Eleganckie, szykowne, luksusowe. Interpretujące tradycję w nowatorski sposób, wykonane z najwyższej jakości materiałów za pomocą rzemieślniczych technik. Takie są przedmioty tworzone przez Lee Brooma - gwiazdę brytyjskiego designu.
Gdy miał 7 lat, jego największą pasją było występowanie w teatrze. Potem wciągnęło go projektowanie mody. Jako 17-latek wygrał staż u ekscentrycznej Vivienne Westwood, więc zdecydował się na studia na wydziale projektowania w Central Saint Martins College of Art & Design, gdzie zgłębiał tajniki kobiecej mody. Szybko jednak przekonał się do projektowania wnętrz. Pierwsze kroki w tej dziedzinie stawiał, dekorując bary i nocne kluby. Współpracował wtedy w duecie Makilee Design z koleżanką ze studiów, ale po paru latach postanowił działać solo i otworzył własne studio. Debiutancka kolekcja Neo Neon miała w sobie jeszcze posmak nocnego życia - Lee Broom wykorzystał w niej kolorowe świetlówki. Zdecydował się przy tym na odważny, ekstrawagancki krok, udekorował bowiem nimi bardzo tradycyjne meble. Podświetlony mahoniowy fotel Electric Louis - najbardziej chyba znany sprzęt z tej kolekcji - wygląda niczym ekstrawagancki tron króla nocnych lokali. To teatralne połączenie dwóch skrajnie różnych estetyk nie podbiło co prawda świata designu, ale zapewniło jego autorowi całkiem sporą sławę. I utwierdziło Brooma w przekonaniu, że twórcze czerpanie z tradycji to właściwy kierunek.
W kolejnych projektach poszedł właśnie tą drogą, choć złagodził nieco dukt, nadając mu mniej ekscentryczny charakter. W skład kolekcji Heritage Boy weszły meble obite perskimi dywanami, wyłożone parkietem z różnych rodzajów drewna oraz obłożone ceramicznymi kaflami. Tradycyjne techniki spotkały się tu z nowoczesną formą, podobnie jak w przypadku oświetlenia ze szkłem kryształowym w roli głównej. W 2010 roku, tworząc lampy do londyńskiego baru i restauracji Coquine, Lee Broom postanowił wykorzystać znalezione na pchlim targu kryształowe wazony. Dwa lata później, projektując kolekcję Crystal Bulb, poszedł o krok dalej. Z kryształowego, tradycyjnie wydmuchiwanego i ciętego ręcznie szkła zrobił żarówki tak efektowne, że nie potrzebowały niczego więcej oprócz oprawki ze szczotkowanego mosiądzu z wygrawerowanym, bardzo eleganckim logotypem marki.
Od tej chwili logo Lee Broom nie schodzi z afisza, żeby użyć określenia z kręgu teatralnej stylistyki projektanta. Stylistyki, która z każdego pokazu nakazuje czynić zaskakujący spektakl. Bez względu na to, czy jest to szlachetnie minimalistyczna inscenizacja jak w prezentacji Drunken Collection, czy lustrzano-świetlne widowisko, jakim była ekspozycja „Opticality” na London Design Festival w 2016 roku, czy zaprezentowany w tym roku z Mediolanie elegancki „Wehikuł czasu” - karuzela w bieli z projektami z ostatnich 10 lat.