- Jeśli już budować dom, to koniecznie w mieście, żeby mieć blisko do pracy, szkoły. Z drugiej strony miło byłoby mieszkać w otoczeniu natury, w sielsko-wiejskich klimatach, ale gdzie w mieście znaleźć takie miejsce? Na wieś się nie przeniesiemy, w każdym razie jeszcze nie teraz... - właścicielka pracowni 2t-studio art & design Anetta Kazimierska i jej mąż Maciej Murawski niespiesznie rozważali pomysł budowy własnego domu.

Ażurowe schody dzielą przestrzeń dzienną na dwie połowy.   W strefie wypoczynku zamiast stolika i foteli stanęło łóżko-sofa
Ażurowe schody dzielą przestrzeń dzienną na dwie połowy. W strefie wypoczynku zamiast stolika i foteli stanęło łóżko-sofa, na którym rodzina lubi wspólnie spędzać czas. Za sprawą dużych okien wnętrze jest zalane światłem i zarazem otwarte na ogród. Ogrzewanie zapewniły konwektory kanałowe Vasco, rozmieszczone pod oknami w całym domu. Na parterze, w najwyższym punkcie mającym 6 m wysokości, zastosowano też ogrzewanie podłogowe. 

- Przez dwa lata spokojnie rozglądaliśmy się za odpowiednim terenem - opowiadają. - W końcu trafiła się okazja: piękna, obszerna działka w centrum Koszalina. Trudna i wymagająca, bo zróżnicowana i o nietypowym kształcie, ale za to ze starą, bujną zielenią. I to właśnie nas urzekło.

- Z punktu widzenia architekta to było wyzwanie. Na takiej działce dom i jego usytuowanie wymagają dobrego pomysłu. I ta skala trudności najbardziej nam się podobała. Wyobraźnia zaczęła pracować w coraz większym tempie. Nie było odwrotu! - z uśmiechem wspomina Anetta.

Podczas oglądania działki kształt budynku - wąski długi prostokąt (koniecznie z płaskim dachem, bo skosów właściciele nie lubią) - nasunął się sam, jednak punktem wyjściowym projektu była nie bryła, lecz wnętrze przyszłego domu. - Jestem designerem i architektem wnętrz, więc właśnie od wnętrz zaczęłam - opowiada Anetta. - Rozrysowałam układ funkcjonalno-przestrzenny, maksymalnie dopasowany do naszych potrzeb, upodobań i stylu życia - mówi. Najważniejsza była przestrzeń, w której za dnia przebywają mieszkańcy, i światło wypełniające wnętrze dzięki dużym przeszkleniom od wschodu i zachodu.

Część otwartej przestrzeni dziennej - kuchnia z jadalnią.   Stół i krzesła w jadalni zostały wykonane z drewna dębowego głęboko szczotkowanego i polakierowanego na czarno.
Część otwartej przestrzeni dziennej - kuchnia z jadalnią. Meble kuchenne gospodyni zaprojektowała z polakierowanej na czarno płyty OSB. W wyspie zamontowano zlew, zmywarkę i płytę grzewczą. Pozostała część zabudowy jest bliźniaczo podobna do mebla z części wypoczynkowej (po drugiej stronie schodów): szafki górne i dolne a między nimi ciąg luster. Idealnym uzupełnieniem całości jest grzejnik Beams Vasco, widoczny u szczytu wyspy.   Stół i krzesła w jadalni zostały wykonane z drewna dębowego głęboko szczotkowanego i polakierowanego na czarno. Podobnie jak wiszące nad nimi lampy to designerskie projekty Toma Dixona.

Parter to przestronna, otwarta na dwie kondygnacje przestrzeń: salon i kuchnia z jadalnią, łazienka i dwa gabinety (które jednak można w razie potrzeby oddzielić ukrytymi w ścianie przesuwnymi drzwiami ze szkła). Efektowne schody wiodą na antresolę z trzema sypialniami (każda z aneksem kąpielowym). Wszystko pomyślane tak, by gospodarze i ich dzieci mieli ze sobą ułatwiony kontakt. Wystarczy otworzyć drzwi sypialni, by móc rozmawiać i widzieć się z tymi, którzy są na parterze.

