"Miałam farmę w Afryce u stóp gór Ngong" - tak rozpoczyna Karen Blixen swą słynną autobiograficzną powieść. Tę farmę i dom pisarki - choć zbudowany z dala od cywilizacji, to jednak pełen wyrafinowanej angielskiej elegancji - podziwiamy w obsypanej Oscarami ekranizacji "Pożegnania z Afryką".
Farma, na której w 1914 roku, po ślubie z baronem von Blixenem-Finecke, zamieszkała duńska pisarka, mieściła się w Kenii, niedaleko stolicy kraju, Nairobi. Tam, na afrykańskim płaskowyżu, Karen Blixen urządziła swój dom, w którym spędziła 17 lat życia. Nazywała go "Bogani" albo "Mbogani", co oznacza "dom w lesie". Wśród dzikiej przyrody, z dala od cywilizacji, jakby na przekór otoczeniu, stworzyła posiadłość w iście w angielskim stylu. Wypełniła ją sprowadzonymi z Danii meblami, sprzętami, książkami i kryształami.
Część mebli, które pojawiły się w filmie Sydneya Pollacka, to autentyczne sprzęty, będące niegdyś własnością pisarki. Widzimy je w wyłożonej ciemną boazerią jadalni, romantycznej sypialni z moskitierą nad łóżkiem czy pokoju dziennym, który był najważniejszym pomieszczeniem. Tu, przy kamiennym kominku, na fotelach w kwiatowe wzory, pisarka (w filmie zagrała ją Meryl Streep) snuła swoje opowieści, których słuchał jej przyjaciel Denys Finch-Hatton (Robert Redford).
Fotel ogrodowy Emma, z kolekcji Georgia Garden, Wiklinowy Dom |
"Wieczorami układał się wygodnie na poduszkach zniesionych przed kominek, ja zaś siadałam na ziemi ze skrzyżowanymi nogami jak Szeherezada" - mówi Blixen. Głównym źródłem inspiracji dla niezwykłych opowieści były orientalne postacie z ustawionego w rogu ekranu. Widoczny w filmie parawan jest wierną kopią tego, który posiadała pisarka. Stanowił on egzotyczny akcent w konserwatywnie urządzonym wnętrzu.
Z czasem Blixen uzupełniała wystrój o miejscowe akcenty: tkaniny, obiekty afrykańskiej sztuki. Niejednokrotnie były to prezenty od gości. Odwiedzających farmę gospodyni najchętniej przyjmowała w jadalni bądź na werandzie, gdzie zasiadali na bambusowych fotelach, przy okrągłym stole wykonanym z kamienia młyńskiego. Ów kamień miał tragiczną historię, pochodził z młyna prowadzonego przez dwóch zamordowanych Hindusów. Na nim pisarka rozstawiała swoją cenną zastawę. Ta, wykorzystana na planie, to - według słów filmowej Blixen - Limoges.
Porcelana z Limoges cieszyła się olbrzymią popularnością w Europie i Ameryce, od czasów wystawy światowej w Paryżuw 1855 roku. Prawdą jest, że Karen Blixen, sprowadzając się do Afryki, przywiozła ze sobą zastawę i kryształy, które jej goście uwielbiali. "Berkeley Cole i Denys Finch-Hutton zachwycali się moją duńską zastawą stołową, szkłem i porcelaną, czasami ustawiali wszystko na stole i cieszyli się widokiem wysokiej, błyszczącej piramidy" - czytamy w "Pożegnaniu z Afryką". Jednakże, w rzeczywistości Blixen nie posiadała Limoges. Nie była zainteresowana drogimi rzeczami, ani nie przywiązywała do nich większej wagi.
Jednym z nielicznych symboli zbytku na jej afrykańskiej farmie był ustawiony w gabinecie stary, niemiecki zegar z kukułką. Za każdym razem, gdy wybijał pełną godzinę i pojawiała się kukułka, wywoływał radość wśród dzieci tubylców.
Dzbanek do kawy, porcelana Limoges, Raynaud |
Ponad przepych i zbytek Blixen ceniła wygodę. Swój afrykański dom urządziła tak, by przybywający tu między kilkumiesięcznymi safari przyjaciele mogli wypocząć i poczuć smak cywilizacji. Zastawa, meble czy gramofon przywieziony przez Denysa Finch-Huttona, miały przypominać o odległej Europie.
Dom, który można podziwiać na ekranie, jest wierną repliką tego, w którym bohaterka faktycznie mieszkała między 1914 a 1931 rokiem. Pierwowzór został wzniesiony przez szwedzkiego inżyniera Ake’a Sjögrena i posiadał elementy typowe dla kilkudziesięciu rezydencji, wybudowanych przez Europejczyków na przedmieściach Nairobi w początkowych dziesięcioleciach XX wieku. Miał kamienną konstrukcję, dach pokryty dachówką, obiegające dom długie ciągi werand i przestronne, wysokie pokoje.
Po tym, jak Blixen straciła farmę i na zawsze opuściła Czarny Ląd, posiadłość wielokrotnie zmieniała właściciela. W 1964 roku zakupił ją duński rząd i przekazał w prezencie Kenijczykom z okazji uzyskania przez kraj niepodległości. Dziś jest w nim muzeum Karen Blixen, ale wcześniej rezydencja była wykorzystywana przez ministerstwo zdrowia. W 1985 roku, gdy rozpoczynano prace nad filmem, budynek zajmowała rządowa agenda ds. żywienia. Z tego względu filmowcy nie otrzymali pozwolenia na organizację planu zdjęciowego w autentycznych pomieszczeniach.
Filiżanka, porcelana Limoges, Raynaud |
Scenograf Stephen B. Grimes spędził w Afryce rok, budując replikę siedziby Blixen. Udało mu się znaleźć w Karen - miejscowości nazwanej na cześć pisarki - farmę, która również leżała u stóp gór Ngong. Dom zbudowano na bazie istniejącego budynku, który - jak się okazało - należał wcześniej do Jomo Kenyatta, pierwszego premiera i prezydenta Kenii. Dawna posiadłość Kenyatta w latach 80. pozostawała niezamieszkana i stanowiła raczej przykry widok.
Reżyser filmu, Sidney Pollack, relacjonując prace na planie, powiedział, że Stephen Grimes "opuszczony, rozpadający się budynek z wysuszoną dookoła trawą, zamienił w uroczy dom, w duchu tego, w którym mieszkała Blixen". Wysiłki scenografa doceniła także Amerykańska Akademia Filmowa, przyznając Grimes’owi Oscara za najlepszą scenografię.
zdjęcia: Universal Pictures, serwisy prasowe firm
tekst: Anna Oporska