Na liście Warszawskich Historycznych Pracowni Artystycznych znajdują się już 43 lokale. Miejsca te są elementem tożsamości kulturowej Warszawy. Poznajcie niektóre z nich - to najlepszy sposób, żeby dowiedzieć się, jak żyli i pracowali znani artyści. Oto kultowe warszawskie pracownie artystyczne, które warto zobaczyć!

W 2014 roku został powołany przez Prezydenta m.st. Warszawy Zespół do spraw Warszawskich Historycznych Pracowni Artystycznych składający się z przedstawicieli organizacji pozarządowych, warszawskich uczelni artystycznych i humanistycznych, placówek muzealnych, reprezentantów organizacji społecznych, fundacji. Opracowano zasady ochrony, dokumentowania i promowania historycznych pracowni artystycznych oraz ich zasobów stanowiących bogaty dorobek artystów związanych z Warszawą. 

Miejsca te są elementem tożsamości kulturowej stolicy i można je zwiedzać, pisząc wcześniej na adres: pracownie.historyczne@um.warszawa.pl.

Pracownia Rajmund Ziemski - pracownia-schron

Wchodząc do pracowni, przeciskamy się pomiędzy obrazami a regałem pełnym książek i od razu wpadamy na zachlapany farbami fotel, który skutecznie tarasuje drogę. Dopiero wtedy otwiera się przed nami duże pomieszczenie z antresolą, po której barierce pną się zwiędłe rośliny. Tak jak zostawił je Rajmund Ziemski.

Widok z antresoli na pracownię Rajmunda Ziemskiego. Fot. dzięki uprzejmości Fundacji Rajmunda Ziemskiego, Ziemski Art
Na pierwszym planie zachlapany farbami fotel. W tle nieukończony obraz na sztalugach. Fot. dzięki uprzejmości Fundacji Rajmunda Ziemskiego, Ziemski Art
Antresola ze zwiędłymi kwiatami. Pracownia wygląda tak, jaką zostawił ją Ziemski. Fot. dzięki uprzejmości Fundacji Rajmunda Ziemskiego, Ziemski Art

W pracowni przy Al. Jerozolimskich dziesiątki płócien stoją tyłem, bo Ziemski nie lubił chwalić się swoim malarstwem. Obrazom nie nadawał tytułów, pisał na odwrocie tylko rok i kolejny numer.

Ziemski ustawiał skończone płótna zawsze tyłem. Na odwrocie umieszczał tylko swój podpis, numer obrazu i rok. Fot. dzięki uprzejmości Fundacji Rajmunda Ziemskiego, Ziemski Art
Ziemski nazywał swoją pracownię schronem. Fot. dzięki uprzejmości Fundacji Rajmunda Ziemskiego, Ziemski Art

Swoją pracownię nazywał schronem. Był samotnikiem z wyboru. Zwykł siadać w fotelu i delektować się cygarem. Stąd szybkim spacerem szedł do budynku ASP, gdzie pracował prawie pięćdziesiąt lat. Zajęcia ze studentami traktował jak powołanie i misję. Prowadził z nimi filozoficzne dysputy. Nie narzucał stylu, nie mówił co malować, radził tylko jak.

Rajmund Ziemski na antresoli w swojej pracowni. Fot. dzięki uprzejmości Fundacji Rajmunda Ziemskiego, Ziemski Art

Rozpoczął pracę w latach 50. XX wieku. Na przełomie lat 60. i 70. XX wieku artysta umieszczał na obrazach oczy, wpatrujące się widzów. Ziemski mówił czasami, że jego obrazy to maski skrywające lęk, "pejzaże metaforyczne", choć do pejzażu w tradycyjnym tego słowa znaczeniu było im daleko. Do końca życia Ziemski uprawiał malarstwo w stylu sztuki informel, co uczyniło go jednym z najbardziej konsekwentnych reprezentantów tego kierunku. Decydującą rolę w jego obrazach odgrywała barwa, którą operował z dużą swobodą, wyraźnie kładąc grubą warstwę farby. W latach 60. zafascynowała go sztuka kaligraficzna Dalekiego Wschodu.

