Polska „łączka” w języku francuskim to „mille-fleurs”, czyli tysiąc kwiatów. Wydaje się, że nie ma bardziej sztampowego wzoru niż kwiatowy ornament. Redaktorka naczelna Miranda Priestly w filmie „Diabeł ubiera się u Prady” z 2006 roku podczas planowania kolejnego numeru Vogue’a odrzuca propozycję dziennikarki, wygłaszając cyniczną uwagę: „Kwiaty? Na wiosnę? Jakież odkrywcze!”
Moda na kwiatowe wzory
Jednak na wiosnę czy zimą - kwiatowe wzory zawsze wiodły prym na tkaninach, obiciach mebli czy arrasach, niezależnie od stylu danej epoki. Weźmy choćby irysy, płożące się nasturcje lub wiotkie maki, które zdobiły fasady kamienic w czasach secesji. Wśród roślinnych motywów jest taki jeden wzór, który na Zachodzie znany jest pod francuską nazwą „mille-fleurs”, czyli tysiąc kwiatów, a u nas określa się go zwyczajnie „łączka”.
Ten kwiatowy ornament jest skromniejszy od wyniosłych róż czy też eleganckich peonii i bardziej pospolity na tle innych tego typu wzorów.
Mille-fleurs, czyli tysiąc kwiatów
Tkaniny dekorowane motywem „mille-fleurs” spopularyzowały się we wczesnym renesansie. Wtedy to w regionie Loary zaczęto wytwarzać tapiserie - w Polsce znane pod nazwą arrasy. Główna scena figuralna (zwykle o charakterze dworskim) przedstawiana była na tle tysięcy (mille) drobnych kwiatów (fleurs), zapełniających ogrody możnowładców. Miało to na celu podkreślenie majestatu i bogactwa. Najbardziej znaną taką tapiserią jest żakardowy, utkany drobnym splotem gobelin „Dama z jednorożcem”. Obecnie znajduje się on w Muzeum Cluny w Paryżu. Zaprojektował go Francuz Willem de Pannemaker dla Jeana Le Viste, którego rodzina pochodziła z Lyonu i służyła Karolowi VIII. Tło gobelinu jest usiane fiołkami, pierwiosnkami, stokrotkami i dzwonkami, czyli kwiatami łąkowymi i nietrwałymi, ale pięknymi w dużych skupiskach. Tworzą one kwietny dywan rozłożony pod stopami arystokracji, która zdaje się nie dostrzegać tego, po czym stąpa.
Polska łączka na tkaninach
„Łączka” zaistniała ponownie w latach 60. XX wieku. Wzór ten nosiły wtedy zarówno młode dziewczyny, jak i dojrzałe kobiety. A dziś? Motyw powraca na tkaniny. Choć więc w języku polskim brzmi banalnie, „łączka” ma długą i ładną historię sięgającą daleko w przeszłość. Jeśli więc ktoś będzie nam złośliwie udowadniać, że trąci myszką, już wiemy, co mu na ten przytyk odpowiedzieć.
Wzór „mille-fleurs” trzeba wprowadzać oszczędnie, żeby nie stworzyć wrażenia chaosu w aranżacji wnętrza.