W sekwencji otwierającej film "Kochankowie z Księżyca" wraz z okiem kamery przemierzamy wszystkie piętra i pomieszczenia domu głównej bohaterki, dwunastoletniej Suzy Bishop. Oglądamy dokładnie pokój po pokoju, by w końcu odkryć, że nadmorski dom, który obserwujemy, powstał w starej latarni morskiej.

Reżyser Wes Anderson wierzy w ekranową siłę domu wybranego do filmu. Jako syn agentki nieruchomości, z niezwykłą starannością dobiera lokalizacje swoich filmów, a także elementy wystroju. Nie inaczej było w przypadku jego ostatniej produkcji - "Kochanków z Księżyca". W trakcie prac Anderson bardzo dbał o najmniejsze detale.

- Jeśli Wes Anderson w czasie spaceru zobaczył coś interesującego na werandzie jakiegoś domu, musieliśmy to potem wytropić i zdobyć - zdradził Kris Moran, kierownik planu. Dzięki temu powstały niezwykle ciekawe wnętrza, obfitujące w oryginalne przedmioty. Film przenosi widzów w nostalgiczny świat dzieciństwa, w czasy letnich wakacji i pierwszej, niewinnej miłości. Opowiada o perypetiach pary dwunastolatków, Sama i Suzy, którzy razem postawiają uciec od dorosłych.

Akcja rozgrywa się w 1965 roku na fikcyjnej wyspie New Penzance u wschodniego wybrzeża USA. Właśnie na niej stoi nadmorski dom rodzinny Suzy Bishop, który w pełnej krasie widzimy już w pierwszych ujęciach. To niemal idylliczna wizja letniego domu, położonego tuż nad brzegiem morza. W rzeczywistości jest to dawna latarnia morska, zbudowana w 1886 roku w Jamestown na wyspie Conanicut. Latarnia do 1933 r. oświetlała szlak przepływającym w pobliżu barkom, po czym utraciła swą funkcję i wieńczący ją reflektor. Jednak charakterystyczna konstrukcja z wieżą pozostała nienaruszona.

Kadr z filmu "Kochankowie z księżyca"   Kadr z filmu "Kochankowie z księżyca"

Dzisiaj, zarówno na ekranie, jak i na żywo, latarnia prezentuje się niezwykle malowniczo. Intensywnie czerwone ściany kontrastują ze śnieżnobiałymi, rzeźbionymi wykończeniami okien, drzwi i okapu dachu. Wnętrza dawnej latarni tak naprawdę zbudowano od podstaw w pobliskim centrum handlowym, w pustym lokalu, zajmowanym niegdyś - o ironio! - przez sklep z wyposażeniem wnętrz.

Ściany nadmorskiego domu są pokryte okładziną bądź pomalowane na jednolity, jasny kolor. Jedynie te w pokoju dziennym zdobi malowidło przedstawiające delikatne, niebieskie drzewa. Ciepła dodają wnętrzom tkaniny, na przykład leżący na schodach chodnik w szkocką kratę, wzorzyste dywany czy multikolorowe, pasiaste obicie kanapy. Do wnętrz, z racji dawniej pełnionej funkcji, wprowadzono wiele marynistycznych aranżacji - granatowe zasłony w żaglówki, ozdobne, miniaturowe latarnie morskie, olejne marynistyczne pejzaże czy sieć rybacką w roli balustrady wzdłuż schodów prowadzących na wieżę.

Kadr z filmu "Kochankowie z księżyca"   Kadr z filmu "Kochankowie z księżyca"

 Chociaż historia rozgrywa się w połowie lat 60., wnętrza nie są utrzymane w jednym konkretnym stylu, a raczej stanowią połączenie szczegółów z całej epoki. By uzyskać taki efekt, scenograf Adam Stockhausen spędził całe miesiące, poszukując inspirujących pomieszczeń i budynków. W rezultacie znalazł aż cztery domy zbudowane na przełomie XIX i XX wieku, wpisane do amerykańskiego Rejestru Miejsc Historycznych. W każdym z nich były rzeczy, które po prostu pokochaliśmy i chcieliśmy zobaczyć na ekranie - przyznał scenograf.

Z całej czwórki najważniejszym źródłem inspiracji był dom położony na wyspie Comfort na rzece św. Wawrzyńca, przy granicy z Kanadą. Wzniesiony w 1883 roku przez przemysłowca Alsona E. Clarka, do dziś pozostaje w posiadaniu jego potomków. Od nich właśnie wypożyczono znaczną część mebli z lat 60., które widzimy w domu Bishopów, a także obrazy pędzla cenionego pejzażysty z pierwszej połowy XX wieku - Alsona Skinnera Clarka (syna Alsona E.), które w filmie zdobiły ściany dawnej latarni.

Choć z domu Clarków zaczerpnięto najwięcej, to wpływy z pozostałych złożyły się w eklektyzm we wnętrzu. Wysiłek filmowców włożony w realizację wnętrz docenili nie tylko widzowie, ale i sami aktorzy. Bill Murray przyznał, że dom był tak autentyczny, że czuł się w nim, jak we własnym. Podobno niektóre z elementów wystroju na tyle mu się spodobały, że próbował je sobie przywłaszczyć.

tekst: Anna Oporska; zdjęcia: Kino Świat, Kenneth C. Zirkel, serwisy prasowe firm