Katarzyna Bąkowska-Roszkowska w swoim malarstwie podejmuje zagadnienia pamięci i natury. Razem z mężem prowadzi także galerię sztuki.

Czy Twoje obrazy są zrozumiałe dla przeciętnego widza? Czy ludzie pytają, czego one dotyczą?

Katarzyna Bąkowska-Roszkowska: Nikt mnie nigdy o to nie pytał. Pierwsze pytanie, jakie najczęściej się pojawia, to o co chodzi z tą wodą.

To o co chodzi z tą wodą?

Katarzyna Bąkowska-Roszkowska, z cyklu "Zagadki wody" 8, 120 x 190 cm, olej, płótno, 2010 r.

Woda już od czasów studiów była dla mnie ważną inspiracją. Przyglądałam się jej pod względem czysto malarskiej formy, jak tafla wody odbija światło, jakie ma kolory. I kiedyś mój Tata, który jest lekarzem i homeopatą, podsunął mi książkę "Zagadki wody" - autora niestety nie pamiętam. Zawarta w niej była teoria, z którą oczywiście się zgadzam, że woda jest nośnikiem informacji, ma swoją pamięć.

W moich obrazach stała się symbolem pamięci. Może nie jest to od razu czytelne dla widza, ale dla mnie jako dla artystki stanowi to ważny znak. Kiedy zaczynałam malować obrazy przedstawiające budynki, oznaki bytności człowieka, w połączeniu z wodą i szuwarami, myślałam o tym, żeby przez tę wodę pokazać element ludzki, upamiętnić ukazywane miejsce, ocalić je od zapomnienia.

Mam szczególne zamiłowanie do brzydoty. Chodzę i szukam miejsc takich jak kamienica do rozbiórki, stary przystanek czy klatka schodowa.

Mówisz, że pokazujesz miejsca brzydkie, ale z drugiej strony w Twoich obrazach dokonuje się ich estetyzacja dzięki bardzo dekoracyjnej, wijącej się roślinności.

Mój profesor Wiesław Szamborski powiedział kiedyś, że dekoracyjność tych roślin jest secesyjna. Maluję intuicyjnie, ale w moich obrazach widoczna jest walka człowieka z naturą, w której wygrywa natura. Może moje obrazy są wynikiem lęku, podsycanego doniesieniami o tornadach i trzęsieniach ziemi na świecie, przepowiedniami o końcu świata czy filmowymi wizjami przyszłości, w których ludzkość jest niszczona przez żywioły.

Czy zajmujesz się jakimś innym rodzajem twórczości niż malarstwo?

Katarzyna Bąkowska-Roszkowska,  "Pudło 2”, 30 x 30 x 50 cm, olej, płótno, 2012 r.

Tworzę czasem iluzjonistyczne instalacje. Niedawno na wystawie w Płocku pokazywałam instalację składającą się z wywołujących złudzenie przestrzenności obrazów przedstawiających kartonowe pudła, z których wydostają się rośliny, oraz z prawdziwych pudeł, które przez pół roku sama zbierałam.

Pewnego razu przyszedł Pan, który sprząta w galerii, i to wszystko posprzątał. Tak więc instalacja była chyba dość sugestywna. Zresztą, malarstwo iluzjonistyczne, wywołujące złudzenie głębi, bardzo mi się podoba.

Sporo osiągnęłaś - na swoim koncie masz wystawy, wyróżnienia. Wpływa to na Twoją pracę? Czy daje poczucie komfortu i jest potwierdzeniem, że to, co robisz, spotyka się z uznaniem?

Oczywiście to, że obraz został nagrodzony, doceniony podnosi w pewien sposób jego wartość. Jest to ważne zarówno przy sprzedaży obrazów, jak i w ogóle pomaga w twórczości. Cieszę się, że moja sztuka się podoba, że ktoś mnie docenił, dał zielone światło.

Skończyłaś studia w Warszawie, ale tworzysz i pracujesz w Płocku. Dlaczego oparłaś się pokusie rozwijania swojej kariery w stolicy i wróciłaś do rodzinnego miasta?

Wybrałam Płock, bo cenię sobie spokój. Nie lubię zgiełku, korków. Przemieszczanie się w Warszawie z jednego miejsca w drugie trwa pół dnia, a w Płocku wszędzie jest blisko. Ludzie się znają, jeśli nie osobiście, to przynajmniej z widzenia. Człowiek nie ginie w tłumie, nie jest tak anonimowy, jak w wielkim mieście.

W zeszłym roku otworzyłaś galerię Oficyna. Czy w Płocku łatwiej jest prowadzić działalność artystyczną?

Chyba nie. W Warszawie jest większe zainteresowanie sztuką w ogóle i większe zrozumienie sztuki współczesnej. Zdarza się, że do mojej galerii przychodzą klienci i wskazując na obraz, pytają, co to za bohomaz. I nie wiadomo wtedy, co tak naprawdę robić, czy na przykład zacząć klientowi tłumaczyć…

Katarzyna Bąkowska-Roszkowska, z cyklu "Zagadki wody", 23, 120 x 150 cm, olej, płótno, 2011 r.

A jaki profil ma Oficyna?

