Jest uczulona na słowo "standard". Unika jak może utartych schematów i definicji. Od lat za pomocą farby w spreju i samodzielnie wytwarzanej ceramiki ozdabia przestrzeń publiczną, tworząc koronkowe misterne wzory na ścianach budynków i delikatne efemeryczne instalacje ukryte w zaułkach miast.

Na podłodze wylewka techniczna i płyty wiórowe OSB pokryte lakierem rozbielającym.   Pracownię w razie potrzeby zamknąć można za pomocą typowych żaluzji antywłamaniowych.
Na podłodze wylewka techniczna i płyty wiórowe OSB pokryte lakierem rozbielającym. Dylatacje pomiędzy dwiema nawierzchniami zapewnia aluminiowa łata budowlana. Na czarnej ścianie prace artystów polskiej sceny streetartowej, m.in. Darka Paczkowskiego, Egona Fietke, Czarnobyla i Bartka Świąteckiego, a także Marty Frej. Poniżej, na szafce, kolekcja kryształowych naczyń skupowanych na bazarkach, które wykorzystywane są jako lampiony na tea lighty.   Pracownię w razie potrzeby zamknąć można za pomocą typowych żaluzji antywłamaniowych. Tu swoje tagi w trakcie wizyt składają zaprzyjaźnieni z NeSpoon twórcy.

Dziś prace NeSpoon podziwiać można właściwie na całym świecie. Chińska edycja magazynu "Elle" w swym jubileuszowym wydaniu z okazji 10-lecia istnienia uznała ją za jedną z pięciu najciekawszych artystek streetartowych świata.

Jak mówi, jej środowiskiem naturalnym jest miasto. Uwielbia jego dźwięki, zapach i energię. Nic zatem dziwnego, że swojego adresu szukała w ścisłym centrum Warszawy. Śmieje się (i wcale nie żartuje), że chciałaby zamieszkać w Pałacu Kultury i Nauki, najlepiej na 10. piętrze, bo tam jest balkon.

Widok z holu. Na pierwszym planie graffiti szablonowe na blaszanym parapecie - praca grupy Monstfur.   Pracownia z widokiem na strefę dzienną. Obok ściany z odbitym tynkiem stoją prace NeSpoon.   rzeźba z instalacji artystycznej zatytułowanej
Widok z holu. Na pierwszym planie graffiti szablonowe na blaszanym parapecie - praca grupy Monstfur.   Pracownia z widokiem na strefę dzienną. Obok ściany z odbitym tynkiem stoją prace NeSpoon.   Na ścianie wisi oprawiony autograf (z dodatkową dedykacją) Leona Tarasewicza. Obok - gipsowa rzeźba z instalacji artystycznej zatytułowanej "Najmniejszy papież na świecie". To głos protestu NeSpoon wobec komercjalizacji wizerunku papieża JP2.

A skoro na razie się nie da (tego zwrotu też bardzo nie lubi), wybrała mieszkanie z imponującą panoramą na... tory kolejowe. Dlaczego? Bo kolej to dynamika, życie, ruch. NeSpoon uważa, że szum przejeżdżających za oknem pociągów to puls miasta.

125-metrowe, czteropokojowe mieszkanie wymagało jedynie niewielkich zmian funkcjonalno-przestrzennych, za to na polu estetycznym potrzebna była rewolucja. Już pierwszego dnia po otrzymaniu kluczy weszła do środka uzbrojona w drabinę, spreje i... sztuczną choinkę. Najpierw postanowiła rozprawić się z idealną gładzią ścian, dlatego część tynków skuła, dodając wnętrzu surowości.

Identyczny kolor ścian i bliźniaczo podobne meble w kuchni były w jej poprzednim mieszkaniu NeSpoon, w tym odtworzyła tamtą koncepcję.   Pod sufitem - półki techniczne, wykorzystane jako biblioteka. Na drzwiach słowa-wskazówki ułatwiające gościom odnalezienie drogi do WC.
- Są jednak rzeczy niezmienne - śmieje się NeSpoon. Identyczny kolor ścian i bliźniaczo podobne meble w kuchni były w jej poprzednim mieszkaniu, w tym odtworzyła tamtą koncepcję. Jak mówi, zieleń wpływa na nią stymulująco. Meble z marketu meblowego pokryte są drewnianym fornirem, blat wylano z betonu po zmontowaniu kuchni. Dębowy, ciężki stół podarował artystce jej ojciec. Wyszlifowała tylko blat. Składane drewniane krzesła z lat osiemdziesiątych, typowe w domach kultury i bibliotekach tamtych czasów, to prezent od mamy. Kryształowa bomboniera od cioci pełni rolę cukierniczki.   Pod sufitem - półki techniczne, wykorzystane jako biblioteka. Na drzwiach słowa-wskazówki ułatwiające gościom odnalezienie drogi do WC.

Potem pokryła białe ściany mocno rozwodnioną farbą akrylową z czarnym barwnikiem, dokładnie tak, jak maluje na ulicy. Praktycznie cały remont wykonała samodzielnie. Odpuściła tylko prace hydrauliczne, elektrykę i murarkę, prosząc jedynie pomocnika wykonującego najcięższe roboty fizyczne, żeby nie było zbyt równo i zbyt gładko. Nie miała żadnych planów na papierze, ale dokładnie wiedziała, jaki efekt chce osiągnąć.

