Filmowi "Mamma Mia!" można zarzucić wiele, jednak wszelkie niedoskonałości fabuły unieważnia urok osobisty dzieła. Oglądając go, trudno powstrzymać mimowolny uśmiech i oderwać wzrok od malowniczych greckich wnętrz, w których rozgrywa się akcja musicalu.
"Mamma Mia!" to filmowa wersja broadwayowskiego musicalu opartego na utworach zespołu Abba. Główną bohaterką jest Donna (Meryl Streep) - samotna matka, której córka Sophie (Amanda Seyfried) szykuje się do ślubu. Obie mieszkają na idyllicznej greckiej wyspie Kalokairi, gdzie prowadzą podupadający hotelik o nazwie Villa Donna. Malowniczo usytuowany, przywodzi na myśl charakterystyczne domy na wyspie Santorini, których jaskrawobiałe ściany mocno rysują się na tle błękitnego nieba.
Wnętrza hoteliku tworzą przytulną i swojską przystań, do której każdy chciałby zawitać w czasie letniej podróży, a nawet zostać na dłużej… W hotelu, który jest domem Donny i jej córki, znajdziemy cechy charakterystyczne dla greckiego wzornictwa. Zadbała o to scenografka filmu Maria Djurkovic, wcześniej pracująca przy takich produkcjach jak "Billy Elliot", "Godziny" czy "Szpieg". Każdemu z filmów nadała wyrazisty, wyróżniający się styl.
Nie inaczej było w przypadku "Mamma Mia!". Inspiracji szukała w czasie podróży - zwiedzała najróżniejsze greckie domy - od antycznych po współczesne. Z zebranych obserwacji uformowała projekt Villi Donna, w którym uchwyciła miejscowy klimat, jednocześnie uwzględniając wymogi scenariuszowe. - Cała sztuka realizacji tego planu polegała na tym, że miał on być wizualnie radosny... to w końcu plan musicalu. Film jest utrzymany w duchu szczęśliwym, wesołym i nieco frywolnym, jednak oglądający muszą wierzyć w to, co widzą - relacjonuje Djurkovic. Ponadto musiała uwzględnić rzeczywistość finansową głównej bohaterki.
Donna nie była kobietą zamożną, sama dokonywała drobnych napraw i renowacji w domu, nie stać jej było na drogie sprzęty i luksusowe dodatki. Dlatego Djurkovic za naczelną zasadę budowania przestrzeni obrała naturalność. Stworzyła harmonijne połączenie prostoty z artystycznym wyrafinowaniem. Pokoje ubrała we wzorzyste tkaniny dekoracyjne - niektóre ze śmiałymi, kwiecistymi wzorami, ludowymi motywami i wschodnimi haftami, inne z kolei blade, wyblakłe od słońca.
Wśród mebli wyróżnia się gięty bujany fotel Michaela Thoneta, widocznie nadgryziony zębem czasu. Mimo to stanowi on największą ozdobę sypialni, którą uzupełnia łóżko z metalową ramą, drewniana ławka oraz rattanowa toaletka. Blasku dodają bibeloty i ceramiczne dekoracje, na których załamują się promienie słońca.
Przedmioty te prezentują się bardzo wyraziście na tle nierówno wykończonych ścian, nadających całości rustykalny klimat i swojski charakter. Ściany skąpane w błękicie stają się przedłużeniem greckiego nieba. Błękit przelewa się na sufit, okiennice i balustrady. Jego różnorodne odcienie są zestawione ze śnieżną bielą i uzupełnione o akcenty czerwieni, piasku i morskiej zieleni. Kolor buduje charakter całego wnętrza, nadając mu czarowny i nieco staroświecki wyraz. Dzięki temu pomieszczenia stanowią odbicie krajobrazu greckich wysp, których surowe piękno wydaje się wręcz nierealne.
Djurkovic, tworząc filmowe wnętrza, wykorzystała typowo greckie techniki zdobnicze, na przykład mozaikę, którą główna bohaterka sama układa na tarasie. O wierność szczegółów zadbali zatrudnieni na planie greccy rzemieślnicy, cieśle i murarze. Jednak dom Donny wybudowali nie w Grecji, lecz w studiu Pinewood w hrabstwie Buckinghamshire w Anglii. Jedynie plenery były kręcone na greckich wyspach Skopelos, Skiathos i Thasos, a część także na wybrzeżu Kalifornii. Ekipie udało się jednak zintegrować plan stworzony w studiu z naturalnymi lokalizacjami, a scenografka osiągnęła swój cel - dom jest wiarygodny, a styl w nim panujący - godny naśladowania.
tekst: Anna Oporska, zdjęcia: Tim Film Studio, serwisy prasowe firm