Skąd czerpała Pani inspiracje projektując to wnętrze?
-Inspiracją dla projektanta, architekta wnętrz może być wszystko. Inspiracja pojawić się może zupełnie niespodziewanie. Ważne, żeby powiązać swój pomysł na wnętrze z oczekiwaniami właścicieli. Tym razem jedząc lunch we włoskiej restauracji pomyślałam, żeby postawić na stonowaną, ciemniejszą kolorystykę, na czarne elementy, na klimat toskańskich trattorii czy piwniczek z winem. Chciałam, żeby właściciele wracając z pracy czuli się jakby wracali do swojego domu ale jednocześnie do swojej osobistej trattorii. Żeby ten nastrój, kolacji z winem i przy świecach odczuwali każdego wieczoru, ale też żeby nie przesadzić z aranżacją restauracyjną.
Co na to właściciele?
-Ten pomysł spodobał się Elenie i Bartkowi. Od pierwszych słów, rysunków, prezentacji poczuli dokładnie te same emocje i mogliśmy spokojnie rozpocząć pracę nad projektem. Najważniejsze jest jednak, że teraz wracając do mieszkania, czują się w nim szczęśliwi i że jest to zarówno ich osobista, mała trattoria jak i wymarzony dom.
Które elementy wnętrza najbardziej oddają klimat trattorii?
-Jeśli trattoria czy piwniczka z winem, to wymarzona cegła była jak najbardziej ok. Wybrałam prawdziwą, ciętą z odzyskanych cegieł przedwojennych budynków. Taka cegła powstaje z sezonowanej gliny i ma niezwykły urok, styl i jakość. Zamontowaliśmy ją w salonie. Jest w mocnej, zdecydowanej kolorystyce. Większa ilość w tak małym mieszkaniu, być może jeszcze bardziej nawiązałaby do piwniczki, ale także na pewno przytłoczyła.
Dlatego też, w sypialni uczyniliśmy z tej samej cegły ozdobę ściany w postaci obrazu w szerokiej, zdobionej ramie. Z tą cegłą wiązało się kilka, zabawnych wydarzeń. To z nią właściciele spędzili weekend na impregnowaniu i czyszczeniu. Przyjechała zapylona od cięcia, konieczne było wiec jej oczyszczenie. Każdą jedną trzymali więc w rękach i osobiście dokładnie obejrzeli przed położeniem. I sentyment do niej pozostał.
Jak uzyskać we wnętrzu efekt "przytulnego loftu"?
-Surowość wnętrza podkreśliłam drewnianymi meblami. Stoły i regały z postarzanego drewna w połączeniu z proszkowanymi na czarno, stalowymi elementami idealnie wpasowały się w ten klimat. Czarny kolor powielony jest także w oświetleniu. Od razu byliśmy zgodni, że czarne, podłużne lampy, reflektorki przypominające droższe rozwiązania szynowe, będą tutaj dobrym pomysłem. Podkreśliły długi przedpokój i doświetliły salon. Ozdobne lampy to w tym przypadku najprostsze, nieprzytłaczające designem, druciane abażury nad półwyspem i w łazienkach. Nie chciałam, żeby kolor czarny zdominował wnętrze, miał jedynie dodać mu mocy.
Ciemna jest także dębowa podłoga. To czarny dąb, klepka z jasnymi przetarciami, które ją urozmaiciły i ociepliły. Czekała na położenie od pierwszego spojrzenia. Od pierwszego - gdyż na jej zakup Elena i Bartek zdecydowali się właściwie jeszcze w czasie wizyty w sklepie.
Wszystkie zabudowy, ściany i płytki utrzymują się w tej samej palecie barw. Kolor biały zminimalizowałam do sufitów i drzwi z listwami przypodłogowymi. Wszystko pozostałe to mix szarości, czarnego i ciepłego drewna. To właśnie ono nadaje wnętrzu przytulności.
Które z pomieszczeń wymagało największego zaangażowania?
-Najważniejsze pomieszczenia domu, to najczęściej salon i kuchnia. W tym przypadku mamy je ze sobą połączone. Założeniem było, aby salon pozostał wciąż w klimacie trattorii ale kuchnia nabrała bardziej domowego charakteru. Salon jest wiec ciemniejszy, ze swoją cegłą, ciemną podłogą i drewnianymi meblami a kuchnia jasno - szara z jasnymi, betonowymi płytkami na podłodze, szarymi frontami i ciepłym dębem blatu. W salonie wygodna, szara sofa ustawiona jest na tle cegły, regały są z litego drewna z czarnymi stelażami a do tego prosty, drewniany stolik kawowy.
Z biegiem czasu dołączą jeszcze pufy i fotel. W ten sam sposób wykonany jest niewielki stolik jadalniany, który łączy obie strefy w całość. Skoro klimat piwniczki z winami, to nie mogło zabraknąć miejsca na wina. Wydzieliłam je, w postaci ukośnych półek w zabudowie półwyspu. Teraz zostaje tylko uzupełniać je zbiorami dobrych, winiarskich roczników. Obok schowane są kieliszki. Czyli wszystko pod ręką.
