Lśniące żyrandole, miękkie futrzane poduchy, przepastne gościnne kanapy i bajkowe fotele przy kominku są zawsze gotową scenerią dla grudniowych celebracji. Niewiele tu trzeba dodatków, by dom zaiskrzył iście bożonarodzeniowym blaskiem. Zresztą Anna nie przepada za nadmiarem bibelotów i dekoracji.
Nawet ubierając dom w świąteczną szatę, robi to bez ostentacji, unika zadęcia - z wyczuciem, ale i przymrużeniem oka. W przedpokoju zamiast tradycyjnej - różowa choinka, przy stercie kominkowych polan anielskie skrzydła z... drewna, a girlandy choinkowych światełek wiją się pośród książek w bibliotece, gdzie wtóruje... migoczący jeleń.
Anna z zawodu jest stomatologiem, natomiast aranżowanie wnętrz to jej pasja. Z zapałem i bez wahania podjęła się urządzenia swojego ponad 230-metrowego domu, choć to nie lada wyzwanie nawet dla zawodowców. Poligonem do eksperymentów aranżacyjnych były poprzednie miejsca zamieszkania. Mając już te doświadczenia, zdecydowała, że będzie królował tu eklektyzm z dominantą klasyki we włoskim stylu. Nie ograniczyła swych marzeń do wnętrz.
Chciała by bryła domu również się wpisywała w tę stylistyczną wizję. Marzyła o eleganckiej willi, najchętniej z historycznym rodowodem, więc kiedy z mężem Przemysławem natrafili na wystawioną na sprzedaż odremontowaną piękność z lat dwudziestych zeszłego stulecia oniemieli z zachwytu. Było to więcej niż się spodziewali, najlepszy gwiazdkowy prezent od losu! Zaciszna okolica, uroczy ogródek i stan deweloperski wewnątrz sprawiły, że nie wahali się długo.
Anna zadbała o szlachetną bazę - drewniane i kamienne podłogi, które będą się pięknie starzeć, podsufitowe gzymsy i stolarkę drzwiową. Parkiet przyjechał aż z Rybnika (Chapel Parket), kamienną posadzkę w przedpokoju zaprojektowała sama, rozświetlając czarny marmur wstawkami jasnego trawertynu.
Już czarno-biały graficzny przedpokój zdradza sentyment Anny zarówno do tradycji, jak i współczesnego designu. Krzesło Louis Ghost obłaskawione miękką poduchą z weluru (Arte Ego) świetnie odnajduje się w towarzystwie kryształowego żyrandola i antycznej szafy służącej. Kryształowe, frezowane lustro w drzwiach szafy optycznie powiększa pomieszczenie, odbijając światło wlewające się przez okna klatki schodowej.
W obszernym salonie jest wystarczająco dużo przestrzeni na dwie strefy wypoczynku. Do wyboru są przepastne stylowo wyprofilowane kanapy tonące w poduchach - równie dobre do towarzyskich konwersacji, jak i oglądania seansów filmowych (projektor i wysuwany ekran są zamontowane pod sufitem).
Anna wybrała mebel w jasnej tapicerce, o miękkich liniach, aby stworzyć nastrój sprzyjający relaksowi. Dzięki temu zabiegowi meble nie konkurują z główną dekoracją - obrazem Marka Okrassy. Natomiast w drugiej części - kominkowej fotele w kolorach fuksji i groszku energetyzują przestrzeń. Strojne złocone lustro ma za towarzysza prosty kominek z polskiego marmuru, bo zdaniem właścicielki zabawa w dekoracyjny przepych jest strawna tylko wtedy, gdy doprawia się ją szczyptą prostoty.
Pianino to prawdziwa perełka. Kupione na Śląsku Cieszyńskim, w rodzinnych stronach Anny i Przemysława, przebyło kilkaset kilometrów, by stanąć w salonie. Lecz nie była to jego pierwsza ani najdalsza podróż - sygnatura nad klawiaturą zdradza metrykalne szczegóły: Paris 1900. Kryształowy żyrandol Anna wypatrzyła w sklepiku z antykami na Lazurowym Wybrzeżu. Nic nie mogło jej powstrzymać, by przywieźć ten rarytas do domu.
Salon jest połączony bezpośrednio z jadalnią, która staje się sercem domu w świąteczny czas. Wszystkie meble pochodzą z poprzedniego domu właścicieli, lecz zostały odziane w nowe białe szaty. Przeszklona etażerka wykonana z odzyskanego starego drewna została kupiona w Fabryce Wnętrz. W poprzednim lokum i wcześniejszym wcieleniu była biblioteczką. Dziś kiedy w domu - tuż za ścianą - znajduje się biblioteka z prawdziwego zdarzenia, mebel przechowuje lżejsze, bo porcelanowe skarby.
W kuchni, nie rezygnując z urody przedmiotów, Anna zdecydowanie postawiła na praktyczność. Na podstawowej liście "must have" znalazł się granitowy blat i wydzielona osobno spiżarnia na kuchenne zapasy i sprzęty. Dębowa góra od kredensu, stary stół, żyrandol i parkiet w ciepłych tonach pilnują, by całość nie stała się zbyt laboratoryjna. A krzesła projektu Vernera Pantona (tak praktyczne w kuchni!) sprawiają, że całość pozostaje wysmakowaną eklektyczną układanką.
Biblioteka to kolejne spełnione marzenie właścicieli. Właściwie do końca nie wiadomo czy płytoteka nie jest na równi uprawnioną nazwą. Obok książek zgromadzono tu kilka tysięcy płyt. I dziś nikt nie ma pojęcia czego jest więcej. Przemysław jest zdeklarowanym melomanem, a ostatnio zdarzyło mu się zostać nawet muzycznym mecenasem. Biurko zostało złożone z elementów dostępnych w IKEA, Anna wybrała szklany blat, by mebel nie konkurował wizualnie z urodą bibliotecznych półek.
W sypialni i przylegającej do niej łazience prym wiodą wyciszające szarości. Płyty z betonu architektonicznego za łóżkiem wnoszą industrialny klimat, obłaskawiony przez włoski żyrandol i meble odziedziczone po dziadkach Przemysława. Futrzana narzuta (TK Maxx), anielskie skrzydła z poliwęglanu, tiulowe bombki (Domartystyczny.pl), połyskujące srebrnymi cekinami poduchy (Arte Ego) i sosna w doniczce także tutaj budują świąteczna atmosferę.
Aby wydobyć potencjał przestronnej łazienki, Anna poprosiła o pomoc architekta Szymona Wałaszewskiego. Na podłogę i jedną ze ścian wybrano wapień firmy Beltrami. Dzięki zestawieniu kamiennej surowości z drewnianymi meblami, pałacowym lustrem, kwiatami i typowo kobiecymi, romantycznymi dodatkami powstał elegancki salon kąpielowy.
Każdy dzień spędzony w domu, który Anna stworzyła dla męża i synka Leona wydaje się być małym świętem. Ale czas Bożego Narodzenia jest szczególny, bowiem Anna wyczarowuje taką atmosferę, aromaty i smaki, jakich nie potrafiłby im sprezentować nawet sam Święty Mikołaj.