W paryskim Musée d’Orsay trwa właśnie gigantyczna wystawa poświęcona impresjonistom. Przy tej okazji warto wspomnieć o polskich przedstawicielach tego gatunku. Było ich niewielu, ale trwale zapisali się na kartach rodzimej historii sztuki. Dawniej buntownicy, dziś klasycy. Dziś polscy malarze impresjonizmu to gorące nazwiska na aukcjach i w antykwariatach.

Był rok 1874. Najsłynniejsi ówcześni malarze tworzyli w duchu historyzmu i realizmu. W atelier Nadara (znanego fotografa), będącym nieformalnym centrum poszukujących artystów, swój obraz „Impresja, wschódzie słońca” wystawił nieznany szerokiej publiczności Claude Monet. Obraz przedstawiał zatokę portową o świcie i jak się dziś przypuszcza analizując niezwykle cienką warstwę malatury, powstał w czasie jednej sesji. Być może nawet bezpośrednio na łonie natury. Były to praktyki wówczas niespotykane! Nic zatem dziwnego, że malarz czekał aż dwa lata, by podzielić się z publicznością efektami swojej pracy.

Niestety, publiczność nie była gotowa na taki rodzaj malarstwa, a oburzony krytyk Louis Leroy od nazwy obrazu ukuł termin „impresjonizm”, który miał piętnować szybkie, „niechlujne”, wrażeniowe kładzenie farb na płótnie. Na taki sposób traktowania obrazu żaden szanujący się akademicki artysta nie mógł sobie pozwolić! A jednak to „Impresja” wytyczyła nowe horyzonty, a akademicy odeszli do lamusa historii.

Wkrótce do Moneta dołączyli: Auguste Renoir, Camille Pissarro, Edgar Degas, Alfred Sisley, Berthe Morisot. Początkowo ich prace były publicznie wyśmiewane, by z czasem gromadzić coraz większe grono entuzjastów. Zmieniała się Europa, zmieniał się świat i zmiany te potrzebowały nowego języka malarskiego.

Polscy impresjoniści

Turbulencje te bacznie obserwowali polscy artyści przyjeżdżający do stolicy Francji. Zazwyczaj ukształtowali byli oni przez tzw. Szkołę Monachijską. Malowali realistycznie, ciężkawo, w manierze kolorystycznej określanej mianem „sosów”. Jakim zaskoczeniem musiało być dla nich to nowe, świeże, pełne werwy malarstwo! Ci zazwyczaj ukształtowani już artyści porzucali swoje dawne przyzwyczajenia i zaczynali podążać drogą wyznaczoną przez francuskich rewolucjonistów sztuki. Trzeba przy tym od razu powiedzieć, że nie stali z nimi w pierwszym szeregu.

Jan Peszke, Macierzyństwo, fot. Association Jean Peske

Polscy impresjoniści już na samym więc starcie byli niejako epigonami. Jednak zmienili rodzimy, bardzo prowincjonalny rynek sztuki na zawsze. Jednym z pierwszych obrazów przenoszących nurt impresjonistyczny na ziemie polskie był obraz „W altanie” realisty Aleksandra Gierymskiego. Często reprodukowany jest on we fragmencie albo formie szkicu obrazującego grę światła i cienia. Ten sposób malowania na pewno Gierymski podpatrzył u Impresjonistów. Cóż z tego, skoro w centralnej części płótna siedzi grupa realistycznie oddanych postaci.

Ludwik de Laveaux, Paryż Nocą, fot. Dom Aukcyjny Agra Art

Jednak nawet ten niewielki fragment płótna wystarczył, by zasiać ferment. Kolejni malarze wyruszali w plener, co było zaprzeczeniem wcześniejszej doktryny malarskiej. Malowanie pejzaży w naturze możliwe było bowiem dzięki rozwojowi technologii i przemysłu. Bowiem dopiero w drugiej połowie XIX wieku na rynku pojawiły się farby w tubkach! Wcześniej artyści musieli je sami ucierać z pigmentów. Nietrudno zgadnąć, że w plenerze było to niewykonalne. Zatem śladami Moneta, Renoira i Pissarra ruszyli Leon Wyczółkowski, Władysław Podkowiński, Ludwik de Laveaux.

