Stoi na wygiętych, krzyżujących się nogach tworzących literę „X”. Dawniej przeznaczone było tylko dla cesarzy, dostojników i papiey, dziś w zasadzie dla każdego. O jego pierwotnej nazwie pamiętają nieliczni, choć krzesło kurulne zdecydowanie warte jest zapamiętania.
Ten niepozorny mebel pamięta czasy antyczne, znany był już w starożytnym Egipcie. Delikatnie zmieniany przetrwał przez kolejne stulecia, by powrócić w XX wieku w nowoczesnej odsłonie. Najpierw Ludwig Mies van der Rohe w latach 30., a później Sori Yanagi w latach 50., wskrzesili formy powstałe przed tysiącami lat. Prosty koncept krzyżujących się nóg współcześnie wydaje się równie aktualny, jak w antyku.
Krzesło kurulne, to wbrew nazwie składany stołek, który został upowszechniony przez starożytnych Rzymian. Ci z kolei przejęli je od Etrusków, a konkretnie od mieszkańców miasta Vetulonia. Krzesło kurulne tradycyjnie wykonywano z kości słoniowej. Dzięki nożycowo skrzyżowanym nogom mogło być składane, co ułatwiało przenoszenie. Poza charakterystyczną podstawą, wyróżniał je brak oparcia i niskie poręcze po bokach. Od początku istnienia służyło jako honorowe miejsce dla najwyższych dostojników. Liwiusz pisał, że mogli na nim zasiadać między innym trzej najwyżsi kapłani. Z kolei Juliuszowi Cezarowi senackim dekretem przyznano takie krzesło, przeznaczone tylko dla niego, we wszystkich najważniejszych miejscach ówczesnego Rzymu.
Jak wyglądały najstarsze krzesła kurulne, wiemy z antycznych reliefów i medalionów, na których pojawiały się jako symbol władzy. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego symboliczne znaczenie krzesła nigdy nie zostało całkowicie zatracone. Później, poza władzą, oznaczało także sprawiedliwość. Europejski model, wykształcony w basenie Morza Śródziemnego, szybko zyskał popularność w Azji. Poprzez Jedwabny Szlak krzesło kurulne trafiło do Chin, gdzie silnie wpłynęło na tamtejsze meblarstwo i architekturę.
Przez pierwsze stulecia naszej ery kształt mebla nieznacznie się zmieniał, a kość słoniową zastąpiono drewnem. W końcu do tych składanych stołków dodano oparcia i powstały faktyczne krzesła. W XV wieku we Włoszech i Hiszpanii były wykonywane z profilowanych drewnianych elementów. XIX-wieczni kolekcjonerzy nazywali te modele krzesłami Dantego lub Savonaroli, lekceważąc wieki, jakie dzieliły te dwie postacie. Nowe wersje krzeseł kurulnych, choć posiadały krzyżujące się nogi, nie były już składane jak pierwowzory - antyczne meble.
Forma krzesła kurulnego znalazła drogę do stylowej ewolucji na początku XIX wieku, wtedy też mebel stał się popularny we francuskich zamkach i pałacach. Jednak później krzesła kurulne pojawiały się dość rzadko. Ich triumfalny powrót miał miejsce dopiero w 1929 roku, na Wystawie Światowej w Barcelonie. Wówczas Ludwig Mies van der Rohe zaprojektował do Pawilonu Niemieckiego taboret w komplecie z fotelem Barcelona, które posłużyły królewskiej parze hiszpańskiej podczas ceremonii otwarcia Wystawy. Projektant inspirował się wprost dawnym krzesłem kurulnym. Na współczesny tron dla króla złożyły się więc wygięte, krzyżujące się nogi z chromowanej stali oraz wygodne skórzane siedzisko w kolorze kości słoniowej.
Jako że taka forma mebla stała się także popularna w Azji, tamtejsi designerzy chętnie się nią inspirują. Stołek Sori Yanagiego z 1956 roku jest idealnym przykładem harmonijnego połączenia japońskiej estetyki i zachodniego wzornictwa, natomiast model Butterfly, czyli motyl, posiada kaligraficzną elegancję. Wyprodukowany z giętej sklejki jest idealnym połączeniem tradycji i nowoczesności. Na tym nie koniec historii składanego stołka o antycznym rodowodzie. Powraca i zapewne jeszcze będzie powracał w wielu projektach, udowadniając, że dobre wzorce są ponadczasowe.
tekst: Anna Oporska; zdjęcia: serwisy prasowe firm