Jeśli szkło stawia jakieś ograniczenia, to z całą pewnością nie Agnieszce Bar (ur. 1982) - w jej rękach daje się kształtować niczym plastelina. Artystka tworzy szklane naczynia ozdobne, ale jednocześnie użytkowe. Związek projektantki ze szkłem zaczął się bardzo wcześnie, bo już w szkole średniej, i trwa do dziś.
Po edukacji w Liceum Plastycznym w Zielonej Górze Agnieszka Bar ukończyła studia na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu na kierunku projektowanie szkła. Ponadto studiowała sztuki użytkowe na Academy of Fine Arts and Design w Bratysławie oraz w Technic University w Libercu na Wydziale Designu. Dziś projektantka koncentruje się na szkle użytkowym i tworzeniu projektów wizualnych.
W swoich kreacjach testuje możliwości materiału, wychodząc poza utarte granice. Nadaje przy tym przedmiotom różne znaczenia, za pomocą których komunikuje się z odbiorcami. W efekcie powstają projekty wielowymiarowe i intrygujące, które zdobyły wiele nagród w Polsce i za granicą. Agnieszka Bar współtworzy także grupę projektową Wzorowo. Jest animatorką, trenerką i mentorką w zakresie designu oraz asystentką w Pracowni Projektowania Szkła Użytkowego na wrocławskiej ASP.
Nad jakimi projektami pracuje Pani w tej chwili najintensywniej? Szklane naczynia ozdobne? Szkło dekoracyjne?
Moją uwagę zajęło ostatnio projektowanie obiektów dedykowanych do dekoracji wnętrz prywatnych. To zamówienia, w których skupiam się przede wszystkim na stworzeniu atmosfery miejsca, na odnalezieniu lub nadaniu charakteru. Od luster, przez neony, po dekoracyjne oświetlenie. Zrealizowane w ostatnim czasie projekty ze szkła to obiekty bardziej rzeźbiarskie, narracyjne i komentujące, na przykład Las czy My Dear.
Szklane domy, w których wszystkie elementy wyposażenia byłyby ze szkła, to możliwy do zrealizowania scenariusz czy utopia?
Taką próbę podjęła włoska marka Santambrogio Milano - zaprojektowała dom, którego strukturę stanowią szklane tafle, jest to zupełnie transparentny sześcian. Kolekcja mebli i zintegrowane wyposażenie jest również szklane. Sądzę, że spędzenie czasu w takiej przestrzeni byłoby interesującym przeżyciem. Mimo iż wspomniany projekt to ciekawostka, pokazuje, że realizacja domu ze szkła jest w zasięgu ręki. Nasuwają się jednak pytania: czy chcielibyśmy zamieszkać w budynkach w całości wykonanych z nieorganicznego materiału? Czy wykorzystanie szkła w każdym elemencie wyposażenia jest właściwe i zasadne?
Jakie ograniczenia stawia szkło?
Czy stawianie ograniczeń to nie domena nas - ludzi? Materiał daje nam możliwości, które możemy lepiej lub gorzej wykorzystać. Możemy nadać mu kształt płaskiej szyby okiennej albo pękatego kieliszka. Dziś jest dostęp do szkła aktywnego, które zmienia swoją transparentność, kumuluje i oddaje ciepło, świeci. Nadal odkrywam potencjał szkła. Nie jest materiałem łatwym do oswojenia, ale staram się myśleć możliwościami - ramy technologiczne bywają dla mnie początkiem, od którego kiełkuje pomysł. Każdy rodzaj szkła ma swoje cechy i możliwości obróbki, dlatego starannie dobieram je pod kątem projektu, który chcę wykonać.
Szkło ma wiele cech, czasem ze sobą sprzecznych, jest kruche i delikatne, ale jednocześnie trwałe i wytrzymałe, jest transparentne, a zarazem konkretne. Którą z cech szkła ceni Pani najbardziej?
Właśnie ta różnorodność w szkle najbardziej mnie fascynuje, ponieważ staje się bodźcem do eksperymentów i poszukiwań w przemyśle, nauce, również w sztuce. Przemawia do mnie bardzo jedna z właściwości szkła - jego "długie życie". Dzięki niej możemy wielokrotnie przetwarzać odpady wygenerowane podczas produkcji, a zużyte szklane naczynia włączać w proces wyrobu kolejnych.
W ramach działań w grupie projektowej Wzorowo, której jestem współtwórczynią, zaprojektowałyśmy dwa rozwiązania polegające na ponownym użyciu szklanych odpadów, takich jak słoiki i stłuczka szklana (Broken Glass Jar) oraz butelki (Półlitrówka), w obiektach świetlnych.
