Jak twierdzi projektantka Klementyna Frydrych kolor to najbardziej spektakularna naturalna materia, z jaką obcujemy w świecie i warto wykorzystywać jego emocjonalny i energetyczny potencjał!
Inspirację i naukę można czerpać w każdej sytuacji: kiedy spacerowała ze swoimi małymi córeczkami Amelka i Matyldą, zawsze miała przy sobie aparat fotograficzny, zatrzymywała w kadrach świat przyrody, ulotne drobiazgi codzienności i oczywiście podpatrywała barwy.
Mieszkanie na warszawskiej Woli od razu wpadło jej w oko - wybudowane z cegły, otulone ciszą i zielenią, z szybkim dojazdem do centrum. Klementyna Frydrych nie jest typem "zbieracza drobnych przedmiotów, które tworzą klimat", w swoich projektach porusza się od idei do szczegółu, od dużego do małego. Jest perfekcjonistką i wiele razy sprawdziła na własnej skórze, jak ciężkie bywa przekładanie idei na rzeczywistość. Jednak to hartuje dekoratorskiego ducha: nieważne jak wyboista ścieżka, liczy się efekt, który pozostaje na długo.
Pomysł na gipsowanie ścian narodził się jeszcze podczas remontu poprzedniego mieszkania. Wtedy do zbyt przedłużającego się remontu wkroczył tata Klementyny i... oblepił gipsem nawet rury. Efekt był na tyle malowniczy, że pomysł powędrował z Klementyną do kolejnego domu.
Projektantka lubi intensywne kolory inspirowane grafiką. Często wykorzystuje kontrast ciepły-zimny. Łączenie barw uchodzi zazwyczaj za śmiałe i ryzykowne przedsięwzięcie. Jednak, gdy wybór jest właściwy - efekt potrafi być intrygujący i zjawiskowy, jak tutaj. Barwy do swojego domu wybrała z.... bransoletek. Zależało jej by wnętrza były ciepłe, bez cukierkowatości. Kolory miały "wyskakiwać" z szarości.
Niemniej ważna niż kolory jest dla Klementyny Frydrych prostota.
Jak sama o sobie mówi "myśli kwadratami" - łazienka to kwadrat, który wyjęła i odwróciła o 45 stopni. Motyw kwadratu pojawia się także w meblach jej autorstwa.
Świat barw zaprasza od samego progu: każde drzwi w przedpokoju mają inny kolor - za koralową czerwienią czeka salon, ametystowy fiolet prowadzi do pokoju córeczek, a łazienka kryje się za lazurem błękitu. W kuchni odważny, energetyzujący oranż połączony z fioletem sprawia, iż zabudowa prezentuje się przyjaźnie i optymistycznie. Pomimo nowoczesnych kształtów nie ma mowy o chłodnym kimacie.
Klementyna Frydrych ma świetne oko do przedmiotów, potrafi wyszukać i zestawić ze sobą sprzęty tak, by podkreślić ich designerski charakter, nawet jeśli pochodzą z masowej produkcji. W części jadalnianej prosty stół ubrany w fuksjowy róż w towarzystwie fotela Arvika i lampy Knappa (IKEA) jest tego najlepszym przykładem. Na ścianie kolekcja rodzinnych fotografii dodaje całości kobiecego szyku.
Salon w mieszkaniu Klementyny Frydrych
W salonie dębowy parkiet pokryła intensywna fuksja. Drewniane kubiki zawieszone nad kanapą prowadzą dialog z szafą projektu Klementyny - wnęki w szafie nie tylko odpowiadają im rozmiarem, ale i zostały ubrane w te same kolory. Za stolik, a jednocześnie schowek, służy tutaj drewniany kufer - rodzinna pamiątka, należąca kiedyś do babci. Stylowe łóżko Klementyna wypatrzyła na bazarze na Kole, własnoręcznie je wyczyściła z warstw farb. Zostało obite oryginalnym kaszmirem przywiezionym z Zakopanego. Teraz świetnie komponuje się z portretem dorożkarza z Doliny Chochołowskiej - prezentem od zaprzyjaźnionego fotografa Marcina Kina.
Nowocześnie potraktowane góralskie motywy, bez niepotrzebnej cepeliady, idealnie wpisują się w eklektyczny miks. Szafa z płyty OSB to wizytówka stylu Klementyny Frydrych. Będąca właściwie zabudowaną ścianą długo czekała na odpowiedniego wykonawcę, skomplikowany projekt płoszył kolejnych stolarzy. Był to jeden z tych momentów, kiedy przekładanie idei na rzeczywistość okazuje się testem na cierpliwość, wytrzymałość i skuteczność.
Kolory w pokoju dziecięcym
W pokoju Amelii i Matyldy najpierw pojawiła się różowa lampa jako... owoc. Reszta została dopasowana do tej dziecięcej fantazji o magicznej jagodzie zwisającej z sufitu. Podłoga została tutaj wymieniona na drewniane panele. W pokoju znalazły się tylko lekkie meble. Nie ma szaf - a ubrania i dziecięce skarby są przechowywane w wydzielonej z powierzchni pokoju garderobie.
Mieszkanie Klementyny Frydrych - łazienka
Marzenie o przestronnej łazience Klementyna Frydrych zaczęła spełniać od wygospodarowania dodatkowej przestrzeni, która pierwotnie należała do przedpokoju. To pozwoliło zarówno na umieszczenie centralnie wanny na lwich nogach, jak i stworzenie oddzielonego ścianą miejsca na prysznic. Nie było mowy o kabinie czy akrylowym brodziku. Wejście pod prysznic jest otwarte, a całość wyłożona opalizującymi kaflami.
Choć nie ma tutaj gipsowanych ścian, bo nie lubią się z wodą, nawiązuje do nich betonowa impregnowana podłoga. Jej surowość wraz z żywymi barwami komody, kinkietów i lustra świetnie przełamuje barokowy styl, dowodząc jak właścicielka potrafi świetnie się bawić konwencjami. Dramatyzmu łazienkowej scenerii dodaje antracytowa ściana pokryta wzorami w skali makro, które Klementyna wymalowała używając szablonu. Równie efektowny, co ekonomiczny pomysł.
Projektantka odważnie zagrała w kolory na planszy własnego m i stworzyła wibrującą dobrą energią przestrzeń, która nastraja optymistycznie bez względu na porę roku.