Miejski zwierz kontra oaza spokoju
Oboje wychowali się w blokach i oboje marzyli o dużym domu w leśnej głuszy. Dopóki nie spełnili tego marzenia - wtedy bowiem okazało się, że Ajżana i Rafał Prendke tęsknią jednak za życiem w centrum Poznania, za maratonami filmowymi w gronie przyjaciół ze studiów i wspaniałymi rozmowami do świtu.
Kupili więc kamienicę w kameralnym sąsiedztwie starego rynku, z widokiem na Górę Przemysła i barokowy kościół franciszkanów z jednej strony, a na wieżę Ratusza z drugiej. Coraz częściej wydłużają tu swoje weekendowe pobyty…
Urok kamienicy w centrum Poznania
Pierwszy piątek miesiąca - salon na piętrze kamienicy, w jedynym jak na razie wyremontowanym apartamencie - wypełnia się gośćmi: razem gotują, rozmawiają, oglądają filmy, czasem potańczą. Nie zakłócają spokoju sąsiadom za ścianą, bo ich nie mają.
Kamienica w przyszłości ma służyć rodzinie: - Na parterze pewnie urządzimy biuro, na górze najprawdopodobniej zamieszkają dzieci - planuje gospodarz.
Małżeństwo cieszy się z tej miejscówki, bo dzięki niej odżyli towarzysko i mogą korzystać z atrakcji kulturalno - artystycznych miasta, z jego urokliwych knajpek i kawiarni, zlokalizowanych w pobliżu.
Romantyczna historia miłosna właścicieli
Obecny układ mieszkania jest zupełnie nowy. W miejscu, gdzie stała kiedyś wanna, teraz jest jadalnia - duży, wymarzony do biesiad stół. Tylko parę kroków dzieli go od otwartej na salon kuchni, o której marzyła piękna żona właściciela, pochodząca z Kazachstanu.
Poznali się na studiach w Ałmacie i od tamtego czasu są razem. Mieszkali w różnych miejscach na świecie, m.in. w Hongkongu, ale tutaj czują się najlepiej. Mieszkanie przyszło też na pomoc stale rozrastającej się rodzinnej bibliotece i pozwoliło godnie wyeksponować zbiory po babci Rafała, która każde oszczędności przeznaczała na zakup dobrej literatury, oraz przeprowadzane właśnie z ojczystego kraju Ajżany do Polski – książki jej mamy.
- To bezcenna pamiątka o niezwykłej wartości emocjonalnej - podkreśla Ajżana, z wykształcenia filolog rosyjski, która uczy tego języka seniorów w położonym niedaleko Poznania Puszczykowie. A ponieważ rozpiera ją energia, zorganizowała spośród swoich uczniów grupę teatralną.
Wielka kolekcja starych zegarków właściciela
Rafał kolekcjonuje stare zegarki, czasem gdy nastawią większą ich liczbę i w całym domu słychać donośne tik-tak, żartują, że siedzą na bombie zegarowej. Ale bez zegarów nie ma domu, ich miarowe tykanie świadczy o ciągłości życia, pokoleń, tworzy dobrą atmosferę w domu i uspokaja.
Najciekawsze okazy czasomierzy prezentują się na półkach specjalnie zaprojektowanego do tego apartamentu regału. Bywa, że zagłusza je muzyka, wyłącznie z płyt analogowych, do których para ma słabość. To brzmienie po prostu ma duszę…
Mieszczańskie wnętrze kamienicy
- Sam dom jest niewielki, to kamienica z przełomu XIX i XX wieku, bez efektownych dekoracji, skromna - mówi autor przebudowy i aranżacji wnętrza architekt Mikołaj Wierszyłłowski z pracowni Wierszyłłowski i projektanci. - Zaskakujący „trójkątny” plan mieszkania jest odzwierciedleniem działki. Dzielnica, budynek i zastany klimat wnętrza były dla nas punktami wyjścia.
Architekci sporo czasu poświęcili na analizę, wyznaczając atrakcyjne osie widokowe, trakty komunikacyjne, definiując atuty przestrzeni. Wszystko po to, by zachowując jak najwięcej z zastanych elementów, dostosować mieszkanie do współczesnych potrzeb, zapewnić komfort mieszkańcom.
To nie pierwszy projekt Mikołaja dla Rafała, z którym przyjaźnią się od licealnych czasów. Wcześniej architekt pomógł przekształcić dom letni gospodarzy w całoroczny obiekt. Doskonale się znają i rozumieją, co dla pomyślności projektu i efektów nie jest bez znaczenia.
Mimo użycia wielu elementów charakterystycznych dla typowego mieszczańskiego wnętrza, takich jak np. sztukaterie, gzymsy, ozdobne profile, udało się zaprojektować mieszkanie, które przełamuje mieszczańską konwencję i jest na wskroś współczesne pod względem estetyki. Właścicielom bardzo podoba się amfiladowy układ pomieszczeń, odnowiona oryginalna stolarka okienna i drzwiowa, odsłonięcie surowych tynków.
- Chociaż ekipa malarzy proponowała na finał, że bez dodatkowych kosztów przemaluje pozostawiony „na surowo” fragment dawnego sufitu, gdybyśmy tylko przemyśleli tę decyzję - wspomina z uśmiechem Rafał.
Kluczowym rozwiązaniem dla projektu był regał łączący funkcję przechowywania, ekspozycji, ukrywający toaletę i co najważniejsze spajający wszystkie pomieszczenia w jeden czytelny układ. Dla podkreślenia jego rangi, pomalowany został na wyrazisty kolor. I od razu zrobiło się ciekawiej.