Kupili mieszkanie... z miłości do teatru!
Hasło „Mamma Mia” działa w tej rodzinie jak katalizator najlepszych wspomnień. Na tym spektaklu w warszawskim Teatrze Roma państwo Mazurowie byli trzy razy i za każdym świetnie się bawili. Kto wie, gdyby nie ich miłość do teatru, być może nie byłoby tego mieszkania… Anna i Waldemar mieszkają na stałe w Lublinie, ale dużo podróżują po świecie, wynajdując ciekawe odzieżowe końcówki serii i sprzedają je w swojej sieci Tonext (właśnie szukają ciekawego miejsca w Warszawie, by otworzyć kolejny stacjonarny sklep).
Uwielbiają wpadać do stolicy, bo tu na scenach najwięcej się dzieje. - O powrocie do lubelskiego domu, kiedy spektakl kończy się po 22, nie ma mowy - opowiada Anna. - Można oczywiście zatrzymać się w hotelu, ale ja po wszystkim najbardziej lubię znaleźć się we własnym łóżku. Dlatego zdecydowaliśmy się więc kupić w Warszawie mieszkanie. Wybór padł na nowy lokal w stanie deweloperskim, a ich marzenie o eleganckim pied-à-terre spełniła Marta Kwiecień-Dąbska, architektka, która - jak się później okazało - również pochodzi z Lublina. Szybko więc się zrozumieli.
Rozkładana sofa pochodzi z salonu Rafek Meble, lampa nad sofą to Petite Friture marki Vertigo. Dwie oprawione grafiki wykonano na zamówienie. |
- Widziałam projekty pani Marty i bardzo przypadły nam do gustu. Poza tym ma ona tę wspaniałą cechę, że zawsze pokazuje kilka rozwiązań. Nie forsuje swojej wizji, tylko proponuje różne rozwiązania. Mieliśmy więc z mężem wielką frajdę w podejmowaniu decyzji, wybieraniu materiałów czy kolorów. Zdarzało mi się coś zasugerować, na przykład róż w sypialni, ale w większości przypadków polegałam na niej - wspomina Anna.
Złota kawiarka, cukiernica i mlecznik marki Tom Dixon zakupiono w NAP. Na stole leżą podkładki pod talerze ze Scandinavian Living .Na blacie kuchennym kremowy czajnik włoskiej marki Smeg. |
Mieszkanie na Okęciu
65-metrowe mieszkanie z dobrą dla nich, bo blisko Okęcia, lokalizacją miało zarówno wiele zalet, jak i utrudnień, które trzeba obejść. Największym plusem był sam rozkład - nie trzeba było dokonywać żadnych wyburzeń, przesuwać ścian czy zamieniać funkcji pomieszczeń. W dzisiejszych czasach to się prawie nie zdarza.
Zwykle architekci od tego zaczynają, żeby dostosować deweloperski standard do potrzeb rodziny. A tu taka niespodzianka! Natomiast minusem w planie mieszkania było mnóstwo nieregularności - ściany o kątach rozwartych i ostrych. W sumie tylko sypialnia i pokój dziecięcy miały standardowy kształt.
Przy stole czarne krzesła Troy włoskiej marki Magis oraz robione na zamówienia w salonie Marka Jaworka siedzisko tapicerowane. Poduszki na siedzisku i na sofie od NAP. |
Wyzwanie - ułożenie płytek w mieszkaniu!
Największym wyzwaniem zaś było nie tyle zaaranżowanie siedmiobocznej łazienki, co salonu połączonego z kuchnią, które na planie wyglądały jak trapez doklejony do prostokąta. Chodziło o podłogę. Jak ułożyć deski, żeby wyglądały dobrze przy skośnie ustawionych ścianach? Ten problem Marta rozwiązała w sposób brawurowy. Wymyśliła, że połączy deski z kafelkami. Jeszcze parę lat temu taka ekstrawagancja wołałaby o pomstę do nieba, a dziś jest supermodna!
Płytki „rzucono” więc do strefy kuchennej - zdobią i wizualnie oddzielają ją od części salonowej. - Zachwyciły mnie cuda z firmy Purpura, wykonane z betonu i kolorowane według życzenia klienta. Wpadłam na pomysł, żeby kupić u nich końcówki serii i jakoś ciekawie ze sobą zestawić. Była to benedyktyńska praca - wspomina Marta. - Godzinami siedziałam i do znudzenia układałam te „koniczynki”. Wyszło znakomicie - kolorowa mozaika maskuje ten newralgiczny fragment podłogi kuchennej, w której deski dochodzą do ściany pod innym kątem niż w części salonowej.