Pracownia Magdalena Abakonowicz - tu odbywają się wystawy

Magdalena Abakanowicz to jedna z najbardziej znanych polskich artystek. Była twórczynią kompozycji przestrzennych, które od jej nazwiska nosiły nazwę  abakanów. Specjalizowała się w tworzeniu dużych, figuralnych kompozycji przestrzennych, z wykorzystaniem takich materiałów, jak tkanina, kamień, drewno i brąz. 

Stworzyła cykl dużych prac wykonanych technikami tkackimi z powrozów. Formy rzeźbiarskie, konstruowane z tak niekonwencjonalnego materiału, zrewolucjonizowały spojrzenie na tkaninę artystyczną. Zrywały one z dotychczasową rolą tkanin przeznaczonych w formie płaskiej do dekoracji wnętrza.

W 1962 roku na Międzynarodowym Biennale Tkanin w Lozannie zaprezentowała pracę "Kompozycja białych form”, której faktura składała się nie tylko z wełny, lnu i nici, ale także sizalu. W 1965 roku zrealizowała z kolei rzeźby przestrzenne o wysokości 7 metrów odlane z żeliwa.

W pracowni przy Stępińskiej działa obecnie Fundacja imienia Magdaleny Abakanowicz, która przybliża twórczość i życie artystki. Fot. BSKAZ

Pracownia Abakanowicz o powierzchni 277 m2 znajduje się przy ul. Stępińskiej w Warszawie, składa się z kilku pomieszczeń na parterze oraz piwnicy, gdzie magazynowane są prace. Został przyznany rzeźbiarce w 2005 roku przez prezydenta m.st. Warszawy. Obecnie działa tu Fundacja imienia Magdaleny Abakanowicz. Miejsce pracy rzeźbiarki jest schludne i wyczyszczone z wszelkich rzeczy. Służy obecnie do organizowania wydarzeń kulturalnych, których celem jest propagowanie wiedzy o artystce. Tu przygotowywane są także wystawy prac Magdaleny Abakanowicz prezentowane w kraju i na świecie.

Prace Abakanowicz zebrane w piwnicy. Fot. BSKAZ

Grażyny Hase - pracownia barwnego ptaka

Wszędzie wiszą czarno-białe zdjęcia modelek. Na stołach rozrzucone szkice oraz archiwalia dokumentują działalność projektową, artystyczną, edukacyjną i wystawienniczą. Modelowane tkaniny wiszą na manekinach, gotowe ubrania na wieszakach. Taka wygląda ponad 70-metrowa pracowania Grażyny Hase -  rewolucjonistki mody, która urządziła się w jednej z warszawskich kamienic przy ul. Marszałkowskiej. 

Pracownia Grażyny Hase - na stole znajdują się posegregowane szkice strojów. Wszystkie zdjęcia pracowni Grażyny Hase dzięki uprzejmości Warszawskiej Historycznej Pracowni Artystycznej.
W latach 70. Hase wylansowała modelkę Małgorzatę Niemen, żonę Czesława Niemena.

Jej pracownia to magiczne miejsce spotkań, do którego zapraszani byli kreatorzy współczesnej sztuki europejskiej, żeby wspólnie dzielić się spostrzeżeniami i doświadczeniem. To przestrzeń, w której organizowane były wernisaże i spotkania promujące polską sztukę współczesną.

Grażyna Hase nazywana była barwnym ptakiem warszawskiej bohemy.

Grażyna Hase jest artystką, projektantką, autorką kostiumów filmowych, teatralnych i estradowych, współautorką programów telewizyjnych, mecenaską sztuki, promotorką artystów, animatorką kultury, galerzystką czy wreszcie marszandką - można by tak wymieniać bez końca.

Grażyna Hase przy pracy. W 1980 roku na Marszałkowskiej powstała Galeria Grażyny Hase prezentująca sztukę współczesną.
Hase projektowała stroje do filmów, do teatru i na estradę dla słynnych piosenkarek, takich jak Anna Jantar, Irena Jarocka czy Halina Frąckowiak.