Kuchnia z wystarczającą ilością miejsca do przechowywania, jaśniejsza, powoduje, że dom wciąż jest domem, a mieszkanie nie jest przesadnie ciemne. Blat i ściana nad nim, zabudowane laminatem HPL świetnie imitującym dębowy fornir, wciąż jednak nawiązują do wybranego przez nas charakteru.
Rzeczywiście mieszkanie robi wrażenie! Pamiętajmy jednak, że tu mieszkają ludzie. Co z przechowywaniem? Długi przedpokój utrudniał chyba ten temat?
-Na wprost drzwi wejściowych deweloper zaplanował garderobę, ale zmieniliśmy jej funkcję na toaletę i „szatnię”. Dwie duże szafy po obu stronach wejścia do toalety zmieściły całą odzież wierzchnią. Brakowało jednak wieszaka na ubrania mokre. Drewniane, długie deski z ozdobnymi hakami były dobrym pomysłem. Brakowało jedynie wykonania w atrakcyjnej cenie. I tutaj Bartek postanowił zadziałać samodzielnie.
Bejcowane w kolorze podłogi deski z pomysłowymi, czarnymi wieszakami znalazły swoje miejsce w przedpokoju przy jednej z szaf. Duże lustro przykryło bok drugiej z szaf i ścianę kuchenną. W przedpokoju pozostawiliśmy jedną ścianę całkowicie pustą. To miejsce na przyszłą galerię zdjęć.
Najmniej oczywiste miejsce w mieszkaniu?
-Toaleta. To niestandardowe miejsce. Ściana na wprost drzwi podzielona jest pionowo na dwie części lustrzaną i z płytkami. Tutaj szare płytki są jedynie na podłodze i właśnie obok lustra. Stanowią tło dla czarnej, drucianej lampy. Piękna, kamienna umywalka postawiona na drewnianym blacie wprowadza bardziej industrialny i piwniczny nastrój.
Cała zabudowa stelaża wc wykonana z tego samego materiału co szafki nad nim, tworzą jednolitą ścianę bez zbędnego zamieszania stylistycznego. No i wreszcie tapeta, w ciemniejszych barwach, w klimacie restauracyjnych toalet, w połączeniu z industrialnymi płytkami, drewnem i kamienną umywalką tworzą dokładnie to czego szukaliśmy. Zresztą, toaleta wzbudza ogrom zachwytów wśród gości i często, co w przypadku toalet wydać się może dziwne, wracają tam, żeby sobie po prostu na nią popatrzeć.
Czyli rozumiem, że mieszkanie zostało sprytnie podzielone na toaletę i łazienkę? Czy przy takim rozwiązaniu uda się pomieścić całą armaturę?
-Mieszkanie ma oczywiście także łazienkę, a w niej wszystko to czego potrzebowali i o czym marzyli właściciele. Elena chciała mieć wolnostojącą wannę a Bartek kabinę prysznicową. Nie było więc wyjścia i musieliśmy przesunąć ściankę działową. Zyskaliśmy jednak odpowiednią przestrzeń na wszystko. Na wprost drzwi, jako najważniejszy element łazienki stanęła wanna, a obok nich, troszkę schowana kabina prysznicowa.
Obok drzwi wydzieliłam też miejsce na pralkę w zabudowie oraz sporą szufladę na bieliznę. Wszystko schowane. Umywalka nablatowa, na przeciw miski wc. Całość w spójnej z pozostałymi pomieszczeniami kolorystyce, ale już bez nadmiaru ciemnych kolorów. Płytki imitujące drewno, tak bardzo spodobały się właścicielom, że uczyniliśmy z nich tło dla wanny. Uroku dodają czarne druciane lampy.
No i dochodzimy do sypialni. Aranżacja tego pomieszczenia troszkę odbiega od całości, prawda?
-Sypialnia jest już zupełnie rozjaśniona, nie chcieliśmy tutaj ciemności, chcieliśmy więcej słonecznego światła i jasnych poranków. Pierwotnie myśleliśmy o ceglanej ścianie za zagłówkiem, później o tapecie a skończyło się pomalowaniem i powieszeniem dwóch plakatów.
Szary kolor ścian tak bardzo spodobał się Elenie i Bartkowi, że zrezygnowali całkowicie z ozdobników i cegła znalazła swoje miejsce właśnie w ramie, na wprost łóżka, jako obraz a tapetę zwrócili. Duża sypialniana szafa w troszkę nietypowej kolorystyce. Fronty w trzech odcieniach szarego z tonowym przejściem pomiędzy nimi. Łóżko z tapicerowanym, długim zagłówkiem i do tego nietypowe stoliki nocne.
Właśnie, skąd pomysł na stoliki nocne?
-Zawsze powtarzam, że mieszkanie żyje i nabiera swojego charakteru czy cech właścicieli wraz z upływem czasu. Dlatego niekoniecznie musimy je wykańczać aż do ostatniego, najmniejszego punktu. Czasami warto pozwolić, by czas upiększał je naszymi wnętrzarskimi zdobyczami.
Dlatego np. skoro właściciele nie zdecydowali się od razu na gotowe rozwiązania dla np. stolików nocnych zaproponowałam to co stało w kąciku, odstawione zaraz po przeprowadzce. W ten sposób afrykański bęben i zamykana skrzyneczka stały się ozdobami sypialni i spełniają funkcje użytkowe. A, że pasują do aranżacji, to ostatecznie zostały już w tym miejscu.