Jest niecierpliwa, nie wyobrażała sobie, by na jakikolwiek element wystroju czekać dłużej niż 24 godziny. Zrezygnowała z rzeczy wykonywanych na zamówienie. Zdecydowała się jedynie na tzw. gotowce, dostępne od ręki w marketach budowlanych i meblowych. Wybierała najciekawsze dostępne wzory, czasem sama je dodatkowo przerabiała. Adaptacja wnętrz od stanu deweloperskiego (tynki plus wylewka techniczna) do gotowego mieszkania zajęła jej 7 tygodni.

Efekt spływającej po ścianach farby podkreśla surowy klimat pomieszczenia.   Jedyną dekoracją betonowych ścian jest wydruk ust autorstwa Beaty Konarskiej.   Wydruk ust autorstwa Beaty Konarskiej.
Sypialnia - tu obowiązuje asceza. Efekt spływającej po ścianach farby podkreśla surowy klimat pomieszczenia.   Jedyną dekoracją betonowych ścian jest wydruk ust autorstwa Beaty Konarskiej. Na pytanie, dlaczego przy wannie są dwa krany, NeSpoon odpowiada, że jeden jest... zapasowy.

NeSpoon nie poddaje się terrorowi marek. Nawet logotypy sprzętu AGD są w jej domu zaklejone taśmą izolacyjną. Konsekwentnie odcina metki z ubrań, usuwa etykiety i wszelkie ślady marki z mebli, dodatków, a nawet kosmetyków w łazience.

Z prawdziwą satysfakcją cięła koszty adaptacji. W mieszkaniu zamontowane są najtańsze techniczne drzwi z marketu, z oryginalnymi okuciami i klamkami. Podłoga to po prostu polakierowana wylewka techniczna, na której układa się dopiero parkiet. Ten z kolei jest w części mieszkaniu zastąpiony płytami wiórowymi, pokrytymi twardym, rozbielającym lakierem okrętowym.

Szare pomieszczenie energetyzują pomarańczowe elementy. Na ścianie wisi obraz True Boba.   Metalowe rogi na ścianie w holu to upominek od ojca, zmatowiony jedynie papierem ściernym. Przy ścianie stoi jedna z prac NeSpoon.   Sypialnia tonie w odcieniach bieli i złota.
W toalecie usunięto podwieszany gipsowy sufit, odsłaniając instalacje techniczne. Szare pomieszczenie energetyzują pomarańczowe elementy. Na ścianie wisi obraz True Boba.   Metalowe rogi na ścianie w holu to upominek od ojca, zmatowiony jedynie papierem ściernym. Przy ścianie stoi jedna z prac NeSpoon. Zasada jest taka, że każdy z koronkowych szablonów wykorzystanych w przestrzeni miejskiej jest także raz powielany na płótnie. To pomysł autorki na archiwizację prac z ulic. Przy ścianie sentymentalna pamiątka - odlew stóp jej i córki.   Druga sypialnia tonie w odcieniach bieli i złota. Tu autorka również postawiła na minimalizm, który pozwala zebrać myśli. "Myśli" to jej projekt, który rozpoczęła 4 lata temu. 

Budżet na płytki ceramiczne wyniósł 0 zł. We wszystkich łazienkach i toaletach ściany pokrywa jedynie warstwa zaprawy tynkowej, w kuchni i pod prysznicem pomalowane są wodoodporną farbą lateksową, która sprawdza się znakomicie, jest odporna na brud i wielokrotne zmywanie.

Dużo przedmiotów i dekoracji artystka przywiozła ze starego mieszkania. Część dostała w prezencie od rodziny. Priorytetem była aranżacja wygodnej pracowni. Zdecydowała, że to miejsce musi być otwarte na pokój dzienny. Dzięki temu, nawet gdy pracuje, nie traci kontaktu z bliskimi. Ponieważ prowadzi dom otwarty, ważne były wygodne kanapy i duży stół, bo wspólne posiłki z przyjaciółmi to dla niej jedna z większych przyjemności w życiu. W tej kwestii jest tradycjonalistką.

Fragment pracowni - przy zlewie ścianę chroni magnetyczna tablica z wysprejowaną przez NeSpoon koronką.   Porcelanowa zastawa to fragment projektu artystycznego
Fragment pracowni - przy zlewie ścianę chroni magnetyczna tablica z wysprejowaną przez NeSpoon koronką.   Porcelanowa zastawa to fragment projektu artystycznego "Serwis dla Gołębi". NeSpoon ulepiła 550-elementową zastawę, której część podarowała miejskim ptakom. Naczynia pełne ziaren rozłożyła w miejscach, w których zbierają się gołębie.

Ściany mieszkania wypełnia ciągle rozrastająca się galeria prac przyjaciół. Gdy zabraknie już na nie miejsca - będzie musiała się wyprowadzić i poszukać czegoś większego. I wcale nie żartuje, bo przeprowadzki leżą w jej naturze. Przeciętnie po czterech latach opanowuje ją żądza zmiany adresu i wtedy nie pomaga nawet najpiękniejszy widok...