- Po opracowaniu rozkładu pomieszczeń bryła domu powstała samoistnie, wymagała tylko skromnego ubrania - wspomina Anetta. - Zdecydowaliśmy się na grafitowy tynk i stal kortenowską. Przy konstrukcyjnych opracowaniach projektu pomógł nam zaprzyjaźniony architekt. Do dziś pamiętam, jak z lekkim uśmiechem skomentował: fajny ten twój projekt, wszystko od tyłu! Kominek na wprost schodów, a schody plecami do wejścia...

Antresola - przejście wiodące do wszystkich sypialni.   Gabinet pani domu.
Antresola - przejście wiodące do wszystkich sypialni. Stąpając po szklanej podłodze wzdłuż „bariery” z delikatnej srebrzystej siatki, czujemy się zawieszeni nad salonem. - Jednocześnie takie rozwiązanie zapewnia znakomity kontakt między domownikami - mówi pani domu. - Praktycznie wystarczy na górze otworzyć drzwi sypialni, by móc zobaczyć tych, którzy siedzą na dole.   Gabinet pani domu. Oryginalne biurko Anetta zaprojektowała sama. Mebel służy architektce do pracy i do rozmów z klientami. Czarna część, w formie kubiku, ma blat ze szczotkowanego dębu, boki z płyty OSB. Klienci zasiadają przy szklanym blacie.

Trzeba przyznać, że nietypowych pomysłów we wnętrzu nie brakuje. Wystarczy spojrzeć choćby na antresolę: centralny fragment jej podłogi, nad schodami w salonie, zrobiono ze szkła. - Szkło ma cztery centymetry grubości i jest wielowarstwowe, zupełnie bezpieczne - zapewnia pani domu.

- Chodziło mi nie tylko o walory estetyczne, o lekkość, jaką niewątpliwie niesie ze sobą takie rozwiązanie, ale również o swobodny przepływ światła po całym wnętrzu - tłumaczy. Szukając oryginalnych rozwiązań, Anetta zaprojektowała także balustrady, a raczej… zdecydowała, że ich nie będzie. Zastępuje je bowiem siatka pleciona z cienkich stalowych linek. Rozpięta między krawędziami schodów i antresoli a sufitem skutecznie pełni swoją funkcję. Jest przy tym swojego rodzaju ozdobą - tworzy rodzaj przepierzenia o lekko biżuteryjnym charakterze.

11-letni syn gospodarzy, miłośnik komiksów   Pokój 8-letniej córeczki gospodarzy zakochanej we wszystkim, co biega i fruwa
11-letni syn gospodarzy, miłośnik komiksów, ma także w swym królestwie własną łazienkę. Jej ścianę wyłożono dębowym drewnem, tym samym, które leży pod stopami w całym domu. Pod umywalką i w kabinie prysznicowej - praktyczne płytki betonowe.   Pokój 8-letniej córeczki gospodarzy zakochanej we wszystkim, co biega i fruwa - to „domek w lesie”. Mamy tu i łóżeczko w kształcie domku, i wilka zerkającego z poduszki, i sowę-skarbonkę… Dziewczynka ma też łazienkę, niemal identyczną jak ta należąca do brata.

Gama kolorystyczna skromna: czerń, biel, szarość plus ciepły brąz starych dębowych podłóg. Styl? Nowoczesny z nutą surowego minimalizmu, ale okraszonego dyskretną elegancją. - Taką niezobowiązującą, trochę klimatyczną, trochę… lumpiarską - żartuje projektantka. - Oboje z Maćkiem wiedzieliśmy od zawsze, że nasz dom tak właśnie powinien wyglądać. Styl, w jakim go urządziliśmy, jest wynikiem naszego poczucia smaku, estetyki i miłości do naturalnych materiałów i pięknych przedmiotów.

