O tym, że pogodzenie życia osobistego i sztuki bywa czasem bardzo trudne, przekonało się wielu artystów. Jeszcze dotkliwiej doświadczyli tego ich współmałżonkowie i dzieci.

Bo co prawda mit twórcy oddanego jedynie sztuce padł jakiś wiek temu, ale i dzisiaj co poniektóre muzy potrafią skutecznie odciągnąć od rodzinnego łona ku swojemu. A dzieci, wydawać by się mogło, już zupełnie nie sprzyjają sztuce. Na przykład taka Zofia Stryjeńska swoje kilkumiesięczne bliźnięta po prostu zamykała w szufladach komody i wychodziła w miasto "po inspiracje".

W związku z notowanym w ostatnich latach baby boomem takie sytuacje są obecnie oczywiście nie do pomyślenia. Teraz dzieci nie tylko nie przeszkadzają, ale towarzyszą rodzicom niemal wszędzie, zarówno w życiu, jak i sztuce. I nie chodzi tu tylko o zmasowaną obecność pociech w muzeach czy na wernisażach, ale o wykorzystanie ich jako tzw. tworzywa sztuki.

Bardzo radykalnie zrobili to Zofia Kulik i Przemysław Kwiek (jako duet KwieKulik), którzy w latach 70. swoją kilkumiesięczną pociechę a to wsadzali do sedesu, a to zakładali jej wiadro na głowę, a to owijali kaczymi jelitami. Te i inne przykłady tego, jak z rodziną wychodzi się w sztuce, możemy właśnie oglądać w Rastrze. Zapraszamy - oczywiście z dziećmi.