Ucieczka z miasta - beztroska na Małej Ziemi
Monia jest instruktorką jogi oraz spiritualną osobą, żyjącą w zgodzie z naturą. Michał, grafik i autor książek, kocha design i kreatywność. Razem stworzyli miejsce pełne ciekawostek, a zarazem stymulujące do zwolnienia i poznania siebie. Jak zrodził się pomysł na inwestycję?
Para od zawsze poszukiwała alternatywnych ścieżek kariery. Dlatego gdy w 2020 roku w Europie wybuchła pandemia koronawirusa, postanowili kupić zabytkowego vana i wyruszyć w roczną podróż po południu Europy. Tak narodził się projekt @FantasticMrVan, w którym fotografowali swoje życie, inspirując się filmami reżysera Wesa Andersona.
Po kilku miesiącach spędzonych w naturze, ciężko było wrócić do życia w Warszawie. I tak narodził się pomysł na Małą Ziemię. - Chcieliśmy aby była dla nas odskocznią i miejscem do którego można uciec od betonu i hałasu. - mówi Michał, właściciel niewielkiego domku zlokalizowanego w otulinie Parku Kampinoskiego.
- Kochamy tę okolicę, ściśniętą pomiędzy dwiema rzekami – Wisłą i Bzurą i Kampinosem. Samochodem jest tu blisko z Warszawy, a pieszo można zagubić się w lesie lub wykąpać się w małej rzeczce. Domek stoi w małej wsi, gdzie wszyscy się znają. Są tu łąki, pola i drzewa. Ale przede wszystkim cisza i spokój. - dodają właściciele.
Z wdzięczności dla PRL-u! Domek Brda w nowoczesnej odsłonie
Zainspirowani designerskimi renowacjami popularnych domków A-frame zapragnęli wybudować tę prostą, trójkątną bryłę także na swojej ziemi. W okolicy domów Brda było całkiem sporo, jednak w większości były one pozostałością po komunistycznych campingach. Ten miał być inny - obudowany srebrną blachą z całkowicie przeszkloną ścianą w towarzystwie sauny ukrytej pośród drzew.
- Dom miał być otwarty na zieleń, dlatego potrzebowaliśmy dużych przeszkleń, które w ciepłe dni łączyć będą wnętrze domu z przestrzenią na zewnątrz i przestronnym tarasem, idealnym miejscem do uprawiania jogi. - podkreślają właściciele.
Pierwszym wyzwaniem jakie napotkali było znalezienie wykonawcy oraz spięcie budżetu, w sytuacji w której ceny materiałów budowlanych były już po pierwszych dużych wzrostach. Po sześciu miesiącach ciężkich poszukiwań i wielu zwrotach, ostatecznie udało się znaleźć firmę budowlaną, z której przez długi czas byli bardzo zadowoleni. Budowa rozpoczęła się w grudniu i trwała zaledwie 5 miesięcy. Dlaczego tak krótko? Bo tuż przed wykończeniem wnętrza właściciele musieli rozstać się z wykonawcą, znaleźć innego, a na koniec sami poprawiać detale po obu ekipach! - Trzeba przyznać, że dla osób, które nie miały wcześniej doświadczenia z branżą budowlaną, był to dosyć stresujący okres. - wspomina Michał.
Ascetyczny minimalizm - design w zgodzie z naturą
Urządzając wnętrze niewielkiego domku postawiono na minimalizm w zgodzie z naturą. Ściany i meble zostały pokryte wysokiej jakości sklejką brzozową, całość dopełnia bielona dębowa podłoga, tworząc przyjemne, jasne wnętrze. - Domek wyposażyliśmy skromnie. Chcieliśmy aby był jak szwajcarski scyzoryk – żeby było w nim tylko to czego naprawdę potrzebujesz. Na półkach ustawiliśmy najciekawsze albumy o designie i podróżach oraz akcesoria stymulujące kreatywność takie jak lornetka czy kalejdoskop. - tłumaczy właściciel.
Brak dedykowanej przestrzeni na przechowywanie rozwiązano poprzez wydzielenie jej w jednej z szafek kuchennych oraz poprzez zbudowanie dwóch szuflad pod łóżkiem. Cały domek jest w lato chłodzony, a w zimę ogrzewany małą pompą ciepła dlatego Monika i Michał spędzają tu każdą wolną chwilę, nie tylko latem. Choć domek zbudowali z myślą o sobie i regeneracji sił po ciężkim tygodniu w stolicy, stał się on źródłem ich zarobku.
- Wynajmujemy go na platformie Slowhop. Oprócz tego, że sami się tu dobrze czujemy, jesteśmy z niego dumni gdyż zbiera znakomite recenzje od gości. Okazało się, że tworząc dom dla nas, stworzyliśmy coś co wpasowało się w gusta wielu osób. - mówi z uśmiechem i dumą Michał.