Nazywana barwnym ptakiem warszawskiej bohemy zawsze lubiła się wyróżniać. Jej niekonwencjonalne stroje czy fryzury w szarych latach PRL-u wywoływały różne reakcje. Zaczynała jako modelka, współpracowała z legendarną Jadwigą Grabowską z Mody Polskiej i gościła na okładkach kolorowych magazynów. W latach 70. "odkryła" dla świata mody Małgorzatę Niemen.

W latach 1975-1978 prowadziła w "Sztandarze Młodych" rubrykę "Boutique Grażyny Hase". Oprócz tego była dyrektorem artystycznym spółdzielni odzieżowej Moda i Styl. Projektowała stroje do filmów ("Motylem jestem czyli romans 40-latka", "Zygfryd"), do teatru i na estradę (dla Anny Jantar, Ireny Jarockiej, Haliny Frąckowiak, zespołu 2+1). Miała pokazy na całym świecie. W 1980 roku na Marszałkowskiej powstała Galeria Grażyny Hase prezentująca sztukę współczesną, która stała się ważnym miejscem na artystycznej mapie Warszawy.

Janusz Stanny i Teresa Wilbik - pracownia ilustratorów

Pracowali razem w tym samym zawodzie - tworzyli prace, które czyniły szary świat PRL-u weselszym. Swoją pracownię w dobrze doświetlonym pomieszczeniu na strychu wyremontowali i zagospodarowali też razem. Mowa o Januszu Stannym i Teresie Wilbik.

Janusz Stanny i Teresa Wilbik w swojej pracowni. Wszystkie zdjęcia pracowni Janusza Stannego dzięki uprzejmości Warszawskiej Historycznej Pracowni Artystycznej..

Oboje ukończyli Wydział Grafiki warszawskiej ASP w barwnych latach 60., kiedy to polska szkoła plakatu torowała drogę polskiej sztuce ilustracji. Oba nurty należą dziś do najważniejszych zjawisk artystycznych w PRL-u. Zarówno plakat, jak i ilustracja na Zachodzie wiele zawdzięczają polskiej szkole.

Konik i maska - inspiracje Stannego. Janusz i Terasa stworzyli blisko trzysta ilustracji.

Dorobek Janusza Stannego i Teresy Wilbik obejmuje blisko trzysta zilustrowanych książek i okładek, ogromny zbiór kilkuset rysunków satyrycznych i tekstów literackich, opracowania kilkudziesięciu filmów animowanych, projekty scenografii i kostiumów, a także znaczącą kolekcję kilkudziesięciu obrazów. 

Janusz Stanny był wielozadaniowcem. To on stworzył  ilustracje m.in do "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza, "Biblii", bajek La Fontaine'a, "Don Kichota", baśni Andersena, jak również liczne okładki oraz autorskie książki dla dzieci, m.in. "Baśń o królu Dardanelu" (1962, wznowienie 2005), "O malarzu rudym jak cegła" (1961, wznowienie 2006) czy "Koń i kot" (1961). W swoich pracach łączył malarskie spojrzenie z poczuciem humoru i ostrą kreską. Stworzył charakterystyczny, rozpoznawalny na pierwszy rzut oka styl. Z równą swobodą i wirtuozerią ilustrował bajki i baśnie, jak i literaturę dla dorosłych.

Obrazki satyryczne Jerzego Stannego.
Z lewej okładka popularnego czasopisma dla dzieci Miś, ukazującego się w latach 1957–2010 w Warszawie. Dla „Misia” Czesław Janczarski pisał opowiadania o Misiu Uszatku, a Zbigniew Rychlicki narysował postać tego bohatera, o którego przygodach powstał później animowany serial telewizyjny Miś Uszatek. Stanny tworzył do czasopisma ilustracje.

W warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Grafiki prowadził Pracownię Ilustracji i Projektowania Graficznego. Lubił testować studentów, choć to testowanie ujmował w subtelniejszych słowach: - Aby zorientować się w geografii myślenia moich studentów, na początku prosiłem, żeby rysunkiem odpowiedzieli mi na pytanie: "Dlaczego ten kot nie łowi myszy?". To był dobry test. Trzeba było się przestawić na myślenie obrazem - mówił.

