Oficjalnie działające od kilkunastu lat Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN) jest specyficznym typem instytucji - cenionym, lubianym, a przy tym pozbawionym stałej siedziby. Ma jednak na co czekać, bo w sąsiedztwie Pałacu Kultury i Nauki powstaje zaplanowany dla niego obiekt, i to w imponującej skali. Nie obyło się bez perypetii, zrywania umów oraz wyzwań inżynieryjnych czy logistycznych. A gotowa już bryła budynku wcale nie wywołała powszechnego zachwytu. Czy słusznie? Warto się przyjrzeć tej ogromnej inwestycji w samym centrum Warszawy.

Styropian po laptopie czy popisowe wcielenie modernistycznego minimalizmu? Zanim przejdziemy do tego, co już widać w Warszawie, cofnijmy się jednak o kilkanaście lat, bo tyle już trwa przedsięwzięcie związane z MSN.

Pierwszy projekt

Opowieść o planach budowy siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie warto zacząć od 2007 roku. Wtedy to konkurs na projekt obiektu wygrał szwajcarski architekt Christian Kerez. Z założenia miał powstać minimalistyczny budynek w układzie horyzontalnym, a koncepcja szybko wzbudziła spore kontrowersje. W sieci zaczęły krążyć parodystyczne przeróbki - planowany obiekt porównywano chociażby do hipermarketu.

Pierwszy projekt MSN wykonany przez Christiana Kereza, rok 2007

Co ważne jednak, współpraca ze Szwajcarem, trwająca przez 5 lat, układała się fatalnie. Spierano się chociażby o ostateczną formę budynku, sposób rozwiązywania wyzwań technicznych (budynek miał powstać nad tunelami metra), aż wreszcie - o finanse. Finał był taki, że w 2012 roku miasto wypowiedziało umowę z Kerezem, a działające już Muzeum Sztuki Nowoczesnej wciąż pozostawało bez swojej stałej siedziby.

Zmodyfikowany projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej oddany przez architekta Christian Kereza. Rok 2010. źródło: UM Warszawa
Zmodyfikowany projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej oddany przez architekta Christian Kereza. Rok 2010. źródło: UM Warszawa

Do dwóch razy sztuka

Po niepowodzeniu z Kerezem należało się szybko otrząsnąć i zacząć myśleć o nowej koncepcji MSN. Tym razem postawiono na projekt nowojorskiej firmy architektonicznej Thomas Phifer and Partners (we współpracy ze studiem APA Wojciechowski), wyłoniony - jak czytamy na stronie Muzeum - „w wielomiesięcznym postępowaniu prowadzonym w trybie negocjacji z ogłoszeniem w 2014 roku”.

Od tego czasu jednak upłynęło aż 5 lat i dopiero w 2019 roku wreszcie rozpoczęto prace w terenie, czyli w sąsiedztwie Pałacu Kultury i Nauki, placu Defilad i ulicy Marszałkowskiej. Rejon ten - centralny i prestiżowy - to jednak nie tylko restrykcje w zakresie planu miejscowego, lecz także istotne inżynieryjne wyzwania. Powód? Niemal 60 proc. powstającego obiektu znajduje się nad infrastrukturą warszawskiej kolei podziemnej.

Muzeum Sztuki Nowoczesnej podczas budowy, lipiec 2021, źródło: UM Warszawa

Bryłę budynku oparto na aż 128 betonowych palach fundamentowych, które sięgają ponad 30 metrów w głąb ziemi oraz oplatają konstrukcję metra. Wszystko to wymagało bliskiej współpracy zarówno z Metrem Warszawskim, jak i naukowcami z Politechniki Warszawskiej.

Muzeum w budowie

Postępy prac można śledzić na profilu społecznościowym @muzeumwbudowie. A o czym właściwie mówimy? Najlepiej przyjrzeć się liczbom: 20 tys. mkw. powierzchni, z czego ponad 4500 mkw. przestrzeni ekspozycyjnych (9 razy więcej, niż znajduje się w obecnej, tymczasowej siedzibie MSN, czyli w Muzeum nad Wisłą), a także cztery kondygnacje nadziemne i dwie podziemne. Galerie główne znajdą się na pierwszym i drugim piętrze - wokół geometrycznej klatki schodowej.

