Szara betonowa ściana korytarza, z wąską czerwoną niszą, w której zasiada Budda - to znak rozpoznawczy tego mieszkania. Pięknie podświetlony posążek, w smudze czerwieni spływającej ze ściany na podłogę wygląda egzotycznie i tajemniczo. Trudno się oprzeć wrażeniu, że to właśnie on patronuje całemu wnętrzu. - Nie, nie, wcale nie jestem wyznawcą Buddy - zapewnia gospodarz - choć oczywiście przyznaję, że filozofia buddyjska jest mi bliska. Uwielbiam za to podróżować, wyjeżdżać na długo, najlepiej na Daleki Wschód, który zdążyłem już dość dobrze poznać i pokochać. Dlatego szukałem sposobu, żeby był obecny w moim nowym mieszkaniu...

Salon, kuchnia, jadalnia w kolorze szarym

Decyzja o kupnie lokum akurat w centrum Warszawy była łatwa. - Pracuję w Śródmieściu, więc taka lokalizacja wydawała się idealna - opowiada Daniel. - Poza tym tutaj, w centrum stale coś się dzieje i ja chciałem być blisko tego wielkomiejskiego życia. No i, nie ukrywam, po cichu myślałem też o przyszłości: przedszkola i szkoły tutaj mam pod bokiem... Kiedy więc nadarzyła się okazja zakupu 106 m2 w okolicy placu Grzybowskiego, nie namyślałem się długo. Chociaż już na pierwszy rzut oka widziałem, że nie obędzie się bez wyburzania ścian.

Jadalnia i kuchnia, stół ze stali i szkła   Kuchnia otwarta na salon utrzymana w kolorach szarości
Jadalnia
Stół ze stali i szkła jest rozsuwany, w razie potrzeby może przy nim usiąść nawet 10 osób. Uzupełniono go krzesłami, których oparcia miłośnikom Gwiezdnych Wojen przypominają maskę Dartha Wadera. Nad blatem lampa Kundalini wygląda niczym statek kosmiczny. Jej kolor koresponduje z widoczną stąd czerwienią smugi, w której umieszczono posążek Buddy. I tak zostały splecione dwie pasje gospodarza: futurystyka i science fiction oraz Daleki Wschód.
  Kuchnia
Jest otwarta na salon, utrzymana w tych samych co on kolorach. Zabudowę zrobiono na zamówienie. Górne szafki, wiszące nad granitowym kuchennym blatem, są nieco płytsze od pozostałych. - Początkowo nie byłem do tego przekonany, ale namówił mnie architekt. I miał rację. Szafki są wystarczająco głębokie, a jednocześnie dodają zabudowie lekkości - mówi gospodarz. W wyspie obok płyty kuchennej jest też ukryty pochłaniacz, który w razie potrzeby wyjeżdża do góry.

Układ zakupionego w stanie deweloperskim mieszkania absolutnie nie spełniał oczekiwań Daniela. - Hol był ogromny, za to pokoje za małe, od początku więc byłem zdecydowany to zmienić - wspomina. - O ile jednak wiedziałem, jak chcę mieć mieszkanie urządzone, to z ustawieniem ścian (a było jasne, że polecą wszystkie bez wyjątku), bez pomocy architekta miałbym duży kłopot. Zwróciłem się więc do studia projektowego Platinium Elements, a potem już tylko wybrałem najlepszy z pięciu pomysłów, jakie przedstawili architekci.

Nisza w korytarzu. Budda oraz zdjęcia na ścianach   Budda w mieszkaniu, Obrazy na szarej ścianie w holu
Pod okiem Buddy
Nisza, w której umieszczono przywieziony z Kambodży posążek siedzącego Buddy, jest wyłożona szkłem - jego czerwony pas schodzi ze ściany na podłogę z olejowanego teaku i ciągnie się niemal przez cały korytarz. Na betonowych ścianach wisi jeszcze jedna pamiątka z licznych podróży pana domu. - Zdjęcia trzech chłopców-mnichów przywiozłem z wyspy Koh Samui w Tajlandii. - wyjaśnia. - Są parafrazą słynnych trzech małpek, z których jedna nie widzi zła, druga go nie słyszy, a trzecia nie mówi nic złego.  

I tak łazienka wylądowała całkiem gdzie indziej, niż przewidywał pierwotny projekt, z czterech pokoi zrobiły się trzy, powstała wygodna garderoba. Salon został zmniejszony, za to pojawił się długi korytarz łączący strefę dzienną ze strefą prywatną mieszkania. Ten sam, w którym niebawem przygotowano miejsce dla posążka siedzącego Buddy.

