Góralski dom nieopodal Białki Tatrzańskiej. Ta ziemia zostawała przekazywana z pokolenia na pokolenie!
Kawał ziemi z widokiem na las i góry, w tle majaczący szczyt wzgórza Ranisberg. Malowniczo położona działka w Maruszynie, oddalona zaledwie o pięć kilometrów od Szaflar i piętnaście kilometrów od Białki Tatrzańskiej, to ziemia rodowa przekazywana w rodzinie Marysi z pokolenia na pokolenie.
Najpierw należała do jej dziadka, potem do taty, a w dniu ślubu trafiła w jej ręce. - Początkowo nie mieliśmy pomysłu na to, co zrobić z liczącą ponad siedemdziesiąt pięć arów działką. Postawiliśmy więc na jej skraju dom dla siebie i naszych przyszłych dzieci, a o reszcie na chwilę zapomnieliśmy - wspominają właściciele.
Marysia z zawodu jest rzeczoznawcą majątkowym, z kolei Michał dużo podróżuje jako geodeta morski. W jednym miesiącu pływa po Morzu Norweskim, by w drugim znaleźć się na Oceanie Atlantyckim. - Gdy jeszcze nie mieliśmy dzieci, częste podróże Michała oznaczały, że długie zimowe wieczory miałam tylko dla siebie - opowiada Marysia.
- I to właśnie w trakcie jednego z jego wyjazdów wpadłam na pomysł, by obok naszego domu wybudować drugi, dla gości. Pomyślałam, że skoro mój pochodzący z Podkarpacia mąż zakochał się w Podhalu do tego stopnia, iż osiadł na stałe w Maruszynie, to inni też docenią urok tego miejsca. Tak oto zrodził się nowy pomysł nie tylko na biznes, ale i na życie, bo szczerze mówiąc powracający urlopowicze są dziś dla nas niczym rodzina.
![]() |
![]() |
|
Sypialnia została wyposażona w łóżko z IKEA oraz woskowaną komodę firmy Hacienda Styl. Obok nich w roli pomysłowego stolika nocnego znalazł się stołek-pieniek. To pozostałość po budowie domu. |
Choć gospodarze od początku mieli jasną wizję tego, jak ma wyglądać dom dla ich gości, potrzebny był profesjonalny projekt. Przez kilka miesięcy poszukiwali odpowiedniego architekta, by ostatecznie znaleźć go w osobie Marcina Winnickiego. Razem rozrysowywali plan budynku, co chwila go powiększając, by po kilku tygodniach intensywnej pracy osiągnąć wymarzony efekt. I tak powstał projekt domu, który z zewnątrz wygląda na niewielki i przytulny, lecz w środku kryje wygodne i przestronne wnętrza.
- Gdy wszystkie plany mieliśmy już zatwierdzone, nie pozostało nam nic innego, jak zatrudnić solidnego cieślę - mówi Michał. - Zwróciliśmy się o pomoc do znanego na Podhalu pana Władysława Kukulaka. Dzięki jego doświadczeniu proces budowy przebiegł sprawnie, a my wreszcie mogliśmy poświęcić się najprzyjemniejszej części całego przedsięwzięcia, czyli urządzaniu wnętrz - wspomina gospodarz.
I dodaje, że Marysia zawsze lubiła coś zmieniać i przestawiać w domu. Ma też oko do ciekawych dodatków, postanowili więc zaufać jej intuicji i bez pomocy projektanta stworzyć wnętrze, w jakim sami czuliby się komfortowo. A ponieważ są fanami stylu prowansalskiego, zdecydowali się na białe, lekko stylizowane meble i nastrojowe dodatki.
Dom w górach z elementami stylu prowansalskiego. Gospodarze zimą kąpią się w gorącej balii!
Serce domu stanowi urokliwy salon. Blask i ciepło bijące od kominka przyciągają domowników jak magnes, ale trzeba przyznać, że zimą konkuruje z nim stojąca w ogrodzie gorąca balia. Z kolei latem goście przenoszą salon na zewnątrz - tak jest najprzyjemniej. Mogą leniwie spędzać czas na leżakach, schłodzić się w basenie lub skorzystać z zadaszonego grillowiska. Dla najmłodszych jest jeszcze oryginalny plac zabaw zbudowany z drewna akacji.
Romantyczna kuchnia utrzymana jest w odcieniach bieli i granatu. Marysia i Michał celowo nie połączyli jej z salonem, gdyż zależało im na utrzymaniu kameralnej atmosfery. Wyściełana miękkimi poduchami ława oraz solidny stół gotów pomieścić nawet dziesięć osób odgrywają nie tylko rolę jadalni, ale również z powodzeniem tworzą kącik wypoczynkowy.
Dobrze się sprawdza także część robocza ze stojącym pod oknem pomocnikiem, który łatwo można przekształcić w niewielką wyspę. Piętro zaś zostało w całości przeznaczone na sypialnie. A gdyby do domku przybyła większa liczba gości, zawsze można skorzystać z poddasza, na którym znajduje się kilka zapasowych łóżek.
- Lubimy poznawać i zapraszać do siebie nowych ludzi - mówią z uśmiechem gospodarze i zgodnie przyznają, że budowa prowansalskiego domu była bardzo dobrą decyzją. Tuż obok niego postawili jeszcze dom góralski, a wkrótce do dyspozycji gości oddadzą dwa kolejne, tym razem urządzone w alpejskim i skandynawskim stylu. Kto wie, czy to będzie ich ostatnie słowo?