Ten mazurski dom położony wprost nad taflą jeziora wygląda tak, jakby stał tu od dekad. Cegła rozbiórkowa, spokojna bryła, szarobrązowe okna - to pierwsze, co przykuwa uwagę, zanim wejdziemy do środka. A we wnętrzu? Zaskakuje harmonią i dopracowaniem, choć nic tu nie wygląda na wymuszone. Za projektem stoją Eliza Ziemińska-Żak i Olga Trapszyc z pracowni Nasze Nowe - duet, który już wcześniej współpracował z właścicielami. 

- To był dom projektowany od podstaw, ale układ funkcjonalny długo nie dawał spokoju inwestorom - wspomina Eliza Ziemińska-Żak. - Pragnęłyśmy, żeby każda sypialnia miała niezależną łazienkę i garderobę, a spiżarnia znalazła się tuż obok kuchni, mimo że dom ma też dużą piwnicę. 

13 pomieszczeń w mazurskim domu 

Sporą powierzchnię domu 197 metrów kwadratowych podzielono na trzynaście pomieszczeń. Każde z nich w pełni przemyślane - z myślą o letnich wakacjach, odwiedzinach dzieci, rodzinnych kolacjach, spacerach z psami i windsurfingu na jeziorze pod domem.

W centrum jadalni króluje stół od wood-i. Jest surowy, masywny, a przy tym szlachetnie prosty. Towarzyszą mu minimalistyczne krzesła Jysk, które podkreślają demokratyczny, użytkowy charakter wnętrza. Przemyślnie dobrane lampy Knit-Wit od Made by Hand rzucają miękkie cienie i budują intymny nastrój wokół stołu.

Kluczowy był termin: - Zaczęłyśmy współpracę w lutym, a premiera wnętrz miała odbyć się na święta Bożego Narodzenia, więc działaliśmy szybko. Pierogi lepiło się już w nowej kuchni - śmieje się architektka. - Gdy wchodziło się na budowę po raz pierwszy, nie było jeszcze stropu nad parterem. Ale mieliśmy do czynienia ze świadomym inwestorem, więc mimo niestandardowego trybu pracy wszystko się udało.

Kominek zbudowany przez zduna to prawdziwe, gorące serce domu. Żywa, rzemieślnicza pamiątka. Ponieważ dom jest położony nad jeziorem, w lesie, a wokół nie ma prawie żadnych zabudowań, duże przeszklenia w salonie nie musiały posiadać funkcji zasłaniania.

Wnętrza inspirowane francuską nutą

Wnętrza - inspirowane francuską nutą, ale bez dosłowności - są stonowane, by nie konkurować z naturą za oknem. Kolorystyka? Jak z mazurskiego pejzażu. - Chciałam, żeby zieleń była taka polska - nie szałwiowa, jak z francuskich okiennic, tylko zgaszona, wpadająca w szarość. Dodałyśmy do tego blade błękity jak poranne niebo i typowe dla naszej ziemi sprane beże - opowiada Eliza.

Kolory zastosowane w tym domu wzięte zostały z natury - zgaszone zielenie, sprane błękity, ziemiste beże. Jakby pochodziły wprost z mazurskiego pejzażu. Niezwykle ważny jest także odcień drewnianych okien - lekko przejrzysty, szarobrązowy, podkreślający spatynowany charakter wnętrz. Subtelne zasłony uszyte w pracowni H41, sofa Westwing i klasyczny fotel z IKEA - to dialog estetyk, który w salonie buduje wrażenie komfortowej elegancji.

We wnętrzach znaleźć można sporo naturalnego drewna, a ściany i tynki zostały pokryte „zdrową” cementowo-wapienną warstwą, która reguluje wilgotność w powietrzu. Wszystko to tworzy atmosferę luzu, ale i wyrafinowania. - Naturalne materiały mają duszę. Starzeją się razem z domem, ale nigdy nie tracą znaczenia - podkreśla architektka Eliza Ziemińska-Żak.

Kuchnia z bejcowanymi na czarno frontami z IKEA. Blat z konglomeratu Santa Margherita odbija światło, rozjaśniając przestrzeń, a subtelne płytki Equipe wprowadzają na ścianie delikatny rytm.

Znalazło się także miejsce na rodzinne meble, których wkomponowanie - jak mówi architektka - zawsze stanowi wyzwanie. Ze względu na obecność czworonogów użyto wielu odpornych materiałów, które wytrzymają w starciu z domowymi pupilami.

W sypialni gościnnej obraz z kolekcji właścicieli. Na łóżku kwiecisty pled - pamiątka przywieziona z Meksyku - którego wzór doskonale wpasowuje się także w piękno polskich łąk. Poduchy - Mint Grey.

Prawdziwą perełką okazał się kominek - projektowany oraz budowany od zera, z wielką szybą, którą można podnieść i schować wewnątrz komina. - Tu wielkie podziękowania należą się panu Markowi, który sam siebie nazywał ostatnim prawdziwym zdunem w Polsce - wspomina Eliza.

W holu uwagę przykuwa klasyczny układ płytek Cir In Falda - tzw. „układ rzymski” - który z jednej strony nadaje wejściu szlachetności, z drugiej przywołuje skojarzenia z wiejskimi domami południa Europy.

Całość uzupełnia światło - naturalne i nieujarzmione. Ogromne przeszklenia nie potrzebują zasłon, bo wokół brak zabudowań. - Okna działają jak żywe obrazy - mówi projektantka. - Rano słońce budzi delikatnie, a przez cały rok natura za szybą zmienia się jak kalejdoskop.

Łóżko od marki NAP zaprasza do wypoczynku swoją miękką formą i tapicerowanym zagłówkiem. Obok - ławka Zara Home, która łączy lekkość formy z naturalnym ciepłem drewna. Szafki noicne - Jotex. Obrazy autorstwa Oli Munzar wprowadzają spokój i kolorystyczny balans. Ich rozmyta paleta naturalnie wpisuje się w stonowaną scenografię wnętrza. Oświetlenie w sypialni to wybór z katalogu Markslojd - proste, ale nastrojowe kinkiety dyskretnie akcentują strefy światła bez dominowania nad wystrojem.

- W naszej pracowni duży nacisk kładziemy na to, żeby wnętrza nie były przeprojektowane, żeby miały w sobie lekkość, dawały się przemeblować, dostosować do nowych potrzeb mieszkańców. A naturalne i trwałe materiały lepiej się starzeją i nie nudzą po kilku latach - przyznaje Eliza.

Belgijska manufaktura Zangra dostarczyła wszystkie akcesoria i oświetlenie do łazienek. Ich estetyka łączy europejską tradycję rzemiosła z nowoczesną precyzją, tworząc przestrzeń z klasą, ale bez ostentacji.

To dzięki takiemu podejściu ów dom nie krzyczy - on opowiada. O spokoju, o więziach, o umiłowaniu natury. To przystań, która oddycha z Mazurami jednym rytmem.

Zabudowa stolarska w łazience to dzieło Jacka Ostrowskiego. Wykonane na wymiar meble łączą funkcjonalność z naturalną elegancją dębu, płynnie wpisując się w rytm pozostałych wnętrz.
Autor
Marzyli o życiu nad jeziorem. Zbudowali mazurski dom, który oddycha naturą
Robert Pieńkowski
Dziennikarz, kucharz, archeolog, aktor, improwizator, animator. Był redaktorem w wielu prestiżowych magazynach jak Pani, Sukces, Elle Decoration, Gala, Maxim. Ma dwie...