W dodatku błękit płytek stał się kluczem kolorystycznym dla całej przestrzeni dziennej, w której łączą się salon, kuchnia i jadalnia. Stanęła tu niebieska sofa, zamówiono odpowiednie grafiki i dodatki.
Szarość, złoto i pudrowy róż nadały łazience kobiecego charakteru.Każdy detal wzbudza emocje: kryształowe żarówki, porcelanowe włączniki czy motyw rybiej łuski na frontach. |
Złote dodatki
Drugim ważnym motywem okazało się złoto. Ze złotem we wnętrzach jest teraz podobnie jak z niekonwencjonalnym łączeniem desek z płytkami. Przez całe lata było wyklęte, spychane przez „bezpretensjonalny skandynawski styl” w rejony nowobogackie, kojarzone z przepychem, a nawet kiczem. Dziś metaliczny połysk w różnych odcieniach wręcz triumfuje.
Najlepiej widać to w eleganckich salonach łazienkowych, gdzie królują platyny, różowe złoto czy miedź. Pani Anna nie miała żadnych uprzedzeń - w jej lubelskim domu złoto jest już „zameldowane”. W nowym mieszkaniu zyskało tylko inny kontekst. Towarzyszy mu teraz więcej bieli ,a mniej brązów.
Złoto błyszczy tu nawet w kuchni za sprawą wyjątkowo efektownego zlewozmywaka i baterii. Inną błyszczącą atrakcją są lampy. W salonie zachwyca ażurowa instalacja Petite Friture marki Vertigo, która Annie - mającej oko do damskiego outfitu - kojarzy się z ogromnym kapeluszem. W jadalni z kolei nad stołem wiszą abażury przywodzące na myśl biedronki - mają składane „skrzydełka”, które regulują strumienie światła.
Zabudowa kuchni
Mocnym punktem mieszkania Anny i Waldemara jest niewątpliwie stolarka. - Nie musiałam przekonywać właścicielki nie tylko do sztukaterii czy zdobnych profili, ale też do powiększania otworów drzwiowych - mówi Marta. - Mimo że mieszkanie jest dość wysokie jak na nowe budownictwo, to namówiłam ją do bardziej monumentalnych drzwi. Chodziło o to, żeby podnieść optycznie strop. Zabudowa kuchenna złożona z identycznych kwadratowych modułów szafkowych uspokaja i rytmizuje wnętrze. Z kolei wycinana na laserowej frezarce łuska rybia, która pojawia się na frontach szafek łazienkowych i w sypialni - dodaje wnętrzu rysu oryginalności, ciepła i przytulności.
Ale dekor nie przesłonił w tym wnętrzu strony praktycznej. Marta postarała się wypełnić je schowkami i szafami, które zupełnie nie rzucają się w oczy, a dają radę pomieścić rzeczy pięcioosobowej rodziny. Skrytki nie zaburzają ogólnego wrażenia… eleganckiej kamienicy, chociaż znajdujemy się na nowym osiedlu. I w tym tkwi największy sukces Marty - wykreowanie klimatycznej przestrzeni. Zdecydowało o tym także dobranie odpowiednich detali: klasycznych uchwytów przy kuchennych frontach, piekarnika w stylu retro czy okrągłych włączników, jakie montowano kiedyś w przedwojennych domach
Nowe mieszkanie - wielka radość!
Nowe mieszkanie cała rodzina powitała z radością. Dzieci walczą dzielnie o spanie na antresoli, najstarsza córka cieszy się, że niedługo w nim zamieszka, gdy zacznie studiować w Warszawie. Tylko suczka Pusia była przerażona nadmiarem nowości. Kiedy rodzina odszykowana wybierała się do teatru, na znak protestu wskakiwała do torby. Nie chciała za nic zostawać sama. Ale z biegiem czasu także ona zaczęła czuć się u siebie w tym świetnie urządzonym wnętrzu.
Kolorowe krzesła przy biurku pochodzą z TON Punton, fototapeta z mapą marki Mr. Perswall. |