Oprócz nich w obiekcie zaplanowano m.in. sale edukacyjne, pracownie, magazyny dzieł sztuki, kino na 150 osób, audytorium, bistro, księgarnię, czytelnię, a także wiernie odtworzone Studio Eksperymentalne Polskiego Radia (SEPR). Ciekawie zapowiadają się również tzw. city rooms, a więc przestrzenie z panoramicznymi oknami z widokiem na ulicę Marszałkowską oraz plac Defilad. Otwarcie placówki przewidziano na 2024 rok. Odwiedzający będą mogli podziwiać gromadzone przez kilkanaście lat zbiory MSN.

Muzeum Sztuki Nowoczesnej podczas budowy, lipiec 2021, źródło: UM Warszawa

Koncepcja bazowa? Minimalizm!

A jak można opisać powstający budynek z perspektywy ideowej i koncepcyjnej? Thomas Phifer postawił przede wszystkim na podejście minimalistyczne, ergonomię oraz prostotę materiałów. Obiekt nawiązuje w swojej architekturze do pobliskich domów towarowych Wars, Sawa i Junior. Stosunkowo prosta bryła nie konkuruje też ze skalą Pałacu Kultury i Nauki (o co byłoby trudno).

Ostateczny projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie autorstwa nowojorskiej firmy architektonicznej Thomas Phifer and Partners.

Niemniej elewacja z białego betonu architektonicznego jest dość monumentalna. Pasy okien zarówno doświetlają galerie w środku, jak i lekko dynamizują bryłę, nadając jej rzeźbiarski charakter. Część parterowa jest lekko cofnięta względem elewacji, która dzięki temu wydaje się lżejsza optycznie. Uzyskano przez to wygodne podcienie. Oszczędna forma budynku ma również stanowić rodzaj ekranu dla projekcji, iluminacji czy chociażby efektownego mappingu.

Zdania są podzielone…

Tyle w teorii, a jak wygląda praktyka? Na obecnym etapie można już podziwiać bryłę budynku wraz z wykończoną elewacją. Efekt finalny nie wzbudził jednak wszechobecnego zachwytu, a pierwsze opinie są, najogólniej mówiąc, mocno podzielone. Pojawiły się porównania z betonowym bunkrem czy… pudełkiem na buty albo styropianem po laptopie. Trudno się jednak dziwić, że nowy budynek wzbudza emocje. To pierwsza od czasu powstania Pałacu Kultury i Nauki oraz placu Defilad tak poważna ingerencja w tym rejonie.

Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie podczas budowy, luty 2023, źródło: PAP/ Paweł Supernak

Trzeba też pamiętać, że to dopiero początek zmian, bo obok powstanie budynek teatru o kontrastującej, ciemnej elewacji, a w sąsiedztwie zaplanowano sporo zieleni i solidną metamorfozę całego placu Defilad, który obecnie niekoniecznie grzeszy urodą. Wiele może zmienić samo późniejsze „ożywienie” budynku Muzeum - przez zapowiedzi wystaw, wielkoformatowe billboardy czy po prostu funkcjonalne oświetlenie i wykończenie strefy wokół. A może po prostu warto zaufać głównemu projektantowi, który znany jest z dobrego, klasycznego warsztatu architektonicznego?

Co najważniejsze, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które mimo wędrówek po mieście i szukaniu swojego miejsca, mocno zaznaczyło swoją obecność na warszawskiej mapie kulturalnej, wreszcie znajdzie znakomitą przestrzeń ekspozycyjną. Możemy więc obstawiać, że 2024 rok przyniesie nowe otwarcie - i dla placówki, i dla miasta, i dla szeroko pojętej sztuki współczesnej.

Autor
Oto największa inwestycja poświęcona sztuce! Muzeum Sztuki Nowoczesnej wciąż wzbudza kontrowersje
Daniel Działa
Z wykształcenia polonista i amerykanista, absolwent Kolegium MISH UW. Wieloletni dziennikarz, redaktor, copywriter. Specjalizuje się w tematyce z obszaru home &...