Apartament dla relaksu
Jakich wnętrz potrzebujesz do relaksu? - pyta architektka Hanna Kłyk i, nie czekając na odpowiedź, wymienia: - Przytulnych, spokojnych, wyciszających… Od początku było jasne, że w tworzonym przez nią apartamencie zagoszczą różne odcienie bieli i błękitów, beżu i szarości. A na tym tle dla dodania luksusu rozbłysną złote lampy, świeczniki, wazony.
Czegóż więcej potrzeba do relaksu w bajecznym miejscu, tuż przy plaży, w pięknym mieście pełnym kulturalnych rozrywek? Może tylko butelki szampana - ich zapas obowiązkowo chłodzi się w lodówce.
Styl hampton - jakość kosztuje!
- Lubię pracować dla Iwony - podkreśla Hanna, która ma komfort dobierania sobie klientów. - Dobrze dogaduję się z estetami, bo przykładają wagę do detalu i mają świadomość, że jakość kosztuje.
Mimo że mieszkanie Iwony ma charakter letniskowy, nie oszczędzano tutaj ani na materiałach, ani na wyposażeniu. Wszystko jest pierwszej klasy, poparte nazwiskami światowych designerów: Tom Dixon, Patricia Urquiola, Paola Navone. Na podłodze położono lite deski dębowe, które zostały rozbielone, by osiągnąć efekt jeszcze większej świetlistości wnętrz. Płytki o zachwycających, niebanalnych wzorach, zwłaszcza te w kuchni, pochodzą z cenionej przez Hannę firmy Internity: - Wykorzystuję je niemal w każdym projekcie i szczycę się tym, że przy ich sporej liczbie jeszcze nigdy nie powtórzyłam raz użytego wzoru.
Zacznijmy od...łazienki
Projektowanie architektka zaczyna od łazienek, to jej ulubione pomieszczenie w domu. Do łazienki długo szukała kafelków o ciekawym kształcie - białych, szkliwionych. Ułożono je w jodełkę. Wpadające przez okno światło ślizga się po ich powierzchni, migocze, więc o nudzie nie ma mowy. Zwłaszcza że kaflom towarzyszy pas kolorowej tapety z Wall & Deco: przeskalowane, bujne liście palmy są na niej tak sugestywne, że niemal słyszymy ich kojący szum w kąpieli.
- Jestem straszną tapeciarą - śmieje się Hanna. - Dają one wykończenie, jakiego nigdy nie osiągniemy farbą. Czuć miękkość, wnętrze nabiera życia, ściany przestają być murem. Na tym szaleństwo kolorów i wzorów się kończy, bo Hanna dba o to, żeby wygląd łazienki można było łatwo dostosować do zmieniającej się mody. Baza musi być więc neutralna, ponadczasowa.
Zmiana dekoracji w imię nowych trendów odbywa się przy wykorzystaniu ręczników, szlafroków, mydełek. Ogromne, okrągłe lustro nad umywalką, które za jednym pociągnięciem można wysunąć do przodu, podświetlić dookoła - na pewno nigdy nie zostanie wymienione przez gospodynię - jest niezastąpione, gdy trzeba zrobić makijaż.
Romantyczna kuchnia
Dość duża jak na apartament letniskowy kuchnia wyróżnia się szykownymi meblami wykonanymi przez elbląską fabrykę mebli Sonik. O romantycznym kolorze kuchennej zabudowy Hanna mówi "pruski błękit" i podkreśla zasługi rodzinnej firmy z miasta, w którym dorastała.
- Świetna jakość usług, zawsze na czas i zgodnie z zamówieniem. To przyjemność z nimi pracować. Meble mają tradycyjny kształt, czyli tak jak to w hamptons bywa. W dużej, otwartej przestrzeni kuchni i salonu stanął też solidny stół i bardzo wygodne krzesła, którym gospodyni postawiła wysoko poprzeczkę wygody. Te krzesła-fotele, z firmy Sonik są niezwykle komfortowe, można w nich biesiadować długimi godzinami, a po uczcie bez wysiłku dosunąć do blatu.
Sielsko, jak w Hamptons!
W salonie króluje wielka, szara kanapa o nazwie Heaven Sits ze sklepu NAP. Jej nazwa chyba mówi sama za siebie: modułowa, miękka, rozłożysta, świetnie sprawdza się podczas towarzyskich spotkań, jak również intymnych chwil z lekturą.
Przedłużeniem salonu jest taras, urządzony jak kolejny pokój: fotele, stoliki, poduchy, kwiaty. Jesienią, gdy spadną liście z drzew, widać stąd bezkres morza… W sypialniach najważniejsze miejsce zajmują przepastne łóżka. Zadbano też o obrazy, pod kolorystykę których dobrane zostały pościel i dodatki.
W całym domu można podziwiać rzeczy z naturalnych materiałów: drewna, wikliny, lnu. Drobiazgi: muszle, kamienie, sieci rybackie i świece tworzą pożądany dla wakacyjnego domu nastrój. Domu eleganckiego, a zarazem bardzo kobiecego, przypominającego ciepłe, bezpieczne gniazdo z kilkoma ekstrawaganckimi lampami od samego Toma Dixona. Są tak złociste jak słoneczne godziny na polskiej plaży tego lata. Po co wyjeżdżać do Hamptons, skoro tutaj jest równie sielsko?