Tajemnica tego starego mieszkania wyszła na jaw przypadkiem. Kiedy Joanna Lemka-Wójcik, architektka wnętrz, po raz pierwszy weszła do wnętrza odziedziczonego przez trzy siostry, nie podejrzewała, że jego historia skrywa zagadkę sprzed kilkudziesięciu lat. Stare plany z administracji nie zgadzały się ze stanem faktycznym. Jeden pokój po prostu zniknął. - Zaczęłam dopytywać rodzinę i wyszło na jaw, że babcia oddała służbówkę sąsiadowi za jakąś przysługę. Jaką? Tego już chyba nigdy się nie dowiemy - opowiada ze śmiechem Joanna. To było pierwsze z wielu zaskoczeń w tym projekcie.
Ostatecznie mieszkanie przeszło spektakularną metamorfozę, zachowując ducha przeszłości, ale w nowoczesnym wydaniu.
Gruntowny remont mieszkania po babci
Mieszkanie położone w sercu warszawskiego Nowego Miasta miało ogromny potencjał, ale wymagało gruntownej renowacji. 113 metrów kwadratowych, ściany, sufity i parkiet, które pamiętały dawne czasy. Trzy siostry, które odziedziczyły je po babci, mieszkały w różnych zakątkach Europy, a ich komunikacja z projektantką odbywała się wyłącznie zdalnie.
- Wiedziałam, że przy tylu decydentach może być trudno, więc od razu zaproponowałam, by jedna z nich pełniła rolę osoby decyzyjnej. To rozwiązało wiele potencjalnych problemów - wspomina architektka. Prace projektowe i realizacyjne przebiegały sprawnie, choć nie obyło się bez wyzwań.
Podłogi, ściany, instalacje - wszystko wymagało naprawy lub wymiany. - Najważniejsze było, aby mieszkanie zachowało swój charakter, ale jednocześnie stało się funkcjonalne i nowoczesne - tłumaczy Joanna.
Praktyczne rozwiązania - zabudowy stałe z IKEA
Siostry zdecydowały się na zabudowy stałe z IKEA, co pozwoliło na skrócenie czasu realizacji. Dopasowanie ich do oryginalnych wnęk wymagało precyzji, dlatego nad szafami
powstały podwieszane sufity. Kuchnia została zaplanowana co do milimetra - wysokość płytek musiała idealnie współgrać z meblami, które nie dawały żadnej możliwości regulacji.
- Tu nie było miejsca na błędy - mówi Joanna. Ostateczny efekt okazał się wart tego wysiłku.
Pastelowe kolory i doświetlenie wnętrza mieszkania
Kolory we wnętrzu miały odgrywać kluczową rolę - pastelowe odcienie beżu, szałwii, błękitu i brudnego różu w połączeniu z bielą i drewnem stworzyły spójną, harmonijną całość. Na podłogach w części wejściowej, kuchni i łazienkach pojawiły się płytki nawiązujące do lastryko, a w pozostałych pomieszczeniach pozostawiono stary, odnowiony parkiet.
W salonie stanął babciny kredens, który nadawał wnętrzu sentymentalnego charakteru. To był jeden z nielicznych mebli z przeszłości, który siostry postanowiły zatrzymać. - Chciały, aby mieszkanie nawiązywało do rodzinnej historii, ale jednocześnie pasowało do ich stylu życia - wyjaśnia Joanna.
Nieocenioną rolę w projekcie metamorfozy mieszkania odegrało światło. Mimo trójstronnego układu salon wydawał się najciemniejszym miejscem w mieszkaniu. Wiosną i latem gęsta zieleń za oknem ograniczała dostęp do naturalnego światła, dlatego zdecydowano się na zastosowanie dwuskrzydłowych, przeszklonych drzwi między gabinetem a salonem. - To pozwoliło na doświetlenie przestrzeni od strony południowej - tłumaczy projektantka. Starannie zaplanowano także sztuczne oświetlenie - kinkiety podkreślające sztukaterię, lampy sufitowe o różnych natężeniach, dodatkowe światło w strefie kuchennej. Każdy detal miał znaczenie.
Siostry od początku miały świadomość, że przez pewien czas mieszkanie będzie wynajmowane, jednak chciały, aby w przyszłości mogło stać się domem dla któregoś z członków rodziny. Projekt został więc dostosowany zarówno do funkcji wynajmu, jak i indywidualnych potrzeb właścicielek. Kluczowe było znalezienie złotego środka między praktycznością a estetyką.
W efekcie powstało wnętrze nowoczesne, ale pełne domowego ciepła. - To mieszkanie ma duszę - podsumowuje Joanna Lemka-Wójcik. - I jestem pewna, że jego historia jeszcze się nie skończyła.