400 metrów starego domu pod Warszawą

400 metrowy dom, usytuowany na przedmieściach Warszawy w bliskości lasów, rzeki, stadniny koni i okazałego ogrodu, został wybudowany w latach 90. i domagał się gruntownego remontu. Właściciele długo zastanawiali się, czy zamienić go na nowy, czy zmodernizować. Jednak niełatwo jest znaleźć działkę o takim uroku, szkoda było im także zrównać z ziemią mury, w których wychowały się ich nastoletnie dzisiaj dzieci.

Górę wzięły więc emocje! Proces adaptacji rodzinnego gniazda do nowych potrzeb domowników trwał ponad 2 lata. Zmieniło się niemal wszystko, począwszy od elewacji budynku, układu funkcjonalnego wnętrz, instalacji, a skończywszy na estetyce wnętrz i aranżacji ogrodu.

Słaba funkcjonalność pomieszczeń w domu z lat 90-tych

Podstawowym problemem, z jakim musieli zmierzyć się projektanci była słaba funkcjonalność pomieszczeń. Źle zagospodarowane piętro budynku, poszatkowana przestrzeń parteru, zbyt mało miejsc do przechowywania - doskwierało to inwestorom. Projektanci powiększyli kuchnię, zreorganizowali salon i jadalnię, garaż przenieśli do nowego budynku, a w jego miejsce urządzili dużą spiżarnię, pralnię i domowe spa.

Największą rewolucję przeszedł nieproporcjonalnie duży hol na piętrze. Miał piękne frontowe, balkonowe okno, ale był przestrzenią wyłącznie reprezentacyjną. Dzięki zmianie, powstała okazała, skąpana w słońcu łazienka dla dzieci z witrażem doświetlającym dotychczasowy ciąg komunikacyjny. Przez likwidację korytarzy o dodatkowe metry kwadratowe powiększyły się pokoje funkcjonujące pod trudnymi skosami.

Klientom zależało, żeby w domu pojawiło się jak najwięcej miejsc do przechowywania rzeczy osobistych, stąd zaproponowano wykonanie według autorskich projektów wielu szaf, schowków i garderób. Dyskretnie wkomponowane, z harmonijnymi liniami, nie rzucają się w oczy, ale ich wnętrza to prawdziwy raj dla wielbicieli porządku.

Pomysł na luksusowy przedpokój
Lustro ścienne Erin
Nasza propozycja
Lustro ścienne Erin
299 zł

Aby otworzyć dom na ogród zostały zmienione okna. Zdjęto z nich firanki, a zamiast nich pojawiły się zasłony i shuttersy, które nadają przytulności, ale pozwalają zaglądać przyrodzie do środka.

Bogate wnętrze rezydencji inspirowane włoskimi willami

Praca z detalem, autorskie projekty to jedne z najmocniejszych stron realizacji pracowni mDom. Majstersztykiem, który dobrze to demonstruje jest unikalna kuchnia. Wybarwienie orzecha na pożądany kolor czy wykonanie dekoracyjnych paneli z czeczoty było niezwykle wymagające technologicznie i czasowo.

- Bardzo sobie cenię dbałość o detal - mówi Katarzyna Koszałka. - A w tym projekcie mogłam sobie pozwolić na dopracowanie każdego mebla tak, by odpowiadał mojej wizji. Dobrym przykładem są uchwyty komód przy kuchennym stole. Najpierw opracowałam je ze stolarzem, potem z kamieniarzem, który wkleił w ramę dwa kawałki kamienia, w związku z czym po zamknięciu drzwiczek widzimy idealny kwadrat. Do dzisiaj zachowałam także kilkadziesiąt próbek dębiny, którą wybarwialiśmy na kolor chabrowy. Zależało mi na doskonałej korespondencji z paletą mozaiki Bisazza odcienia drewnianej łazienkowej zabudowy.

Kompozycje kolorystyczne, które pojawiają się we wnętrzach nie są przypadkowe. Oliwkowe i trawiaste zielenie, grafity, niebieskości zostały wprowadzone do wnętrz, jako ich łącznik z widokami rozpościerającymi się za oknem. Ściana obita pikowanym aksamitem w kolorze głębokiego niebieskiego nawiązuje do barw nieba i tafli wody w basenie, na które codziennie budząc się, patrzą inwestorzy.

Zwrot w stronę natury jest widoczny także w salonie. Podłoga w tej części, najbardziej skomunikowanej z zewnętrznym tarasem, mieni się szarościami i zielenią zależnie od pory dnia i tego, jak operuje słońce. Taras wykonano ze szlachetnego granitu Belvedere z Afryki, wytrzymałego i eleganckiego. Naturalnych, szlachetnych materiałów jest zresztą w domu więcej - projektanci użyli marmuru, kwarcu, onyksu, w wielu obróbkach: podświetlanych, satynowanych, polerowanych, szczotkowanych.

Na podłogach, a także suficie położono drewno. Fronty mebli, czy niektóre ściany, a nawet poręcz balustrady obłożono skórą.

- W celu uzyskania nietypowego aksamitnego dotyku na drewnianych drzwiach, zabudowach meblowych czy metalowej balustradzie, ściągaliśmy Włochów - opowiada pan Waldemar - którzy wdrażali naszych wykonawców w techniki nakładania lakieru tak, by uzyskać ten aksamitny efekt.

Jeśli chodzi o stylistykę, wnętrza nie są zerojedynkowe. Pojawiają się w nich inspiracje klimatem włoskich rezydencji, ale tych utrzymanych w duchu „contemporary” oraz motywy art deco. Formy mebli, charakterystyczne oświetlenie (m.in. żyrandole od Patrizia Garganti), jubilerskie intarsje i inkrustacje, geometryzacja nawiązują do epoki, która bezpośrednio łączyła sztukę z projektowaniem, kładąc nacisk na warsztatową precyzję.

- To było multidyscyplinarne przedsięwzięcie, w które zaangażowaliśmy specjalistów z różnych dziedzin - stolarzy, kamieniarzy, ślusarzy, tapicerów, glazurników. A także wykonujących takie ginące zawody, jak garbarz, kaflarz czy zdun.

Efekt? Kompozycja szkatułkowa i projekt totalny, który doskonale prezentuje się zarówno z oddali, jak i pod przysłowiową lupą.