Ta styczniowa noc zostanie w ich pamięci na zawsze. Ewa z dziećmi spędziła ją w samochodzie, obserwując, jak strażacy zalewają hektolitrami wody ich rodzinny dom pełen wspomnień i pamiątek. Ale Ewa nie poddaje się łatwo - kiedy następnego dnia zobaczyła pobojowisko, nie załamała się, od razu wiedziała - będziemy odbudowywać.
Najpierw położono dach, bo poprzedni był ze strzechy i doszczętnie spłonął. Paradoksalnie to nie strzecha zawiodła - dzięki temu, że szybko spłonęła, udało się uratować całą konstrukcję. Ewa tym razem zdecydowała się na dachówkę, żeby było szybciej. A kiedy w życiu Ewy pojawił się Wiktor, oboje postanowili, że także wnętrze domu dostanie nową twarz.
Poprzedni wystrój był nieco rustykalny, dopasowany do dachu ze strzechy - sporo intensywnych wzorów i ciemnych kolorów. Nowa twarz miała być jasna, nowoczesna i prosta. Magda i Bartek Gnatkowscy z boomARCHITECTS zaproponowali lifting totalny, na który gospodarze nie byli jeszcze gotowi - po negocjacjach udało się z sukcesem połączyć stare z nowym. Rozbielono drewniane stropy i podłogi. Architekci proponowali, żeby przemalować na biało także ramy okienne, ale Ewa uznała, że nie będą pasowały do czerwonej elewacji, którą postanowiła zachować, więc okna po staremu zostały w kolorze drewna.
Najważniejsze, że salon i jadalnię zamieniono miejscami.
- Poprzednio stół był w pobliżu kuchni i, na nieszczęście, telewizora - wspomina Ewa. - Cierpiałam, gdy cała rodzina, zamiast delektować się jedzeniem, gapiła się w ekran. Teraz każdego wieczoru spotkanie przy długim, białym stole jest przeżyciem kulinarnym okraszonym wesołą rozmową o tym, co każdemu przydarzyło się w ciągu dnia. To cudowne miejsce także na świąteczne okazje i spotkania z przyjaciółmi, którzy nigdy nie stronili od tego domu, ale teraz wpadają jeszcze częściej. A na białych półkach oprócz książek i albumów znalazły się adapter i kolekcja winylowych płyt.
Przedpokój To ulubiony kącik Ewy i jej szwajcarskiego psa pasterskiego Karola. Klimat tego miejsca tworzą sofa i fotel Ruché projektu Ingi Sempé zakupione w Ligne Roset. Dzięki tapecie (z MaisondeRome) ściana ma fakturę przypominającą |
Po kąpieli w basenie można odpocząć na kanapach pod przeszklonym dachem lub na rattanowych leżakach wśród zieleni, na świeżym powietrzu. Relaks doskonały! |
Aneks wypoczynkowy między kuchnią i jadalnią wyposażono w nowe designerskie meble i lampy. Pozostał stary kominek i stopnie schodów, ale już antresola dostała nową przeszkloną barierkę. W zupełnie nowej odsłonie występuje hol, do którego Ewa sprowadziła norweskie lampy w kształcie głów łosi. - Prawdę mówiąc, miały być jelenie, bo przecież kojarzą się z tym miejscem pod Jelenią Górą. Jeleń zawisł tylko w salonie, w dodatku z odwróconymi rogami: zamontowaliśmy je do góry nogami, bo oryginalny wyglądał jak dla nas zbyt groźnie - śmieje się gospodyni.
Sypialnia też swoje przeszła. Zalany sufit po prostu spadł na podłogę, ale ocalały białe ściany. Ewa postanowiła zmienić cały wystrój na ciemniejszy, bardziej intymny i dodać nutkę popartu. Ściany przykryła tapetą w kropki, a od swojej przyjaciółki Agaty, właścicielki hotelu Pałac Staniszów, kupiła stolik w szachownicę (Pierre) i fotele (Heather) w kolorze pudrowego różu. Te stylowe piękności pochodzą z MaisondeRome - firmy Agaty, która jako historyk sztuki zainspirowana klasykami projektuje i wytwarza meble. Ona również dobrała do tych wnętrz wszystkie zasłony, poduszki i tapety.
Kuchenne meble zostały odnowione i przemalowane na biało. Na szczęście ocalała profesjonalna kuchenka, z której Ewa codziennie korzysta, bo uwielbia gotować dla swojej rodziny ekologiczne, lekkie i delikatne przysmaki dla zdrowia i urody. Pyszne jedzenie smakuje jeszcze lepiej w odnowionym i na nowo "wystrojonym" domu.