Paweł Nowik Nowicki jest młodym grafikiem, ale zdążył już wyrobić sobie markę. Jego projekty są wysoko cenione, zamawiają u niego duże instytucje i firmy. Geometryzacja formy, ograniczona kolorystyka i czytelna symbolika to jego znaki rozpoznawcze.
Jakie cechy powinien mieć dobry projekt?
Paweł Nowik Nowicki: Dobry projekt musi być przede wszystkim prawdziwy, autentyczny, wykonany tak, żeby podobał się samemu autorowi. Ja muszę nie tylko nie wstydzić się, że podpisuję się pod danym projektem, ale muszę być z niego dumny. Warto postawić się w roli odbiorcy. Jemu nie wystarczy, że coś po prostu jest - to musi być dobre. Zresztą ja też nie lubię bylejakości. Po 1989 widać zresztą duży postęp w tej kwestii. Przestajemy robić rzeczy byle jakie, coraz bardziej zależy nam na jakości.
Paweł Nowik Nowicki, plakat do przedstawienia "W imię Jakuba S.", reż. Paweł Demirski, Teatr Dramatyczny, grudzień 2011 |
Czyli podczas pracy myśli pan raczej o odbiorcy, niż zdaje się na własną intuicję?
Zawsze staram się wejść w skórę docelowego odbiorcy. Z plakatem teatralnym sytuacja jest specyficzna, bo zlecenie dostaje się przed premierą. Nie widząc spektaklu, trzeba ubrać go w szatę graficzną. Oczywiście poprzedzają to rozmowy z reżyserem, dramaturgiem, ustala się, o czym jest przedstawienie i jaki ma być jego przekaz. Plakaty teatralne i filmowe zmieniły zresztą trochę swoją funkcję. Już nie tylko mają zwabić widza, ale także stanowić wartość same w sobie, nawiązać pewien dialog z tym, czego dotyczą, i oczywiście być atrakcyjne wizualnie. Poza tym plakat nie jest w stu procentach tylko moim własnym przekazem. Od tego są moje autorskie projekty.
Zajmuje się pan głównie grafiką. Czy inspirują pana także inne dziedziny sztuki?
Tak, ostatnio głównie architektura, jej technologia, projektowanie parametryczne, podkreślanie roli materiału. Moje myślenie jest geometryczne, inspiruje mnie malarstwo kubistyczne, funkcjonalizm, trochę Bauhaus. Najbliższa jest mi epoka modernizmu. Lubię porządek i bardzo mi się podobają modernistyczne koncepcje miast, które miały być przede wszystkim funkcjonalne. Dzisiaj niestety takie koncepcje są nam obce. Żyjemy w chaosie.
A jak ocenia pan kondycję grafiki użytkowej w Polsce?
Jest coraz lepiej. Pamiętam, że gdy rozpoczynałem studia, prawie dziesięć lat temu, było inaczej. Obecnie mamy dużo świetnych grafików, ilustratorów, wygrywamy międzynarodowe konkursy. Duże zasługi ma w tym Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej. Organizowanych jest coraz więcej konkursów, także przez prywatne podmioty. Na pewno pomaga również Internet. Poza tym grafiką nie interesują się już tylko sami graficy, ale też jej odbiorcy.
Gdyby na przykład ogłoszono konkurs na nową identyfikację wizualną Metra Warszawskiego, to z pewnością zainteresowałby on znaczną część opinii publicznej, a nie tylko samych startujących w konkursie. Myślę, że większa jest też świadomość odbiorców. Chociaż w dalszym ciągu nie brakuje takich, którym się wydaje, że im więcej, tym lepiej, a to prowadzi tylko do chaosu wizualnego. Dobre symbole, dobre grafiki obronią się same, nie muszą zasłaniać Pałacu Kultury, żeby trafić do ludzi.
Paweł Nowik Nowicki, plakat do przedstawienia, "Kto zabił Alonę Iwanowną?", reż. Michał Kmiecik, Teatr Dramatyczny, luty 2012 |
Z drugiej strony sięganie po symbole do współczesnej ikonosfery może czasem wywoływać kontrowersje. W plakacie do spektaklu "Kto zabił Alonę Iwanowną" dla Teatru Dramatycznego wykorzystał pan znane z mediów zdjęcie norweskiego terrorysty Andersa Breivika. Wywołało to fale protestów. Czy zaskoczyło to pana?
Cała ta sytuacja była trochę rozdmuchana, bo protesty pojawiły się z dużym opóźnieniem, kilka miesięcy po premierze spektaklu w Warszawie, kiedy właściwie zdjęto już afisze. Z jednej strony nie byłem zaskoczony takimi reakcjami, bo wiedziałem, że jeśli sięgam po taki mocny symbol, to może się to komuś nie spodobać. Ale z drugiej strony, zdjęcie, które wykorzystałem, było bardzo rozpoznawalne. Ono pierwsze ukazało się w mediach zaraz po zamachu w Norwegii. Nie uważałem wykorzystania tej fotografii za coś niewłaściwego, skoro pokazywały ją media na pierwszych stronach gazet czy w Internecie i to nie było nieetyczne. Afisz nie oceniał postępowania Breivika. Poza tym, jego postać pojawia się także w samym przedstawieniu. Spodziewałem się ostrych reakcji, natomiast zaskoczyły mnie niektóre opinie takie jak te, że to macdonaldyzacja plakatu, że projekt jest zrobiony pod publiczkę.