Beton, stal, szkło, drewno… trudno przecenić ich urodę i ich możliwości. Większość mebli powstała z płyty OSB. To sprasowana drewnopochodna płyta kompozytowa, wykorzystywana w budownictwie do różnych celów, ale rzadko do wykończenia wnętrz, jej walory estetyczne są nieistotne. Tu, polakierowana na czarno, niespodziewanie urosła do rangi bardzo szlachetnego materiału o niezwykłym wzorze i fakturze. Większość mebli Anetta Kazimierska zaprojektowała sama. Ten, który stanął w strefie dziennej, jest szczególny.

W sypialni gospodarzy duże, oparte o ścianę lustra efektownie powiększają wnętrze.   Telewizor na ścianie w sypialni, i zaprojektowana przez panią domu konsolka
W sypialni gospodarzy wykonane z płyty OSB pojemne szafy zastępują garderobę, duże, oparte o ścianę lustra efektownie powiększają wnętrze. Jest i telewizor na ścianie, i zaprojektowana przez panią domu konsolka (na zdj. po prawej). Ciepła dodaje wnętrzu stary ręcznie tkany turecki dywan, który w procesie renowacji i dekoloryzacji dostał nowe życie. 

- Ogromne łóżko-sofa z zamontowanymi wokół oparciami to moja praca dyplomowa sprzed 16 lat. Prototyp, który do tej pory czekał w magazynie, teraz jest wykorzystywany zgodnie z przeznaczeniem - mówi projektantka - czyli służy naszej rodzinie do wspólnego spędzania czasu. Jest niczym wygodne gniazdo, w którym lubimy siedzieć wszyscy razem. Oparcia dają się dowolnie przestawiać, więc można usiąść raz naprzeciw siebie, raz obok, a w razie potrzeby wokół krawędzi zamocować stoliki. Ten mebel idealnie się wpisał w nasz dom, projektowany również pod hasłem integracji rodziny, czyli tak, byśmy wszyscy mogli się widzieć, słyszeć i być razem w dosłownym tego słowa znaczeniu.

- Podczas pracy nad projektem - kontynuuje Anetta - na każdym kroku korzystałam z pomocy Maćka, który był głównym filarem od strony technicznej. Był też wykonawcą części prac wykończeniowych, tych wymagających niebywałej precyzji i cierpliwości. Dlatego uznaliśmy projekt za wspólny i razem zgłosiliśmy go do 10. edycji konkursu Vasco Integracja. Grzejniki Vasco są znane Anetcie od wielu lat. Ma do nich zaufanie, niejednokrotnie wykorzystywała je z powodzeniem w domach swoich klientów.

 
Prywatna łazienka państwa domu, do której wchodzi się z sypialni. Przez ogromne wewnętrzne okno można zerknąć do salonu. A odwrotnie? Niekoniecznie. Jak wszystkie okna w domu, także to w łazience wyposażono w czarną drewnianą żaluzję.

- U siebie, ze względu na mnogość ogromnych okien, praktycznie w całym domu zastosowaliśmy konwektory kanałowe - tłumaczy pani domu. - Idealnie zagrały z czarnymi żaluzjami, które zamontowaliśmy w oknach zamiast zasłon, wprowadzając graficzny rytm. Jedynym grzejnikiem ściennym w domu jest dekoracyjny Beams, też firmy Vasco. Świetnie się wpisał w klimat wnętrz, wygląda jak minimalistyczna rzeźba zwieńczająca wyspę kuchenną.

Podobnego zdania było jury konkursu. Praca Anetty Kazimierskiej i Macieja Murawskiego otrzymała III nagrodę w kategorii projektów zrealizowanych. - Ale i tak największym naszym sukcesem jest spełnienie marzeń o życiu blisko natury, choć w centrum miasta - śmieje się Anetta. - Już pierwszej nocy w nowym domu obudził nas rumor. To sarna usiłowała sforsować duże okno tarasowe. Od tamtej pory odwiedza nas regularnie.