Sztuka, pamiątki z podróży i gromada kotów
Pani domu studiowała zagranicą, pracowała w różnych miejscach na świecie, a podróże to jej żywioł. Lubi życie w drodze, z dalekich wojaży przywozi do domu wiele pamiątek. Kocha sztukę, inwestuje w obrazy współczesnych polskich artystów. Nie wyobraża sobie życia bez kotów - mieszkają więc we czworo. Takie informacje pozyskała architektka na pierwszym spotkaniu. Spodobała się jej pewność siebie i pragmatyzm gospodyni, a także szybkość podejmowania decyzji. Od razu wyczuła, że ma do czynienia z mocną kobietą, która wie, czego chce i nie lubi marnować czasu.
- Czytała projekty, do wymogów funkcjonalności podchodziła rzeczowo, zawsze przygotowywała się do spotkań. To imponowało - mówi Hanna Kłyk. Priorytety zostały ustalone - żadnego zaśmiecania przestrzeni, zbędnych bibelotów. Ma być przestronnie, kolorowo, świetliście. Pożądane były ulubione przez gospodynię wyraziste barwy.
A przede wszystkim eklektyzm, bo trzeba było pogodzić nowoczesny styl życia z indonezyjskimi sprzętami, do których słabość ma pani domu. Dwie orientalne komody czekały już na aranżację, nim architektka zabrała się za układ pomieszczeń, dobór kolorystyki, materiałów i wyposażenia.
Przy kolejnych, regularnych herbatkach i kawach, w koleżeńskiej atmosferze, powstawała wizja domu. Inwestorka często odwiedzała plac remontu i spędzała na nim długie godziny, tłumacząc, że… to ją uspokaja. Może działał tak widok drzew Żoliborza za oknami, a może świadomość, że wszystko ma pod kontrolą.
Wspólne zakupy były czystą przyjemnością - zwłaszcza te odbywane w galeriach sztuki. U Wojciecha Tulei na Krakowskim Przedmieściu panie wspólnie wybrały obrazy Edwarda Dwurnika, Beaty Murawskiej, Martyny Merkel i Ciro Beltran. Abstrakcyjne malarstwo połączyły z obrazami rajskich ogrodów, polami barwnych tulipanów.
W sypialni zdecydowały się na mural Adama Gadzinowskiego, który po studiach artystycznych w Niemczech powrócił do Polski. Ten sam artysta wykonał też mural na słupie balkonowym - drzewa na tle zielononiebieskiego nieba, które świetnie komponują się z otoczeniem.
Czy we wszystkim obie panie były zgodne? Dylematów przysporzył stół. Właścicielka mieszkania nastawiła się na duży, solidny, spatynowany - taki, co to nie jedną biesiadę pamięta. Architektka obawiała się tak ciężkiej formy w konfrontacji z obrazami i namawiała raczej na nowoczesny, prosty i lekki mebel. W końcu taki stół przyjechał z firmy NAP na przymiarkę i już został.
- Czasem takie rozwiązanie jest najlepsze - mówi Hanna Kłyk. - Inwestorom trudno sobie wyobrazić pewne zestawienia rzeczy, zwłaszcza jeśli mieli w głowie już jakiś pomysł. Na szczęście z firmą NAP współpracuje się doskonale, rozumieją specyfikę pracy architekta wnętrz i są zawsze pomocni.
Funkcjonalne rozwiązania w vintagowym mieszkaniu
Otwartość klientki na eksperymenty Hanna testowała systematycznie - w kuchni na jednej ze ścian zapragnęła położyć dekoracyjną tapetę Wall & Deco, trójwymiarową, świetnie łudzącą oko, przykrytą szkłem zbrojonym. Przeszło bez sprzeciwu! Przytulności i elegancji temu wnętrzu dodaje także zabudowa pokryta dębowym fornirem. Tak funkcjonalnej kuchni pozazdrościłby niejeden miłośnik gotowania, zwłaszcza że wygospodarowano niemałą przestrzeń również na spiżarnię!
Między małym pokojem wypoczynkowym, zwanym telewizyjnym, a salonem i kuchnią, panie zdecydowały się zastosować szklane drzwi przesuwne marki Poliform. Po ich rozsunięciu przestrzeń obu pomieszczeń łączy się harmonijnie. Rozwiązanie to sprawdza się, gdy gospodyni gości wielbicieli piłki nożnej i transmisji meczu nie da się uniknąć.
Inwestorka już na etapie projektowania myślała o wygodzie odwiedzających ją osób oraz trzech kotów, które mieszkają tu na stałe. Zwierzęta zyskały tajemne przejście tunelem (przez dół komody chińskiej w holu) do łazienki, gdzie w szafce pod umywalką znajduje się kuweta. Dzięki temu drzwi do łazienki nie muszą być non stop otwarte i gospodyni może bez skrępowania przyjmować gości.
Czuje się tutaj doskonale. Z wysokości trzeciego piętra patrzy na ulubiony artystyczny Żoliborz, ale może też odciąć się od świata, zasunąć rolety i rozkoszować harmonią barw i form w swoim azylu. Kiedy tylko zechce.