Funkcja, prostota, piękno - te trzy słowa najpełniej charakteryzują duńską projektantkę Cecilie Manz, która wartości skandynawskiego rzemiosła łączy z nowoczesną, oszczędną i subtelną formą.
Projekty Cecilie Manz nie mogą „hałasować” ani „sprawiać kłopotów”. Ma od nich bić spokój oraz cierpliwość. Powinny milczeć i być prawie niezauważalne. Cecilie Manz, opowiadając o swoich pracach, zwykle używa określeń: „krzesło jest ciche” albo „cichy ekspresjonizm”. - Zawsze wierzyłam, że nie powinniśmy się bać robić czegoś, co jest ciche, czegoś, co nie polega na tworzeniu hałasu - mówi projektantka.Cecilie Manz nie lubi zwracać na siebie uwagi, jest skromna, bije od niej spokój. Woli pracować w pojedynkę, zaangażować się całą sobą w projekt. Musi być sama, żeby przepracować każdy element swojej pracy.
Nie potrafiłaby wyrazić uczuć, które łączą ją z projektowanym meblem. Może wynika to z jej doświadczeń z dzieciństwa. Przez większość czasu bawiła się bowiem w warsztacie rodziców, Bodil i Richarda, dwóch znanych duńskich artystów ceramików. A przecież glina też potrzebuje ciszy, milczenia i skupienia. Ta cisza naznaczyła ją na całe życie.
Kim jest Cecilie Manz
Cecilie Manz urodziła się w 1972 roku w Danii. Mieszka i pracuje w Kopenhadze. Ukończyła Królewską Duńską Akademię Sztuk Pięknych. Studiowała również na Uniwersytecie Sztuki i Projektowania w Helsinkach. W 1998 roku założyła własne studio w Kopenhadze. Otrzymała wiele nagród, m.in. nagrodę architektoniczną Finn Juhl (2007), Kunstpreis Berlin (2008) czy Nagrodę Kulturalną Pary Książęcej.
Cecilie Manz od lat współpracuje z wieloma producentami, takimi jak submarka Bang & Olufsen B&O Play, Fritz Hansen, Fredericia Furniture, Nils Holger Moormann, Lightyears Georg Jensen Damask, Iittala oraz Muuto. Jej projekty można znaleźć w stałych kolekcjach MoMA oraz Designmuseum Danmark. - Moja praca zawsze kręciła się wokół prostoty, procesu dążenia do czystych, estetycznych obiektów - mówi Cecilie Manz.
Studio Cecilie Manz w Kopenhadze
Studio Cecilie Manz, w samym sercu Kopenhagi, podzielone jest na cztery przestrzenie, z których każda ma osobne wejście z ulicy. W pierwszym pomieszczeniu pracuje mały zespół Manz, drugi służy jako warsztat do tworzenia modeli i ich testowania. W trzecim znajduje się miejsce spotkań, gdzie omawia się projekty, oraz kuchnia, w której zespół je wspólne lunche. Natomiast ostatnie drzwi prowadzą do warsztatu Cecilie, w którym zamyka się przed światem.
Projekty Cecilie Manz - żaden przedmiot nie powinien komplikować życia
Cecilie Manz inspiruje wszystko. Jest jak filtr, przez który przepływają tekstury i obrazy, więc trudno powiedzieć, co ją zafascynowało najbardziej. Nad każdym projektem pracuje długo, jest szczegółowa, urodzona perfekcjonistka. Przyznaje, że to żmudny proces, bo nawet małą łyżeczkę dopieszcza w każdym calu. Stara się ograniczać przedmioty do niezbędnych elementów, a to wbrew pozorom niełatwe.
Projekty Cecilie Manz są na wskroś funkcjonalne. Kiedy projektuje krzesło lub małą łyżeczkę, zabiera próbną wersję do domu i testuje. - Jeśli jakaś rzecz nie działa na mnie, dlaczego miałaby działać na ciebie? A jeśli nie wygląda dobrze w moim domu, to jak może wyglądać dobrze w twoim? - wyjaśnia.
- Funkcja jest najważniejsza. Jeśli nie mogę znaleźć uzasadnienia, dobrego powodu, dla którego miałby istnieć dany produkt, to wolę się powstrzymać od jego tworzenia - mówi o swojej pracy Cecilie Manz.
Dodaje też, że żaden przedmiot nie powinien komplikować życia, że musi pozostać prawie niezauważalny, archetypiczny. Tylko dzięki temu sprawdzi się w każdym miejscu i będzie użyteczny. Patrząc na projekty krzeseł i stołów Cecilie Manz, trzeba jej przyznać, że dokładnie tak jest.
Fot. otwierająca: Krzesło Monolit. „Chciałam, aby było to kompaktowe siedzenie, zaprojektowane jak szybki szkic, bez zbyt wielu szczegółów” - mówi Cecilie Manz; FRITZ HANSEN