 

Leon Wyczółkowski, Połów o świcie, 1890 r., fot. Dom Aukcyjny Polswiss Art

Wszyscy oni próbowali zaszczepić nurt wrażeniowości na polski rynek. Nie było to jednak łatwe, skoro na taki rodzaj dzieł nie był gotowy światowy Paryż, to cóż dopiero mówić o prowincjonalnej Warszawie! Jednak upór się opłacił i wkrótce inne -izmy zaczęły docierać i nad Wisłę. Przewrotność historii polega na tym, że dawni buntownicy dziś, podobnie jak ich francuscy koledzy po fachu, uważani są za klasyków, a prace ich stanowią trzon najważniejszych kolekcji. A ja oglądając „Altanę” w Muzeum Narodowym w Warszawie, zawsze po prostu przysłaniam sobie ręką realistycznie malowaną grupę i skupiam się na grze światła wśród szczebelków i liści. Dziś trudno uwierzyć, ile odwagi wymagało, by namalować coś takiego!

Władysław Podkowiński, Olszynka 1894 r., fot. Dom Aukcyjny Polswiss Art

Krajowy rynek impresjonistów - w jakie nazwiska warto inwestować? Radzi ekspert

Piotr Posiadała, dyrektor sprzedaży ARTINFO.PL - Impresjonizm jest absolutnym fenomenem. Często temu kierunkowi dedykowane są oddzielne aukcje. Niewiele jest zjawisk w sztuce, co do oceny których kolekcjonerzy i krytycy są całkowicie zgodni. Impresjonizm dał początek wielkim zmianom w malarstwie, był pierwszym tak mocnym zakwestionowaniem obowiązujących reguł. Nie da się zaprzeczyć, że z pracami impresjonistów po prostu kochamy obcować. Ich twórczość jest często obowiązkowym elementem najważniejszych światowych kolekcji. Mało który nurt w sztuce dobrze współgra zarówno ze sztuką dawną i współczesną. Wibrujące kolorami, energetyczne malarstwo odnajduje się nawet w surowych, minimalistycznych wnętrzach. Dzieła europejskich klasyków są trudno osiągalne dla rodzimych kolekcjonerów. Powodem są oczywiście wysokie ceny. Dlatego warto przyjrzeć się polskim artystom reprezentującym ten ruch. Najważniejsi to Aleksander Gierymski, Józef Pankiewicz, Leon Wyczółkowski czy Władysław Podkowiński.

Niestety, ich prac jest stosunkowo niewiele, najlepsze są w zbiorach publicznych. Bardzo dobre obiekty pojawiające się sporadycznie na licytacjach kosztują ponad milion złotych i zazwyczaj szybko znajdują nabywców. Lepiej śledzić więc twórców znanych tylko znawcom i koneserom – niebawem może być o nich głośno. Jednym z nich jest Jan Peszke. Kształcił się na Ukrainie, w Polsce i we Francji. To tam nawiązał kontakty z gigantami sztuki europejskiej (Pisarro i Sisleyem). Jeszcze niedawno jego obrazy kosztowały kilka tysięcy euro. Ale ceny Peszke systematycznie rosną, choć nadal są atrakcyjne, biorąc pod uwagę jakość artystyczną prac, którą dostrzegali współcześni mu krytycy.

W Musée d’Orsay do 15 lipca trwa ekspozycja Paris 1874 Inventer l’impressionnisme. Uświetnia 150 rocznicę pierwszej wystawy impresjonistów. Zachęcam, by obejrzeć paryską ekspozycję, ale przede wszystkim uważnie śledzić krajowy rynek.

Autor
Polscy malarze impresjonizmu
Anna Grużewska
Dziennikarka, redaktorka, miłośniczka designu i malarstwa. Skończyła warszawską ASP i Wydział Dziennikarstwa UW. Redaktor naczelna magazynu Czas na Wnętrze. Ogląda sesje,...