Gdy kupowała mieszkanie, jej blok istniał tylko w projektach budowlanych. Długo czekała, aż będzie mogła się wprowadzić. I to, co w końcu zobaczyła, zaparło jej dech w piersiach. Z okien w salonie może oglądać panoramę całej Warszawy, w tym Pałac Kultury i Stadion Narodowy. - Miasto dosłownie wchodzi mi do mieszkania - zachwyca się Daria, właścicielka mieszkania. - Ale najbardziej lubię zachody słońca. Zakochałam się w tym widoku - dodaje.
Do 54-metrowego mieszkania, które znajduje się na dwunastym piętrze, Daria wprowadziła się wprost z dużego domu rodziców. - Najpierw to był szok - wyznaje. - Myślałam: "Jak ja się tu zmieszczę?! To jest zupełnie inny metraż!". Ale dzięki dużemu tarasowi, szklanym barierkom i przebudowie wnętrza, udało się uzyskać wrażenie przestrzeni. - Projektów aranżacyjnych było kilka - mówi Anna Nowak Paziewska z firmy projektowej MAFgroup. - W rezultacie kuchnię, która wcześniej była wydzielonym i zupełnie niefunkcjonalnym pomieszczeniem, otworzyliśmy na salon. Przesunęliśmy też kilka ścian. Między innymi w łazience i salonie, by znaleźć miejsce na szafę w przedpokoju i sypialni - wylicza.
Głównym zamysłem projektantów była czysta, niezagracona przestrzeń. Mieszkanie nie jest zbyt duże, dlatego właścicielce zależało na tym, aby nie było w nim zbędnych przedmiotów, a to, co się da, zostało wbudowane i schowane w ścianach.
Pomysłów na realizację wnętrz było wiele. - Od projektantki dostałam mnóstwo magazynów wnętrzarskich. Moja praca domowa polegała na zaznaczeniu w nich każdej strony, każdego przedmiotu z komentarzem, czy mi się to podoba, czy wręcz przeciwnie. Tych karteczek samoprzylepnych było naprawdę dużo. Pisałam na przykład: "Ten stolik jest okropny - zdecydowanie NIE!" - śmieje się Daria. Właścicielce bardzo zależało na ciepłej kolorystyce: beże, pudrowy róż, pastele. - Chciałam, żeby wnętrze było ciepłe i jasne, takie bardzo kobiece, bo teraz mieszkam tu sama - dodaje.
Ściany w mieszkaniu były przemalowywane kilka razy. Róże i fiolety nie sprawdziły się, a najbardziej efektowny okazał się beż, którym pomalowano większość ścian. - Tylko w sypialni chciałam kontrastowy kolor. Najpierw był fiolet, ale wkrótce stwierdziłam, że nie pasuje. W końcu ustaliłyśmy z projektantką, że to będzie granat. Pięknie odbija się od innych kolorów i nadaje wnętrzu charakter - dodaje.
Sypialnia zaprojektowana jest w stylu glamour z piękną beżową tapetą na ścianie (Eijffinger, CARTE BLANCHE, nr 302015). Łóżko zostało zrobione na zamówienie. Szyku dodają eleganckie zasłony uszyte w prywatnej, małej firmie oraz chromowane oświetlenie: kinkiet i wisząca lampa (Azzardo, model Baroco), które wprowadzają ciekawą asymetrię. | Do pięknej białej toaletki z rzeźbionymi srebrnymi nogami (Kare Design, Konsola Janus) zostało dobrane nowoczesne, przezroczyste krzesło (Calligaris, KLER). |
- Barwy w tym mieszkaniu, chociaż pastelowe, są jednocześnie bardzo neutralne. Wystarczy zmiana dodatków, na przykład różowych poduch, żeby z mieszkania singielki stworzyć gniazdko dla dwojga - wyjaśnia projektantka.
Dla Darii kolory wnętrza były bardzo ważne, ale najważniejszy okazał się różowy fotel. Musiał być miękki i wygodny, dlatego wraz z projektantką zwiedziły kilka sklepów w poszukiwaniu tego właściwego. - To mój azyl - wyznaje Daria z dumą - Jest idealny do malowania paznokci, czytania, oglądania telewizji i odpoczywania po ciężkim dniu - dodaje. Fotel zajmuje centralne miejsce w salonie, zaraz przy oknie, by siedząc w nim można było podziwiać widoki. W salonie Warszawę widać z różnych miejsc, ale goście zawsze wybierają wysoki próg tuż pod oknem.
- Wcześniej były tam małe, brzydkie parapety. Postanowiliśmy więc sprawić, by stopień stał się elementem funkcjonalnym we wnętrzu - wyjaśnia Anna Nowak Paziewska, projektantka. - Oprócz podłogi, która ułożona jest z litych, dębowych, olejowanych desek, to jedyny drewniany element w mieszkaniu. Dzięki temu wnętrze jest ciepłe, ale zachowuje lekkość kolorystyczną, dzięki innym materiałom i jasnym barwom.
Próg przy oknie to idealne miejsce do rozmów z przyjaciółmi i świetnie sprawdza się podczas imprez. To trochę symbol nowego życia. - Było tu już kilka "parapetówek". Zazwyczaj siedzimy właśnie przy oknach na poduchach.
Dla właścicielki ważne były także szafy w sypialni i przedpokoju. Chciała być pewna, że podczas przeprowadzki wszystkie jej osobiste rzeczy i ubrania pomieszczą się razem z nią w tym wnętrzu.
Innym "meblem" który koniecznie musiał znaleźć się w mieszkaniu była duża wanna. Projektantka postanowiła połączyć dwa w jednym i w łazience zostało zamontowana wanna z funkcją prysznica. Okazało się, że to idealne rozwiązanie. Pojawił się także bidet. - To urządzenie znów staje się popularne, powraca i coraz częściej jest instalowane w domowych łazienkach - wyjaśnia projektantka.
- Znajomi lubią moje mieszkanie, a ja wreszcie jestem na swoim. No i korzystam z tej niezależności! - śmieje się Daria. Wnętrze odwzorowuje swoją właścicielkę. Jest ciepłe i kobiece, jak ona.