Tom Dixon tworzy zarówno przedmioty niszowe, jak i przeznaczone dla masowego odbiorcy. Wszystkie z zaangażowaniem godnym mistrza.
Tom Dixon, jako jeden z najlepiej rozpoznawalnych współczesnych designerów, był gościem specjalnym tegorocznej edycji Warsaw Home. Podczas tych jednych z najważniejszych w Europie Środkowej targów nie tylko zaprezentował najnowszą kolekcję swojej marki, ale także wystąpił z wykładem nawiązującym do hasła tegorocznej edycji, które brzmiało: SIŁA!
W przeddzień tego wydarzenia udało nam się porozmawiać z projektantem o tym, dlaczego przyjechał do Warszawy, a także o designie luksusowym i demokratycznym.
CnW: Dlaczego zdecydował się Pan przyjąć zaproszenie organizatorów Warsaw Home i czego Pan oczekuje po wizycie w Warszawie?
Tom Dixon: W tym roku nie brałem udziału w Milan Design Week, ponieważ postanowiłem wybrać się ze swoimi projek- tami w trasę po świecie, co uważam za ciekawe doświadczenie. Odwiedzam właśnie takie miejsca jak Warszawa, żeby spotkać się osobiście z architektami, klientami i dziennikarzami, tworząc tym samym cenną, zdecentralizowaną sieć. Na targach chciałbym obejrzeć ofertę polskich producentów i spotkać młode talenty.
Czy to Pana pierwsza wizyta w Polsce?
Nie, byłem tu wielokrotnie. Odwiedzałem różne miejsca i fabryki, kiedy pracowałem dla Habitat.
Zatem zna Pan polskich projektantów i nasz design?
Trochę znam. Mam też kontakt z polskim projektantami pracującymi w Londynie. Ale na pewno będę wiedział więcej po odwiedzeniu Warsaw Home.
Dixon ma do projektowania podejście inżynieryjne, a zbliżenie projektantów do przemysłu to według niego jedno z ważniejszych zjawisk we współczesnym designie.
W Polsce uwielbiamy Pana projekty, popularne są zwłaszcza lampy. Czy lubi Pan pracować ze światłem?
Praca ze światłem jest bardzo ciekawa. Cały czas pojawiają się nowe technologie, coraz ważniejszy jest też problem oszczędzania energii, a to stanowi dla projektanta nowe wyzwania. Poza tym oświetlenie jest taką dziedziną, w której designer ma więcej wolności, bo i użytkownik jest w stanie tu więcej zaryzykować niż w przypadku mebli i zdecydować się na bardziej odważny zakup.
Pana projekty są kwintesencją luksusu, ale w ofercie IKEA dostępna jest aktualnie kolekcja Delaktig powstała we współpracy z Panem. To krok w stronę bardziej demokratycznego wzornictwa. Dlaczego zdecydował się Pan go podjąć?
W mojej dotychczasowej pracy projektowałem zarówno rzeczy drogie jak i tanie. Kiedy pracowałem dla Habitat, tworzyłem projekty demokratyczne. Zdarzało mi się nawet rozdawać zaprojektowane przez siebie przedmioty za darmo. Myślę, że ważne jest, żeby nie dać się zaszufladkować jako designer. Kiedy tworzę projekt, jest on unikatowy. Nie ważne, czy powstaje w jednym egzemplarzu, czy będą go miały tysiące ludzi. Chociaż rzeczywiście w obu przypadkach wyzwania są inne.
A jakie jest Pana zdaniem najważniejsze obecnie zjawisko w designie?
Bardzo ważne jest to, że projektanci mocno zbliżyli się do przemysłu. Wiele rzeczy trudno by im było zrobić samodzielnie. Przemysł naprawdę otwiera nowe perspektywy.\