Zazwyczaj skupiałem się w swoich tekstach na recyclingu przedmiotów i przywracaniu im drugiego, trzeciego, a nawet setnego życia. Jeśli jednak zastanowić się nad szerszą koncepcją "odzysku", dotyczy on przecież nie tylko rzeczy samych w sobie, ale również idei!
Przyglądając się nowoczesnym, awangardowym i wyrafinowanym dziełom współczesnych projektantów, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wszystkie one opierają się na recyclingu minionych stylów. Słowo "recycling" jest tu o tyle bardziej właściwie od choćby "inspiracji", czy niegdyś rozpowszechnionego "neo-" (neobarokowy, neogotycki, neorokokowy itp.), ponieważ najdokładniej oddaje istotę sprawy. Oczywiście, nadal zalewają nasze rynki podróbki i kopie antyków, ale nie trafiają ani na łamy gazet, ani do galerii sztuki. Podziwia się, dyskutuje i pożąda przedmiotów o formach przetworzonych - inteligentnie lub choćby sprytnie, a przede wszystkim przetworzonych dowcipnie.
Jeśli miałbym pokusić się o zdefiniowanie jakiegoś jednego określenia, łączącego wytwory współczesnego designu, wybrałbym właśnie poczucie humoru. Kształty wracają, ale nigdy takie same - podobnie jak poddane recyclingowi sprzęty, które przerobione i ozdobione, zmieniają swoje dawne funkcje. Współczesne designerskie projekty bawią nas niczym fraszki, są żartobliwie i błyskotliwe.
Czy to właśnie za lat kilkadziesiąt stanie się charakterystyczną i najbardziej rozpoznawalną cechą stylu początku dwudziestego pierwszego wieku? Niewykluczone! Tyle tylko, że ten trend pojawił się już całkiem dawno. Spierać by się pewnie można o to, kto był pierwszy, ale ja na ojca nowego stylu wybrałbym Alessandro Mendiniego, który w 1978 roku zaprezentował swój słynny fotel "Proust" - szokujący, nawet jak na owe czasy, miks barokowej formy z puentylistycznym wzorem. Elaboraty całe powstały na temat odkrywczości i zalet tego projektu, dla mnie jednak zawsze miał on jedną główną cechę, za którą go polubiłem - był zabawny.
Mięsny obraz Victorii Reynolds. |
Dziś na każdym kroku napotykamy idące tym tropem, odkrywcze i dowcipne przykłady designu recyclingowego, zarówno w świecie dzieł sztuki wysokiej, jak i niewysokiej, czyli użytkowej. Palmę pierwszeństwa w dziedzinie sztuki wysokiej przyznałbym zdecydowanie Victorii Reynolds, błyskotliwej artystce, rozmiłowanej w barokowych formach oraz… w mięsie, które jest głównym bohaterem jej obrazów. Poprzerastane nitkami tłuszczu, prezentowane na zbliżeniach, przypomina wymyśle koronki i znakomicie wpisuje się w szkielety barokowych ram, zamykających makabrycznie zabawne obrazy Victorii.
Madeleine Boulesteix natomiast - to artystka zakochana w rokokowych formach kryształowych żyrandoli oraz… w zastawie stołowej, z której konstruuje swoje lampy. Filiżanki spełniają tu rolę kloszy, kieliszki i sztućce zastępują kryształki, a całość trzyma się na stelażu, zbudowanym z form do pieczenia, pater lub powyginanych tac. Zabawne? Jak najbardziej, a przy tym w pełni użytkowe! Bezwzględnie zabawna jest także seria barokowych, bajecznie kolorowych, ogrodowych foteli z plastiku "Queen Of Love" studia Bobby Berk.
Karnawałowo-wenecki świecznik ceramiczny, Toms Drag. |
Bajkowo dowcipne, niczym rekwizyty przeniesione prosto z weneckiego karnawału, są także świeczniki z pracowni Toms Drag, a także dostępna na polskim rynku seria ceramiki Brandani, proponowana przez tandem Agnieszka Borowska i Grzegorz Binkiewicz - w ich internetowych sklepach na www.bluckberry.pl i www.homegardenart.pl można znaleźć dziesiątki recyclingowych i nie tylko, designerskich sprzętów i przedmiotów.
Z pracowni Agnieszki Borowskiej wyszła także zaskakująca trafnym połączeniem faktury barokowych koronek i industrialnej formy kanapa "Industrial Boudoir". Doskonale pasuje do niej zamknięte w barokowej ramie, "orleańskie" lustro "Ibiza Fantasia" z Kare Design, pod którym znakomicie wyglądałyby doniczki z www.creativehomeidea.com - użytkowe i dekoracyjne, z treścią nie tylko roślinną, ale i intelektualnie przewrotną, a przy tym, oczywiście, nieodparcie zabawne.