Fotel na biegunach kojarzy się z ciepłymi kapciami, kominkiem i miniona epoką. Kiedy wydawało się, że już bezpowrotnie odchodzi do lamusa, projektanci przywrócili go do życia. Dziś odkrywają jego nowe wcielenia, łagodnie kołysząc kolejne pokolenia.
Historia fotela bujanego sięga osiemnastowiecznej Ameryki. Wykonanie pierwszego egzemplarza wielu przypisuje Benjaminowi Franklinowi - wynalazcy piorunochronu. Jednak zanim Franklin się urodził, mebel ten już był znany, a faktyczny autor do dziś pozostaje anonimowy.
Sam koncept krzesła, na którym można się bezkarnie bujać, wywodzi się od dziecięcych kołysek i koników na biegunach. Na początku nic poza doczepionymi biegunami nie wyróżniało fotela na tle prostych domowych mebli. Szybko jednak jego wzornictwo się wysublimowało, pojawiła się cała gama wzorów i modeli, zarówno drewnianych, jak i wiklinowych.
W XVIII w. najpopularniejsze były te w stylu windsorskim z wysokim oparciem i szczebelkami z toczonego drewna, a także bujany fotel shakersów (kwakrów). Sekta shakersów znana była z wyrobu, początkowo tylko do własnego użytku, a potem również na sprzedaż, purytańsko prostych, ale wysokiej jakości mebli, starannie wykonywanych i wykańczanych.
Fotel bujany ich produkcji miał proste oparcie typu drabiniastego wypełnione poziomymi szczebelkami oraz proste poręcze. Wyplatane z bawełnianych taśm siedzenie, wraz z nogami o prostej linii i biegunami tworzyło zamkniętą formę na bazie kwadratu lub prostokąta. Amerykanie zaczęli takie fotele masowo stawiać na werandach i nawet dziś trudno znaleźć dom bez tego elementu wystroju.
W Europie fotel bujany upowszechnił się tak naprawdę dopiero w XIX w. za sprawą Michaela Thoneta. Ten niemiecki stolarz opatentował przemysłową metodę produkcji mebli z giętego na gorąco drewna, która okazała się idealna do profilowania biegunów o wyrafinowanych kształtach.
Thonet zaprojektował fotel bujany z wyplatanym siedziskiem oraz giętymi poręczami, które płynną linią przechodzą w oparcie. Całość posiada lekkie i wyrafinowane kształty. Fotel bujany Thoneta pojawił się w produkcji między 1840 a 1850 rokiem; wśród jego fanów znaleźli się m.in. Albert Einstein i Pablo Picasso.
Jednak to wciąż Ameryka przodowała w produkcji tego rodzaju mebli. Do ich popularyzacji przyczyniali się kolejni prezydenci Stanów Zjednoczonych, z których każdy posiadał ulubiony model. John F. Kennedy w latach 50. szczególnie upodobał sobie mebel firmy P&P Chair Company. Bujanie się na nim nie tylko łagodziło stres związany z piastowaniem najwyższego urzędu państwie, ale także stanowiło znakomite antidotum na bóle kręgosłupa, które doskwierały mu przez całą prezydenturę. Kennedy tak bardzo polubił swój fotel, że woził go ze sobą na pokładzie prezydenckiego samolotu Air Force One. W dodatkowe egzemplarze zaopatrzył także Camp David i wszystkie posiadłości należące do rodziny Kennedych.
2010 r. |
Fredrik Färg dla Design House Stockholm zaprojektował krzesło praktyczne i minimalistyczne. Krzesło można rozłożyć na części pierwsze. |
Nowy kierunek w projektowaniu foteli bujanych wyznaczyli Charles i Ray Eamesowie. W 1950 r. zaprojektowali Eames Plastic Armchair RAR - fotel, który powstał na konkurs zatytułowany "Niskokosztowy projekt mebli" zorganizowany przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku . RAR to krzesło na metalowej chromowanej bazie i drewnianych, lakierowanych płozach.
Projekt Eamesów dziś uznawany jest za rewolucyjny nie tylko ze względu na innowacyjne użycie materiału, ale także zerwanie z klasycznym wizerunkiem tradycyjnego "bujaka".
Za Eamesami podążyli kolejni projektanci, którzy wciąż zaskakują nowymi interpretacjami fotela bujanego, jak Chris Martin w projekcie krzesła Ellan dla IKEA. Pojawiły się też dość ekstrawaganckie pomysły, jak fotel z tektury falistej Franka O. Gehry’ego z kolekcji Easy Edges z 1972 r., czy w końcu bujane krzesło Ku-Dir-Ka (2006) Litwina Pauliusa Vitkauskasa, które jest zarazem dowcipne i nostalgiczne.
Dekonstrukcja fotela na biegunach i rosnące zainteresowanie designerów to znak, że jest to mebel inspirujący, wieloznaczny i dający niewyczerpane możliwości.
tekst: Anna Oporska
zdjęcia: serwisy prasowe firm