Dom w stanie surowym z widokiem na las
Chyba nic nie budzi w nas większej radości życia niż poranek z widokiem na własny kawałek lasu. A jeśli po otwarciu okien słychać na dodatek uwodzicielski szum morza - to już kwintesencja szczęścia. Tego właśnie dla siebie, swojej żony i dwójki dzieci zapragnął pewien mężczyzna. Postanowił on kupić budynek w stanie surowym w Gdyni Orłowie, by przemienić go w wymarzony dom dla swoich bliskich. O pomoc poprosił pracownię Safranow, znane gdańskie studio architektoniczne.
- Kiedy wchodzę do nowej przestrzeni, od razu mam na nie pomysł, „przeczucie” - mówi Joanna Safranow. - Dom ma prostą, czystą formę na zewnątrz i taką myśl chciałam przenieść do środka. Okna są tak duże, że otaczające działkę drzewa niemal wchodzą do środka.
Ponieważ budynek był w stanie surowym, architektka mogła wtrącić swoje trzy grosze, także podczas projektowania elewacji. Większość elewacji została pokryta drewnianymi lamelkami, a niepozorne wejście podkreślono grafitowymi, stalowymi panelami. Dzięki temu niezbyt ciekawa forma stała się intrygująca.
Nowoczesne wnętrze otoczone lasem
Otaczający dom las wywarł ogromne wrażenie na Joannie, nic więc dziwnego, że postanowiła wprowadzić naturę także do wnętrz, by korespondowały one z otoczeniem. Przestrzenie w środku są duże, dlatego właściciel chciał je ocieplić i optycznie nieco zmniejszyć. Zależało mu także na prostym, funkcjonalnym i nowoczesnym stylu, ponieważ podobają mu się klasyczne, skandynawskie, modernistyczne wnętrza, w których dominuje światło i naturalne materiały.
- Sporo dyskutowaliśmy nad rozplanowaniem salonu - wspomina Joanna. - Ponieważ za oknem mamy piękny widok, wręcz wypadało, by z części siedzisk móc go podziwiać. Zależało mi również na tym, żeby salon był zapraszający do wypoczynku, dlatego sofa nie mogła stać plecami do wchodzących.
Pan domu chciał z kolei mieć także komfort korzystania ze ściany z telewizorem i swobodnego dostępu do kominka. Teraz widać, że wszystkie te założenia zostały spełnione perfekcyjnie, a salon sprawia wrażenie nie tylko otwartego, ale jednocześnie wyjątkowo przytulnego. Właściciele woleli nie eksperymentować z mocnymi kolorami. Miejscami, gdzie Joanna umieściła barwy inne niż biel, szarości czy brązy naturalnego drewna, to sypialnia i jadalnia.
W sypialni tapeta w łososiowym kolorze tak pięknie odbijała światło w tym pomieszczeniu, że był to jednomyślny wybór. W jadalni zaś musztardowa tapeta określiła przestrzeń i stała się tłem dla lekkiej systemowej zabudowy firmy Raumplus. - Mam dużą wyobraźnię i zazwyczaj lubię nieco zaszaleć, zaskoczyć - przyznaje architektka. - Tutaj jednak zależało mi na stworzeniu oazy spokoju i wyciszenia dla zmysłów. I trzeba przyznać, że zmysły naprawdę tu wypoczywają. Tak jak i sami domownicy.