony, poduszki, to właśnie jej wybory sprawiły, że mieszkanie z projektu zmieniło się w dom.
- Choć nie obyło się bez pewnych problemów - kolory w sypialni zmieniły się trzy razy - przyznaje z uśmiechem Weronika. Dodaje też, że bardzo jest zadowolona z tapet w pokojach gościnnych: - Uważam, że w sposób szczególny przełamują one dostojny charakter wnętrz oraz wnoszą nutę nonszalancji, gdyż czarno biały nadruk przypomina mi stare niderlandzkie ryciny umieszczone we francuskim wnętrzu. Dzięki takim zabiegom powstał projekt, który zmienił znaczenie tego, co nazywamy klasyką.