A co pan sądzi o tym, że przeciwko sztuce protestują ci, którzy się nią na co dzień zupełnie nie interesują, za to chętnie dopatrują się w niej różnych profanacji?
To jest poniekąd bardzo dobra sytuacja, bo im więcej osób mówi o sztuce, tym lepiej, nawet, jeśli kontekst jest nie najlepszy. Ktoś, kto na przykład oprotestował niedawną wystawę w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej, gdzie pokazywano instalację "Adoracja Chrystusa" Jacka Markiewicza, przynajmniej się tam wybrał. A przy okazji może bardziej zainteresuje się sztuką, bo zobaczył, co CSW ma do zaoferowania lub nawet kupił jakiś katalog. Jakby nie patrzeć, takie akcje są jednak "reklamą sztuki", zgodnie z zasadą, że nieważne, co mówią, byle mówili.
Gadżety z kolekcji "Polska nowoczesna" , Nowik Nowicki dla Empiku |
Znane symbole wykorzystał pan także, projektując dwie kolekcje gadżetów dla Empiku. W kolekcji "Polska nowoczesna" użył pan orła, a w "Miastach - Regionaliach" symboli bardziej lokalnych. Skąd taki pomysł?
Pamiątki z Polski są zazwyczaj utrzymane albo w klimacie Cepelii, czyli mają akcent ludowy, albo operują prostą formą - najczęściej jest to przedruk godła albo sama nazwa kraju - kojarzącą się raczej z gadżetami kibicowskimi. Wszędzie eksploatowany jest właściwie tylko jeden wzór orła, który zresztą nie zawsze do końca pozytywnie się nam kojarzy. Sam motyw orła jest mało wykorzystywany, a przecież w dwudziestoleciu międzywojennym był on bardzo popularny w ślusarstwie, rzeźbie czy zdobnictwie i przybierał różne formy. Potem ta tradycja zanikła, pomyślałem więc, że warto ją przywołać, pobawić się tym symbolem, pokazać go w inny sposób. To jest fajny symbol, jestem z niego dumny.
Czy gadżety z kolekcji "Polska nowoczesna" to bardziej pamiątki dla zagranicznego turysty, czy raczej gadżet dla patrioty?
To raczej suweniry z Polski, wypełniające jakąś estetyczną niszę, ale myślę, że jeżeli komuś spodoba się ta kolekcja, to może po prostu kupić jakiś gadżet i go używać. Chciałem sięgnąć po uniwersalny symbol, który jest dobrze kojarzony i tutaj, i za granicą. Nie chciałem przy tym wchodzić w żadne dyskusje o nowoczesności naszego państwa. Ta kolekcja nie odnosi się bezpośrednio do tematyki patriotyzmu. Uważam, że brakuje nam trochę dystansu do spraw narodowych, wpadamy w skrajne dyskursy.
Na podobnym pomyśle opiera się druga kolekcja zaprojektowana w ramach Empik Art Unlimited, "Miasta - Regionalia".
W tej kolekcji, na którą składają się między innymi torby i kubki, również wykorzystałem łatwo kojarzone symbole. Są to albo herby, jak w przypadku Warszawy, albo inne rozpoznawalne znaki, np. lajkonik dla Krakowa, Posejdon dla Trójmiasta czy koziołki dla Poznania. Przy takich projektach trzeba myśleć bardziej uniwersalnie, bo do Empiku przychodzą różni ludzie, po książki, gazety, ale też na przykład napić się kawy.
Kubki z kolekcji "Miasta - Regionalia", Nowik Nowicki dla Empiku |
Nad czym pracuje pan obecnie?
Robię ilustracje do książki, ale póki co nie mogę zdradzić żadnych szczegółów. Pierwszy raz ilustruję tak duży materiał. Ale to właśnie jest fajne w tym zawodzie, że co chwila dzieje się coś innego, że można uczyć się nowych rzeczy, sprawdzać się w różnych dziedzinach.
Poza tym przygotowuję wystawę moich plakatów, która odbędzie się w SH Studio, w Warszawie. Pokażę tam prace inspirowane legendami warszawskimi. Wpadłem na taki pomysł, bo większość mieszkańców stolicy, tak jak i ja, to osoby przyjezdne, które właściwie niewiele potrafią o niej powiedzieć, Chciałbym pomóc zbudować im kontekst tego miasta, opowiedzieć jego ciekawą historię. Sam zresztą, jak przygotowywałem się do tego projektu, odkryłem dużo interesujących legend i opowieści. Część z nich chciałem zinterpretować na nowo. Wernisaż odbędzie się 16 stycznia 2013 roku.
rozmawiała: Małgorzata Stalmierska
zdjęcia: archiwum artysty, Empik