Szkło przekonuje mnie też ze względu na swoją czystość, neutralność i bezwonność. Na co dzień używam dużo szklanych naczyń i opakowań do przechowywania produktów spożywczych, a wodę do domu kupuję tylko w szklanych butelkach zwrotnych. Tak już przywykłam do czystego smaku wody, że kiedy zdarza mi się kupić w podróży wodę w opakowaniu z tworzywa, czuję jej "plastikowość" i nie smakuje mi.
Śniadanie na trawie. Limitowana seria szkła stołowego przeznaczona specjalnie w plener. Zamiast kłopotliwych w takich warunkach stopek, naczynia mają szpiczaste nożki, które można wbić w ziemię. |
Po cechy takie jak transparentność czy kruchość sięgam w działaniach artystycznych. Takim przykładem jest projekt Diskoszka zrealizowany wspólnie z Szymonem Gdowiczem - posługując się szklanymi przedmiotami codziennego użytku, a także światłem i ruchem, tworzymy ulotny niecodzienny spektakl.
Czy szkło kiedyś Panią zaskoczyło?
Tak, na przykład kiedy szlifowałam obiekt do swojej pracy dyplomowej w liceum, bryła szkła rozpadła mi się w dłoniach. Dłonie na szczęście mam całe.
Jak ważne jest opanowanie rzemiosła w projektowaniu szkła?
Rzemiosło rozumiem jako sztukę wytwarzania przedmiotów, w której szczególnym celem jest dążenie do doskonałości w opanowaniu techniki czy materiału. Obserwuję taki pierwiastek u osób działających w szkle, głównie artystycznym, gdzie wybór techniki nierzadko bywa dla nich wyborem na całe życie i dochodzą w niej do perfekcji. Ja szukam czegoś innego. Uczę się szkła od szkoły średniej, to już długi czas, jednak każdy projekt, z całym jego otoczeniem, traktuję jak nową przygodę.
Część szklanych naczyń wykonuję własnoręcznie, część we współpracy z firmami. Chętnie współpracuję z rzemieślnikami-mistrzami hutniczymi, korzystam z ich wiedzy i umiejętności, aby zrealizować projekty.
Jak opisałaby Pani swoje projekty?
Adekwatne, otwarte, do poznania… subtelne… Projektując, chcę wpływać na zmysły odbiorców - w Śpiącej i Krasnoludkach można dowolnie aranżować elementy; zaskakiwać, na przykład misterną grawerką pęknięć w naczyniach Break-time; zmieniać spojrzenie na przedmioty i materię, z jakiej są wykonane, jak w "topniejącej" butelce Melt; czy budować uczucie związku z przedmiotem, co starałam się zrobić w My Dear.
Jak narodził się projekt My Dear?
Powstał podczas międzynarodowego polsko-czeskiego pleneru Ekoglass. Dwa tygodnie spędzone w Górach Izerskich, spotkania z artystami i rzemieślnikami szkła, praca w minihucie, wykłady, rozmowy, obcowanie z naturą. Takie było tło dla projektu My Dear. Podczas pleneru poznałam bardzo zdolnego mistrza hutniczego. Zrealizowałam wspólnie z nim pomysł, który pojawił się w mojej głowie dużo wcześniej. Projekt My Dear to szklany łeb jelenia przeznaczony do zawieszenia na ścianie, będący jednocześnie wazonem na gałązki, z których można uformować poroże.
Także w innych pracach pojawiają się bardzo konkretne odniesienia do natury: Trawnik, Las. Skąd one wynikają?
Wychowywałam się w niewielkiej miejscowości położonej w dolinie, na horyzoncie tylko łąki i lasy. Odniesienia wynikają z fascynacji naturą. To rozmyślania o miejscu człowieka w naturze i osobiste komentarze.
Preferuje Pani projektowanie ozdobnego szkła użytkowego czy raczej artystycznego?
Zdecydowanie stawiam na użytkowość. Bliskie jest mi myślenie o rozwiązaniu, o przedmiocie, jego relacjach czy funkcji. Równie często myślę materią. Preferuję połączenia.
Czy poza szkłem zajmuje się Pani innymi dziedzinami designu, na przykład projektowaniem mebli?
Zdarzyło mi się projektować biżuterię, naczynia, lampy i instalacje do przestrzeni publicznej z innych materiałów niż szkło.
Czy ma Pani jakąś swoją szklaną ikonę designu?
Przyznam, że uwielbiam szklanki Na Palec mojego projektu. Używam ich od 2007 roku, są bardzo wygodne i cieszą oko. W przedmiotach cenię szczerość materiału, wygodę i emocje. Podobają mi się przedmioty stworzone przez markę Nendo, nie tylko szklane.
Nad czym obecnie Pani pracuje?
Teraz dużo swojej energii oddaję studentom. W dyplomującej Pracowni Projektowania Szkła Użytkowego na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu jako asystent realizuję ze studentami autorskie zadania semestralne oraz jednodniowe warsztaty.