Obecnie lokal jest miejscem pracy twórczej oraz magazynem archiwaliów, którym opiekuje się córka Katarzyna Stanny – absolwentka wydziału grafiki, wykładowczyni na kilku uczelniach artystycznych oraz profesor Akademii Sztuk Pięknych. W listopadzie 2024 roku ukazała się jej książka "Teresa Wilbik i Janusz Stanny
w królestwie ilustracji", okraszona wspomnieniami biografia dwójki wielkich artystów. Okładka jest oczywiście autorstwa Katarzyny. 

Rodzina Jarnuszkiewiczów - dwupokoleniowa pracownia

Rodzinna Pracownia Jarnuszkiewiczów to dorobek dwóch pokoleń artystów. Historię artystyczną na Bielanach rozpoczął rzeźbiarz Jerzy Jarnuszkiewicz, który od lat 60. XX wieku tworzył w bloku przy ul. Magiera 30 w Warszawie. Tam m.in. powstała słynna rzeźba "Małego Powstańca".

Dwa duże okna wpuszczają światło niezbędne do pracy. Na stole leżą szkice Jarnuszkiewicza. Fot. Agnieszka Kasprzak BSKZ

Artysta pracował przy rekonstrukcji Starego Miasta oraz przy odtwarzaniu detali architektonicznych, stanowiących wystrój wielu historycznych budowli Warszawy. Aranżował przestrzeń publiczną miasta. Uczestniczył w konkursach rzeźbiarskich. Dzieci Jerzego to Marcin i Marcelina. Marcin był scenografem telewizyjnym, filmowym i teatralnym oraz reżyserem spektakli teatralnych. Marcelina rozwija się w świecie mody.

Pracownia o powierzchni ok. 80 m2 składa się z dwóch pomieszczeń na parterze bloku i niewielkiej piwnicy. - Staraliśmy się zebrać dokumentację, korespondencję i szkice Jerzego Jarnuszkiewicza. Mamy pierwsze szkice do "Małego Powstańca", do "Plonu", który jest na Saskiej Kępie, do rzeźb, które znajdują się na MDM-ie czy do "Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich", które były jego pracą dyplomową – opowiada mąż Marceliny, Piotr Kornobis.

W niewielkiej piwnicy zgromadzone są archiwa, szkice i notatki z podróży do Włoch. Jerzy Jarnuszkiewicz zbierał pocztówki. Fot. Agnieszka Kasprzak BSKZ
W pracowni możemy zobaczyć metalowe przedmioty i duże medaliony. Czarnobiałe zdjęcie na ścianie przedstawia szyld autorstwa Jerzego Jarnuszkiewicza. Fot. Agnieszka Kasprzak BSKZ

W pracowni można obejrzeć setki różnych pocztówek z wielu europejskich miast, które Jerzy Jarnuszkiewicz dostawał od przyjaciół i które w smutnej rzeczywistości PRL-u były jego główną inspiracją. Oprócz tego zobaczymy tu zapisy i notatki artysty, które są dokumentacją tego, w jaki sposób on sam myślał o sobie jako rzeźbiarzu. Znajdują się tam osobiste przemyślenia oraz bardzo skrupulatnie prowadzone notatki z tego, co widział i obserwował. Nie brakuje wspomnień z podróży - Jerzy był zakochany we Włoszech.

Zdjęcie wprowadzające: pracownia Jarnuszkiewiczów. Fot. Agnieszka Kasprzak BSKZ

Autor
Sekretne miejsca w Warszawie! Zobacz, gdzie tworzyli wielcy artyści. Ich pracownie można zwiedzać!
Monika Utnik
Dziennikarka, wieloletnia redaktorka pism wnętrzarskich, absolwentka polonistyki i italianistyki Uniwersytetu Warszawskiego, autorka książek dla dzieci. Zadebiutowała...