Do naszych domów recycling wszedł kuchennymi drzwiami. Segregowanie odpadków w oddzielnych kubłach najpierw kwitowane było wzruszeniem ramion i pełnym politowania uśmieszkiem, jako przejaw kolejnego dziwactwa rozpasanego i dekadenckiego Zachodu.
Szybko jednak oswoiliśmy się z nową koncepcją, na naszych podwórkach stanęły oddzielne pojemniki na szklane, plastikowe i papierowe odpadki. Co prawda może nie wszyscy jeszcze korzystamy z nich zgodnie z instrukcją, czego dowodem moja leciwa sąsiadka, która kilka dni temu z godną podziwu determinacją próbowała upchnąć połamane krzesło w niewielkim otworze stojącego przed naszym domem pojemnika z napisem "szkło". Jesteśmy jednak na dobrej drodze.
Posegregowane odpadki opuszczają zatem nasze kuchnie, ruszając w długą, pełną przygód drogę, z której coraz częściej do naszych kuchni wracają w zupełnie nowej, zdecydowanie bardziej atrakcyjnej postaci, a my witamy je z otwartymi nie tylko ramionami, ale i portfelami, bo niekiedy za te nasze własne śmieci - przetworzone, odnowione i przedesignowane - płacimy, i to wcale niemało.
Nasze niepotrzebne, wyrzucane lekką ręką szklane butelki po napojach wracają za sprawą firmy Vetrazzo, która opatentowała sposób przetwarzania ich na luksusowe kuchenne blaty. Potłuczone, oszlifowane i zatopione w żywicy szklane okruchy zdobią niczym biżuteria - i niewiele mniej kosztują. Natomiast Kabul Design nie zawraca sobie głowy kruszeniem butelek, tylko łączy je ze sobą, konstruując szklane stoły, lub - poddając butelki działaniu wysokiej temperatury - prasuje je i formuje z nich naczynia.
Plastikowe odpady wracają zmielone i uformowane na nowo - dzięki takim firmom jak Zak Design, która produkuje z nich cały asortyment kuchennych naczyń i pojemników z serii Confetti i dzięki takim designerom, jak Aaron Moore, który zaprojektował krzesła kuchenne z siedziskami i oparciami wykonanymi z plastikowych skrawków. Turecki projektant Fevzi Karman użył zmielonych śmieci, projektując nowoczesny, wręcz futurystyczny system kuchenny przeznaczony do mieszkań o małych powierzchniach - cała jego kuchnia mieści się w zgrabnej, zielonej wyspie, pełniącej zarazem rolę stołu.
Po plastikowe odpady sięgają już nawet tacy potentaci rynków jak Elektrolux. Wyprodukowana przez tę firmę seria pięciu odkurzaczy ma walory nie tylko estetyczne i ekologiczne, ale przede wszystkim edukacyjne. Ich projektanci wykonali obudowy z odpadów wyłowionych z morza Północnego, Bałtyckiego, Śródziemnego, a także z Pacyfiku i oceanu Indyjskiego, próbując nam uświadomić, jakie ilości naszych śmieci trafiają do tych zbiorników wodnych.
I wreszcie projekt Shannon William: żyrandol z plastikowych butelek po detergentach - najprostszy, a zarazem skonstruowany z największym poczuciem humoru. Połamane, drewniane sprzęty wracają do naszych kuchni choćby w postaci serii przyborników, proponowanych przez www.modernecohome.com. Niepotrzebne ubrania jako designerskie tapicerowanie kuchennych krzeseł i stołków barowych (www.vivaterra.com) lub nie tylko kuchennych foteli (www.fitinhouse.com).
A metal? Z kapsli, których dziennie wyrzucamy setki tysięcy Matt LeBeau projektuje blaty stołów, podkładki pod gorące naczynia i ścienne kompozycje. Natomiast designerzy pracujący między innymi dla www.neatoshop.com wyspecjalizowali się w odzyskiwaniu rowerowego złomu. Pośród dziesiątek projektów, które proponują, najbardziej spodobał mi się otwieracz do butelek z rękojeścią wykonaną z rowerowego łańcucha, bo chyba żaden inny recyclingowy sprzęt nie oddaje tak trafnie koncepcji zamkniętego obiegu otaczających nas przedmiotów.