Joanna Mlącka postrzega przedmioty jak żywe twory. Na jej obrazach są nośnikami energii i znakami rzeczywistości.
Twoje malarstwo nie jest oczywiste. Czy odnosisz wrażenie, że odbiorcy rozumieją, co chcesz przekazać poprzez swoją twórczość?
Joanna Mlącka: Bardziej niż na rozumieniu sztuki zależy mi na jej odczuwaniu. I chcę, aby takie właśnie były moje obrazy: wrażeniowe. Nie lubię dosłowności, dlatego zawsze staram się zostawić pole do interpretacji. W procesie malowania w dużej mierze kieruję się intuicją, własnymi wspomnieniami i skojarzeniami, dlatego nie mogę wymagać, by ktoś starał się odczytać moje prace dokładnie tak, jak ja je widzę.
Joanna Mlącka, "Owoc pustyni" , 2012, olej, akryl, płótno, 38 x 50 cm |
Często nadaję obrazom tytuły, ale one także nie objaśniają sensu. Są raczej czymś w rodzaju zapalnika, który ma sprowokować do myślenia. Ważniejsze niż to, co ja chciałam powiedzieć, jest to, jakie skojarzenia i emocje dany obraz wywołuje u konkretnego odbiorcy.
A zdarza się, że ludzie jednak pytają Cię o Twoją sztukę?
Czasem dostaję maile, w których otwiera się ciekawa rozmowa, padają też pytania podczas wernisaży. Kiedy ostatnio wiozłam obraz na wystawę, podszedł do mnie na przystanku autobusowym starszy pan i zapytał: "czy to jest widok na zewnątrz czy do wewnątrz?", po czym rozwinęła się miła konwersacja.
Na Twoich obrazach właściwie nie ma ludzi. Czasem pojawia się tylko niepokojący, człekokształtny twór owinięty materiałem czy folią, czasem puste ubranie. Jakie jest miejsce człowieka w Twoim malarstwie?
Człowiek jest obecny w moich pracach, ale uciekam od jego dosłownej figury, zastępując ją przedmiotem. Józef Szajna mówił: "Poprzez przedmioty można wejść także w istotne wartości - jakby wewnątrz nich doszukuję się wewnętrznych tajemnic życia i śmierci". Przedmioty są nieodzowną częścią życia człowieka. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele mogą o nas powiedzieć. Ja znajduję w nich energię przekazaną przez człowieka w czasie ich użytkowania.
Interesuje mnie także sama forma, materia i niezwyczajne usytuowanie przedmiotów. Zdarza się, że o niektórych nie mogę zapomnieć, dopóki nie umieszczę ich w obrazie. Czasami jakaś rzecz pojawia się na kilku płótnach, ale w różnych kontekstach. Przedmioty postrzegam jak żywe twory, obdarzone ludzkimi cechami. Dla mnie przedmioty są pejzażem nas samych.
Joanna Mlącka, bez tytułu, 2012 r., olej, płótno, 61 x 50 cm |
Czyli opowiadasz przede wszystkim o człowieku.
Tak, o jego stanach, emocjach, wzajemnych relacjach, przestrzeni, jaką wokół siebie buduje. Chcę dotknąć tego, co jest niewidzialne i w naszym pojęciu abstrakcyjne. Bo jak na przykład pokazać przeznaczenie?
Często na Twoich obrazach pojawiają się drzewa - ukazane całe, swoją formą przypominające ludzką sylwetkę, lub jego fragmenty. Skąd wziął się ten pomysł?
Wychowałam się na wsi, w atmosferze zamiłowania do przyrody. Moi rodzice do tej pory opiekują się całym ogrodem i sadem, traktują każdą roślinę jak żywą istotę. Ten stosunek do przyrody przeniósł się także na moje obrazy. A drzewa są dla mnie ucieleśnieniem siły i spokoju oraz pamięci, ze względu na swą długowieczność.
Robisz także zdjęcia. Jakie możliwości daje fotografia, których nie daje malarstwo?
Fotografia jest dla mnie jedną z form wyrazu. Trochę podobnie jak Man Ray "fotografuję to, czego nie mam zamiaru malować, i maluję to, czego nie mogę sfotografować". Jednak bliższe jest mi malarstwo, przez nie mogę powiedzieć więcej. Fotografią zajmuję się od niedawna, staram się wnosić do niej to, co wypracowałam w malarstwie. Nie jest to jednak łatwe. Fotografia jest jakby kontynuacją, ale i odwróceniem moich obrazów malarskich.
Joanna Mlącka, "Nostalgia" (z cyklu "Grawitacja"), 2013 r., olej, płótno, 100 x 130 cm |
W jakim sensie?
Chodzi o sam proces powstawania obrazu. Czarno-biała fotografia jest opozycją do barwnego płótna. W przypadku malarstwa zbieram zdjęcia (szkice) przedmiotów, a w przypadku fotografii zbieram przedmioty, z których buduję własne instalacje - obiekty fotograficzne.
Fotografia pozwala mi stworzyć nastrój zbliżony do tego panującego na scenie teatru. Zawsze podobały mi się scenografie Leszka Mądzika, w których obraz zbudowany był głównie przez sztuczne światło. Poprzez fotografię próbuję także sprawdzić oddziaływanie przedmiotów na nasze zmysły. Inaczej reagujemy widząc ten sam przedmiot w obrazie malarskim, a inaczej w obrazie fotograficznym.
Jakie są Twoje najbliższe plany artystyczne?
Kończę właśnie cykl prac inspirowany twórczością Milana Kundery, to moja pierwsza próba przełożenia języka pisanego na język malarski. Prace te będzie można obejrzeć na żywo w Galerii (-1) w Polskim Komitecie Olimpijskim. Wystawa potrwa od 4 do 22 września 2013 roku. Poza tym na pewno będę dalej malować i szukać nowych form wypowiedzi.
rozmawiała: Małgorzata Stalmierska
zdjęcia: archiwum artystki
Joanna Mlącka(ur. 1981, Mińsk Mazowiecki) W latach 2005–2010 studiowała na Wydziale Malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom z wyróżnieniem rektorskim w pracowni prof. Jarosława Modzelewskiego, aneks z fotografii w pracowni prof. Grzegorza Kowalskiego; Uprawia malarstwo i fotografię. Obrazy Joanny Mląckiej stanowią metaforę rzeczywistości, opisaną symbolami i znakami przedmiotów. W swoich pracach porusza zagadnienie natury człowieka i jego otoczenia. Joanna Mlącka - wystawy indywidualne:
Joanna Mlącka - ważniejsze wystawy zbiorowe:
Joanna Mlącka - nagrody i wyróżnienia:
|