Prezentujemy sztukę współczesną. Wychodzę z założenia, że jeśli artysta wykonuje coś, co mi się podoba, wkłada w to pracę i serce, bez względu, jaką dziedzinę uprawia, zapraszam go do współpracy. Czasem też artyści zgłaszają się sami, w związku z czym muszę dokonywać ostrej selekcji.

W Płocku nie ma chyba zbyt wielu komercyjnych galerii?

Nie ma. Rozumiem zresztą, dlaczego. Z prowadzenia galerii ciężko jest się utrzymać. Ja jestem w dobrej sytuacji, bo lokal, gdzie mieści się Oficyna, należy do moich teściów, więc koszty są znacznie mniejsze. Płock jest bardzo specyficznym miastem. W latach 50., gdy powstała Petrochemia, przyjechało tu wielu robotników.

Lokalna społeczność nie jest zbyt wrażliwa na sztukę, na szczęście to powoli się zmienia, dzięki młodemu pokoleniu. Moimi klientami są zwykle właśnie młodzi ludzie w wieku 30-35 lat.

Na zapleczu galerii malujesz obrazy. Czy Oficyna jest bardziej obiektem komercyjnym, Twoją pracownią czy może przyświecają jej jeszcze inne cele?

Chciałabym, żeby odbywały się tu imprezy, żeby dużo się działo, żeby mógł się tu zaprezentować każdy artysta, który chce coś pokazać, zorganizować wystawę czy happening. Oficyna jest otwarta na rożne ciekawe propozycje i rozmaite szalone pomysły.

Katarzyna Bąkowska-Roszkowska, z cyklu "Zagadki wody” 7, 140 x 160 cm, olej, płótno, 2010 r.

W najbliższym czasie planujemy na przykład pokaz najnowszego filmu Daniela Rycharskiego, mojego przyjaciela, który notabene został niedawno Kulturystą roku 2012 (nagroda radiowej Trójki). Są też pomysły na eventy muzyczno-artystyczne, łączące koncerty z malowaniem na żywo.

Prawdziwym sukcesem byłby dla mnie moment, w którym galeria zaczęłaby żyć własnym życiem, gdyby przychodziło do niej dużo osób. Zresztą odwiedza mnie sporo młodych ludzi, żeby pochwalić się swoimi sukcesami na polu sztuki lub poradzić się w sprawie przyszłych studiów artystycznych. Oglądają wyeksponowane prace i czerpią inspiracje.

Chciałabym, żeby Oficyna była miejscem, w którym spotykają się ludzie chcący mieć kontakt ze sztuką - nie tylko w instytucjach miejskich czy państwowych.

A jakie masz plan plany artystyczne i wystawiennicze?

25 stycznia w Galerii Sztuki w Legnicy otwarto moją wystawę "Niewygodna obecność" - to nagroda za zdobycie Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 21. Ogólnopolskim Przeglądzie Malarstwa Młodych PROMOCJE 2011. Jednak bez względu na to, czy będą wystawy, czy nie, chciałabym cały czas tworzyć.

rozmawiała: Małgorzata Stalmierska
zdjęcia: Dominik Żaba, archiwum artystki

Katarzyna Bąkowska-Roszkowska

(ur. 1985, Płock)

W latach 2005-2010 studiowała na Wydziale Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dyplom w pracowni malarstwa prof. Wiesława Szamborskiego; aneks w pracowni wiedzy o działaniach i strukturach wizualnych pod kierunkiem prof. Jacka Dyrzyńskiego.

Od maja 2012 roku wraz z mężem prowadzi w Płocku autorską galerię sztuki Oficyna.

Wybrane wystawy indywidualne:

  • 2013: "Niewygodna obecność", Legnicka Galeria Sztuki; 
  • 2012: "Malarstwo", Towarzystwo Naukowe Płockie;
  • 2011: "Malarstwo i instalacje", Płocka Galeria Sztuki;
  • 2010: "Malarstwo", Galeria 2:0, Warszawa;
  • 2010: "Pasaż Sztuki Imielin 2", Galeria Działań, Warszawa.

Wybrane wystawy zbiorowe:

  • 2012: "Otwarte", Galeria-1, PKOL, Warszawa;
  • 2011: Wystawa 9 Międzynarodowych Warsztatów Artystycznych Pieńków 2011, Pałac Sztuki, Kraków;
  • 2011: "Niezła Sztuka", Muzeum Mazowieckie w Płocku;
  • 2011: "Promocje" 2011, 21. Ogólnopolski Przegląd Malarstwa Młodych, Galeria Sztuki w Legnicy;
  • 2010: Wystawa finalistów Nagrody Artystycznej Siemensa, Galeria Salon Akademii, Warszawa;
  • 2010: "Ogród Nadziei", Muzeum Narodowe w Warszawie;
  • 2009: Ogólnopolska Wystawa Rysunku, Galeria Wozownia, Toruń.

Wyróżnienia i nagrody

  • laureatka nagrody poseł Ewy Tomaszewskiej za najlepszą pracę dyplomową;
  • finalistka Konkursu o Nagrodę Artystyczną Siemensa 2010;
  • laureatka Ogólnopolskiego Przeglądu Malarstwa Młodych Promocje 2011 w Legnicy (Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego).