Katarzyna Cebulak (1981) pochodzi z Lublina. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych na Wydziale Tkaniny i Ubioru w Łodzi oraz studia podyplomowe na Wydziale Architektury Wnętrz i Projektowania Mebli na krakowskiej ASP.
Baśniowa szafka Szafka nazywa się Cuento, czyli baśń. W widocznych na drzwiczkach motywach dekoracyjnych znajdziemy intarsjowaną historię Jasia i Małgosi, zaczerpniętą z baśni braci Grimm. |
Po zakończeniu edukacji powróciła do rodzinnego Lublina, gdzie w 2010 roku założyła studio projektowe Mudo Design. Studio dysponuje własnym zapleczem stolarskim i pracownią sitodruku, dzięki czemu wszystkie realizacje powstają pod czujnym okiem technologów i projektantki. Katarzyna Cebulak ceni tradycyjne rzemiosło oraz jakość wykonania. Jest entuzjastką współczesnego eklektyzmu i muzyki elektronicznej. Jej projekty były wielokrotnie nagradzane na licznych konkursach.
Jak można przetłumaczyć nazwę Mudo Design?
W dosłownym tłumaczeniu z hiszpańskiego "mudo" oznacza niemy. Zależało mi na skojarzeniowej grze słów: niemy dizajn, czyli taki, który nie gada tylko "robi". Jeszcze na studiach zauważyłam wśród nas - młodych projektantów - tendencję do nadmiernego gadulstwa, opowiadania o projektach zamiast podejmowania konkretnych działań.
Nazwa też przypomina o tym, że mieszkała pani w Hiszpanii. Jak wspomina pani ten kraj?
Bardzo ciepło. Zastanawiam się w jakim punkcie byłabym dzisiaj, gdyby moi rodzice postanowili tam zostać na stałe. To był przełom lat 80. i 90. - w Polsce ciągle smutno i szaro, a w Hiszpanii kolorowo, pachnąco, smacznie. Pamiętam dobrych, skromnych i uśmiechniętych ludzi, piękna florę, ciekawe budynki, rzekę okresową, która w czasie opadów płynęła z gór przez sam środek miejscowości. Co tydzień na lokalnym bazarku kupowaliśmy owoce, których nie byliśmy w stanie przejeść, pyszny ser, sardynki i pachnące warzywa.
We właściwym kontekście Szafka Cuento prezentuje się dobrze niezależnie od okoliczności. Oryginalna dekoracja przyciąga spojrzenia i zaprasza do bliższego kontaktu. |
Pamiętam paluszki churros i gorącą czekoladę, którymi częstowano uczestników festynów. Starsze kobiety i małe dziewczynki siedzące przed domami wyplatające puntaires - koronki klockowe. Hokej na wrotkach i tańce do białego rana, w tym tradycyjne: paso doble, flamenco, fandango, a nade wszystko sardanę - narodowy taniec Katalończyków, tańczony przez wszystkich, niezależnie od wieku. Byliśmy tam skromnymi, ale szczęśliwymi Polakami, jak większość mieszkańców tej małej katalońskiej miejscowości, położonej pomiędzy morzem a górami.
Ciekawa jest historia mojego taty, który w Hiszpanii wylądował w wieku 32 lat, bez znajomości, bez języka, z dyplomem historyka sztuki i kilkuletnią praktyką zawodową przy tworzeniu dokumentacji zabytków w Przedsiębiorstwie Państwowym Pracownie Konserwacji Zabytków. W pierwszych krokach pomogli mu franciszkanie, dali dach nad głową, wikt i opierunek. Dzięki ich rekomendacji dość szybko znalazł pracę w antykwariacie ze starymi meblami. Właściciel antykwariatu, deweloper remontujący stare, zabytkowe rezydencje, kupował budynki wraz z wyposażeniem, antycznymi meblami, obrazami. Większość z nich wymagało napraw. I tak tata stał się ich konserwatorem.
Jak to hiszpańskie doświadczenie przełożyło się na pani działalność jako projektanta?
Myślę, że ukształtowało moją wrażliwość, a także częściowo - mam taką cichą nadzieję - mój charakter. Stamtąd wyniosłam umiłowanie do drobnych, codziennych czynności i przyjemności, sztukę życia, która przekłada się na to, jak pogodnym jestem człowiekiem, wrażliwym na ludzi i przedmioty. Na tą wrażliwość składa się wiele czynników: to z kim obcuje się na co dzień, co się je, jakimi przedmiotami się otaczamy, jak mieszkamy.
Siła prostoty Jednym z ulubionych materiałów Katarzyny Cebulak jest mahoń. Z powodzeniem wykorzystuje go w projektowanych przez siebie meblach. |
Jak to mówi mój teść "nie trzeba być bogatym, żeby chwycić za miotłę i posprzątać swoje podwórko". Tam, w Arenys de Munt wszyscy dbali o porządek i pogodę ducha, żyli skromnie, ale dobrze. Z konkretnych doświadczeń, bo zapewne o te pani pyta, nauczyłam się, że praca w zakładzie konserwacji mebli wymaga anielskiej cierpliwości i precyzji, jest pracą trudną, brudną i wymagającą oddania temu, co się robi. Nauczyła mnie szacunku do pracy ludzkich rąk.
Gdy projektuję staram się nie zapominać o ludziach, którzy będą musieli to wykonać. Rzemiosło do dziś w Hiszpanii cieszy się wysokim prestiżem w hierarchii zawodów, u nas niestety ciągle spychane jest na margines opłacalności i powoli wymiera. Mam jednak nadzieję, że to się zmienia, że dobiegnie końca ta "dyskontowa" era.
Młodzi ludzie zaczynają rozumieć, że umiejętność zrobienia czegoś konkretnego da im fach i pieniądze. Warto przywołać przykład hiszpańskiej firmy Inditex (Industria de Diseño Textil), właściciela m.in. marek Zara, Massimo Dutti, która postawiła na dobre rzemiosło, projektowanie i ciężką pracę całego zespołu.
Z rzemieślniczych technik stosuje pani intarsję, która ze współczesnym designem się nie kojarzy. Skąd ten wybór?
Intarsja przypomina puzzle, to kształty wycięte z różnych gatunków forniru ułożone w obraz. Wzór jest płaski, graficzny, najczęściej przedstawiający. Już sama definicja podpowiada nam, że technika doskonale wpisuje się w dzisiejsze tabloidowo-obrazkowe czasy. Intarsja pozwoliła mi połączyć to, co lubię najbardziej i to, co wyniosłam z projektowania sitodruku oraz haftu - płaskość i syntezę kształtu z trójwymiarową formą mebla.
Zabawa z tradycją Bieliźniarka Coco została zainspirowana twórczością grupy ŁAD oraz historyczną konstrukcją dachu wieszarowego. Echa tej ostatniej widać w układzie nóg mebla. |
Jak sprawić, aby "stara" technika nabrała nowego życia?
Pokazaliśmy ją w odświeżonej postaci poprzez projekt grafiki o cechach współczesnych piktogramów. Formą nawiązaliśmy do ładowskich mebli z połowy XX wieku, bardzo dziś modnych. Meble wykańczamy politurą, woskiem, olejami - czyli starymi technikami, których mało kto już używa, bo są szalenie pracochłonne. Połączenie tych czynników dało zaskakujący efekt. Pamiętam reakcje ludzi, którzy pytali czy to antyki. Odpowiadałam: tak, współczesne. Myślę także, że był to dobry moment na powrót intarsji.
Dziś, choć może tego jeszcze nie widać w polskich wnętrzach, drewno jest wszechobecne. Doskonale współgra z kamieniem czy betonem. Ożywia i ociepla wnętrze, a jednocześnie potrafi być bardzo surowe i minimalistyczne. Projektanci prześcigają się w pomysłach na zastosowanie drewna w meblach i architekturze wnętrz.
Powiew egzotyki Poduszki Poco przenoszą nas do ciepłych krain, gdzie słońce świeci przez okrągły rok. Dzięki takim poduszkom można uciec przed polską, srogą zimą. |
Chętniej projektuje pani tkaniny czy meble?
Lubię projektowanie w ogóle. Długo nie umiałam wytłumaczyć po co i dlaczego to robię. Aż w końcu wpadłam na książkę Adriana Shaughnessy’ego "Jak zostać designerem i nie stracić duszy". Autor tłumaczy tę przypadłość w lakoniczny sposób: "Dla człowieka posiadającego wrażliwość wizualną, chęć stworzenia czegoś pięknego wystarczająco uzasadnia rolę projektowania". I dalej pisze: "Naprawdę dobra praca powstaje, kiedy designer podchodzi do tematu w sposób intuicyjny i wizjonerski".
Dla mnie to doskonała, prosta definicja tego, co robię. Ta wrażliwość, która każe człowiekowi tworzyć czy być artystą bądź pasjonatem, wyraża się w konkretnym przedmiocie, a wybór przedmiotu wypowiedzi to medium. Obie dziedziny, zarówno meble, jak i tkanina, są fascynujące w swojej materii. Jedne twarde i śliskie, drugie miękkie i włochate.
W projektowaniu zawsze kieruję się intuicją. Najpierw pojawia się pomysł, który przybiera konkretne kształty. Rzadko siadam do pracy z myślą, że muszę zaprojektować to czy tamto. To się nie sprawdza w moim przypadku; zadaniowość zostawiłam dawno w szkole. Nie chodzi o to, że to jest złe - sama też tak pracuję z młodzieżą w szkole. A umiejętność odpowiadania na konkretne tematy i oczekiwania klienta uważam za oznakę profesjonalizmu.
Na szczęście dziś mam ten komfort, że nie projektuję komercyjnie. Jeśli projektuję dla klientów, a to zdarza się rzadko, to są to ludzie znający mój styl i "przygotowani" na to, co ich czeka. Nigdy nie byłam dobra w projektowaniu na zawołanie, choć uważam, że to najwyższy stopień wtajemniczenia zawodowego.
Kto współtworzy Mudo Design?
Andrzej Cebulak - mózg techniczny, znawca dawnych technik i zabytków, projektant i wykonawca, nieoceniony autorytet i weryfikator najśmielszych pomysłów.
Magdalena Kowalczyk - najlepsza architekt wnętrz jaką poznałam, w życiu luzak, a w pracy Robocop. Magda odpowiada za zlecenia, projektuje, robi wizualizacje 3D, opracowuje dokumentacje techniczne i trzyma pieczę nad wykonawcami. Jest świetnym mediatorem, potrafi załagodzić największe konflikty.
Tomasz Morszczyzna to nasz cierpliwy anioł. Zajmuje się konserwacją i wykańczaniem mebli, jest też nieocenioną złotą rączką.
No i ja, pomysłodawca i prowodyr działań wszelakich. Wymyślam, projektuję, przygotowuję rysunki do realizacji, nadzoruje pracę stolarzy, zajmuję się zapleczem technicznym pracowni sitodruku, odpowiadam za kontakty z klientami i prasą.
Jaki ma pani stosunek do zaprojektowanych przez siebie rzeczy?
To dobre pytanie. Myślę, że zdecydowanie zbyt osobisty. Zapominam, że to tylko rzeczy i trzeba się z nimi rozstać, kiedy zostaną wyprodukowane. Komoda Coco stoi w mojej sypialni. Mogę się w nią wpatrywać godzinami śledząc krzywizny, kształty małpek, palm, struktury drewna, rozkoszując się zapachem pszczelego wosku. To bardzo przyjemne, chciałabym żeby więcej osób mogło się cieszyć z naszych mebli.
Nad czym obecnie pracujecie?
W zeszłym roku zaprosiliśmy do współpracy przyjaciół z Iluminado.eu i Makadamia.net przy tworzeniu nowego mebel oraz aplikacji na iPada.
Borboleta (motyl po portugalsku) to konsola, której szuflada jest pokryta małymi ceramicznymi trójkątnymi płytkami zamocowanymi za pomocą magnesów.
Wszystkie elementy mebla są zaprojektowane oddzielnie, dzięki temu będzie można stworzyć własną wersję Borbolety lub wymieniać elementy.
Darmowa aplikacja mobilna do pobrania z App Store jest narzędziem do interaktywnego tworzenia mebla i zaproszeniem do zabawy.
Będzie można wybrać kolor korpusu, nóg i stopek, frędzla oraz ułożyć własny wzór z ceramicznych płytek. Jeśli ktoś nie ma iPada, na naszej stronie zamówi kolorowanki z naklejkami do ręcznego wykonania rysunku mebla. Premierę mebla planujemy na kwiecień tego roku.
Pracujemy również nad bazą modeli 3D dla projektantów wnętrz - to oni najczęściej decydują przy wyborze wyposażenia, dlatego musimy zadbać o biblioteki, z których będą mogli korzystać.
Jak dalej planuje pani rozwijać Mudo Design?
Marzy mi się przede wszystkim promocja na targach. Dzisiaj najważniejszym zadaniem dla mnie jest wyjście do ludzi i stworzenie im możliwości obcowania na żywo z naszymi realizacjami.
W przyszłości musimy także zadbać o lepsze zaplecze lokalowe, żeby kilka zleceń jednocześnie nie blokowało naszych ruchów w małym warsztacie, w którym obecnie funkcjonujemy. Mamy za sobą sporo pracy i inwestycji, ale to ciągle za mało.
Chcemy dostarczać klientom dobrze zaprojektowane i profesjonalnie wykonane produkty, a także promować dobre rzemiosło. No i oczywiście, być prawdziwym w tym, co robimy. Na szczęście tę prawdę doceniło już sporo osób, więc z nadzieją możemy planować przyszłość.