W dodatku znajdziemy tu tak oryginalne patenty, jak otwarta pojemna garderoba w korytarzu czy wielofunkcyjny kubik, mieszczący bibliotekę, domowe biuro, szafę, a nawet… budę dla psa.
- Gdy po raz pierwszy wszedłem do mojego mieszkania, od razu zwróciłem uwagę na wszechobecne surowe betony. Bardzo mi się spodobały, dlatego część ścian postanowiłem w takim stanie zostawić - opowiada Paweł, który wraz z żoną Julią jest właścicielem mieszkania.
Przestrzeń lokalu ma jednak jeszcze inne cechy, które urzekły Pawła i Julię. Przede wszystkim to blisko siedemdziesięciometrowe mieszkanie jest doskonale położone. Znajduje się nieopodal centrum Poznania, a konkretnie - na dwunastym piętrze nowego wysokościowca, dość nietypowo postawionego na starym osiedlu z wielkiej płyty. I to właśnie wyjątkowa panorama roztaczająca się z okien przesądziła o zakupie tego lokum. - Mamy widok na stadion Lecha, katedrę, stawy i lotnisko. W dodatku jest tu niezwykle cicho i spokojnie - mówią gospodarze.
Ponieważ powierzchnia mieszkania nie należy do najpokaźniejszych, właścicielom zależało na tym, aby zatrudnieni przez nich projektanci maksymalnie wykorzystali każdy jej skrawek. Do opracowania koncepcji wnętrz zaprosili specjalistów z lokalnej pracowni Mode:lina Architekci: Pawła Garusa i Jerzego Woźniaka. Chodziło o uzyskanie efektu otwartości przestrzeni, przy jednoczesnym zachowaniu możliwości jej podziału.
Projektanci zaproponowali więc elastyczne rozwiązanie, jakim jest wprowadzenie drzwi przesuwnych - co spotkało się z bardzo pozytywnym odzewem ze strony właścicieli, którzy przyznają, że nie znoszą hałasu trzaskających tradycyjnych drzwi. Dzięki temu pomysłowi udało się również pogodzić odmienne upodobania i temperamenty pani i pana domu. Julia jest bowiem rannym ptaszkiem, za to Paweł - nocnym markiem. Zastosowanie solidnych ruchomych drzwi niweluje kłopotliwą dla domowników rozbieżność przyzwyczajeń.
- Wydzieliliśmy w mieszkaniu cztery strefy, które w zależności od potrzeb właścicieli można dowolnie otwierać bądź zamykać. Drzwi przesuwne znajdują się pomiędzy strefą kuchni i jadalni a korytarzem prowadzącym do łazienki lub sypialni, w łazience i w sypialni oraz w centralnie ulokowanym czarnym boksie - mówią architekci. Najbardziej intrygująco prezentuje się ostatnie pomieszczenie. Od jego nazwy (i ze względu na akcenty inspirowane stylem fabrycznym) projektanci ochrzcili nietypowe wnętrze mianem "Bookbox Loft".
Oddziela ono przestrzeń salonu od strefy kuchni i jadalni, do tego samo w sobie spełnia kilka istotnych funkcji. W środku niego utworzono wygodny kąt do pracy wraz z biurkiem i półkami, na których można przechowywać najpotrzebniejsze utensylia. To także biblioteka z praktycznymi regałami, pozwalającymi na przechowywanie domowego księgozbioru.
- Przeprowadzaliśmy testy. Początkowo sprawdzaliśmy, czy czerń będzie dobrze prezentowała się również wtedy, gdy wnętrza półek pomalujemy na ten sam kolor. Ostatecznie uznaliśmy, że efekt, jaki w ten sposób uzyskamy, będzie zbyt przytłaczający - relacjonuje przebieg prac nad projektem Paweł Garus. W rezultacie tylko zewnętrzne ściany boksu zostały potraktowane czernią. Dzięki temu konstrukcja zyskała na przestrzenności i wyrazistości, pojawił się także pożądany przez architektów element kontrastu - w stosunku do jasnych ścian i podłóg.
Wierzchnia strona "Bookbox Loft", znajdująca się obok drzwi wejściowych do mieszkania, skrywa dodatkowo garderobę, a także… psią budę. - Właściciele bardzo chcą mieć psa, więc dla niego również postanowiliśmy znaleźć w mieszkaniu przytulny kąt - mówi Paweł Garus. To zresztą nie jedyny wprowadzony w tym miejscu przez architektów "psi motyw". Mroczny front szafy rozweselają asymetrycznie ulokowane kolorowe wieszaki w formie psich ogonków, które "merdają" wesoło na widok wchodzących do mieszkania gości. Tego typu skojarzenie nie jest pozbawione podstaw - to właśnie na ogonkach pozostawiane są najczęściej okrycia znajomych, odwiedzających Julię i Pawła.
Ponieważ we wnętrzu można wytropić sporo industrialnych odniesień (betonowe ściany, proste, techniczne oświetlenie, celowo odsłonięte instalacje, kafelki udające cegłę), projektanci postanowili zrównoważyć je elementami stylizowanymi na staroświeckie.
- Nie chcieliśmy, żeby było tak całkiem sterylnie ani też jednoznacznie nowocześnie - komentują gospodarze. Dlatego biała kuchnia przypomina nieco prowansalską, a granitowa obudowa wyspy oraz blaty nadają jej powagi, harmonizując z "nobliwymi" inspiracjami. Z kolei, dla kontrastu, stół i krzesła w jadalni mają lekkie, dynamiczne linie, a nad nimi zwiesza się oryginalna lampa. Zrobili ją sami projektanci, używając do tego celu nietypowego materiału - rury peszelowej (tradycyjnie służącej jako osłona kabli elektrycznych). Lampa wisząca stanowi pozostałość po wykonanej przez nich instalacji dźwiękowej, zatytułowanej "Audiochmura".
Znajdziemy tu także inne nietuzinkowe koncepty, wcielone w życie przez twórców wnętrza. Niestandardowe przeznaczenie zyskał na przykład korytarz prowadzący w głąb mieszkania - do łazienki lub sypialni domowników. Zwykle ta strefa domu nie cieszy się szczególnym uznaniem, ponieważ służy jedynie komunikacji. W mieszkaniu Pawła i Julii jest inaczej.
Paweł Garus jest też autorem unikatowej szafki pod telewizor, wyeksponowanej w salonie. Jedynej w swoim rodzaju, bo sporządzonej przez niego z odpowiednio przyciętych kawałków tektury, wzmocnionych… paskami od spodni. Jak widać na załączonym przykładzie, czasem kreatywność naprawdę nie zna granic.