Tu bowiem nastrój, w którego tworzeniu oświetlenie odgrywa wielką rolę, ma pierwszorzędne znaczenie. Pozwala spokojnie zasnąć wieczorem i rześko wkroczyć w nowy dzień.

Dobrze rozmieszczone lampy stworzą ciepły nastrój, dadzą wrażenie spokoju i intymności. Zanim jednak zaczniemy planować miejsce dla żyrandola, kinkietu i lampki nocnej, dobrze przyjrzyjmy się samemu wnętrzu.

Atmosfera w pomieszczeniu zależy także od tego, kiedy przez okna zagląda doń słońce i czy relaksującego klimatu nie psują miejskie latarnie i światła sąsiednich domów. Architekci zalecają, by na sypialnię wybrać pomieszczenie, którego okna zorientowane są na wschód albo północny wschód, gdyż wtedy wpuszczają światło słoneczne rankiem, a przez resztę dnia ograniczają ilość wpadającego światła i ciepła. Dzięki temu budząc się, nawet w mroczne zimowe poranki będziemy mogli skorzystać z dobroczynnego działania promieni słonecznych. Tyle teorii.

fot. Gawin

W praktyce sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. O ile zimą męczy nas niedobór światła, o tyle latem mamy go zbyt dużo i "włącza" się ono zdecydowanie za wcześnie, bo słońce wstaje bardzo wcześnie. Trzeba więc zadbać, by dzienne światło stało się równie sterowalne, jak sztuczne. Dlatego warto zastosować osłony okienne.

Do niedawna w oknach królowały zasłony. Uszyte z ciężkich, nieprzepuszczających światła tkanin. Odkąd jednak nastała moda na wnętrza minimalistyczne, do łask wróciły żaluzje. W sypialni są szczególnie przydatne. Pozwalają osłonić wnętrze przed światłem, nie ograniczając przy tym dopływu powietrza. Zbudowane są z poprzecznych listewek (aluminiowych albo drewnianych), których położenie względem okna można regulować. To sprawia, że mamy wpływ na kąt padania światła.

Odkąd żaluzje stały się modne, producenci urozmaicili ich wzornictwo. Aluminiowe można kupić w niemal każdym kolorze (a dostępne są także wzorzyste). Drewniane dla odmiany zwykle utrzymane są w naturalnej barwie drewna, a już samo to wprowadza do sypialni ciepły, przyjazny klimat.