- Wprawdzie przy aranżacji wnętrz w dalszym ciągu korzystałem z pomocy architektów, ale i sam mocno się do tego przykładałem. Spędziłem kilkadziesiąt długich nocy na przeglądaniu stron internetowych poświęconych wyposażeniu wnętrz, odwiedziłem ze sto sklepów, jeżdżąc po całej Polsce i szukając rzeczy pasujących do mojej wizji. Ba, nawet sam zaprojektowałem kanapę, bo nigdzie nie mogłem znaleźć takiej, która byłaby idealnie wygodna.

Czerwone biurko w gabinecie, wygodny fotel   Sypialnia łóżko ze skórzanym zagłówkiem. Kolory szarości
Gabinet? Nie tylko!
Przeznaczony do pracy gabinet w razie potrzeby bywa również pokojem gościnnym. Dlatego obok wygodnego biurka z dużym blatem i pojemnych regałów na książki czy dokumenty jest tu również szafa z ukrytym wbudowanym łóżkiem. Całkiem sporym, bo mającym 160 cm szerokości. Wszystkie meble zrobiono na zamówienie.
  Sypialnia
Łóżko z orzecha włoskiego, ze skórzanym zagłówkiem, pan domu przywiózł z Berlina. Za to stoliki nocne, dwie szufladki na skrzyżowanych metalowych nóżkach, udało się kupić w Warszawie. - Dokładnie takich długo szukałem po świecie, aż w końcu się okazało, że czekają na mnie w Domotece - opowiada. W sypialni, jak w całym mieszkaniu, ściany są wyłożone betonowymi płytami, jednak ciemniejszymi niż w pozostałych pomieszczeniach. Jest też nieodzowny czerwony akcent: wysoka, wąska, przypominająca płomień lampa Kundalini.

A wizja była przemyślana od dawna. Zresztą nie mogła być inna. Kochając podróże, Daniel jest jednocześnie wielbicielem science fiction. Chciał więc, by w nowym mieszkaniu przeplatały się obie jego pasje. - Chodziło mi o to, żeby wprowadzić pojedyncze, ale wyraźne akcenty dalekowschodnie. Jednocześnie sprzęty miały być nowoczesne, trochę kosmiczne - wyjaśnia gospodarz. - I tak na przykład w korytarzu siedzi Budda, którego przywiozłem kiedyś z Kambodży i patrzy wprost na jadalnię, gdzie nad stołem wisi czerwona lampa przypominająca UFO. A wokół stołu stoją krzesła, które wszystkim moim znajomym kojarzą się ze zbroją Dartha Wadera z Gwiezdnych Wojen - śmieje się Daniel. Także stojący w części wypoczynkowej futurystyczny stolik ze szczotkowanej stali, w której obraz odbija się niczym w lustrze, równie dobrze mógłby się pojawić na planie filmu science fiction.

- Urządzając wnętrze, starałem się unikać wszelkiej przesady - kontynuuje Daniel. - Lubię czystą przestrzeń, nie zagraconą klamotami, dlatego nie roi się tu na przykład od pamiątek z podróży. Cenię też konsekwentnie dobraną kolorystykę. Jeśli więc w strefie dziennej i w sypialni dominuje szarość z dodatkiem czerni, ożywiona kilkoma akcentami mocnej czerwieni, to ta sama czerwień pojawia się także w łazience i gabinecie, gdzie podstawowym kolorem jest biel.

Łazienka, kabina prysznicowa ze szklanymi drzwiami   Czerwona podłoga w łazince   Białe szklane szafki w łazience
Łazienka
Oaza harmonii i spokoju - tak ocenia ją właściciel. Dzięki dużej liczbie pojemnych szafek nic tu nie musi stać na wierzchu. Wykonane na zamówienie lśniące meble z białego szkła potęgują wrażenie czystości. Szklane są również drzwi od kabiny prysznicowej - białe, z przezroczystym wizerunkiem siedzącego Buddy. Architekci proponowali tu również szklaną czerwoną podłogę, jednak gospodarz zdecydował się na zwykły gres w tym kolorze. Łazienka jest bardzo duża. - Zmieściła się tu nawet ogromna wanna, w której bez trudu mogłyby się zanurzyć cztery osoby naraz - mówi gospodarz.    

Absolutna harmonia - na niej gospodarzowi zależało najbardziej. - I udało się ją osiągnąć - mówi. - Poczułem się tu dobrze już w pierwszej chwili, gdy się wprowadziłem. Chociaż wokół stały jeszcze pudła pełne nierozpakowanych rzeczy, wiedziałem, że jest tu bardzo dobre feng shui.

Tego samego zdania jest Iwona, życiowa partnerka Daniela. - Oboje uważamy, że mamy mieszkanie idealne - mówią - ale to jeszcze nie koniec urządzania. Już wkrótce gabinet, który w razie potrzeby służył jako pokój gościnny, przeprojektujemy na pokój dziecięcy.