Wystarczyło kilka minut rozmowy z architektką, poleconą przez znajomych, żeby Tomek, na co dzień szef marketingu w firmie ubezpieczeniowej, zyskał pewność, że dokonał właściwego wyboru. Z kolei projektantka wnętrz, Aleksandra Kurowska, podekscytowana wizją przebudowy 120-metrowego apartamentu, sprawnie naszkicowała koncepcję całości, żeby jak najszybciej przedstawić ją wyrobionemu estetycznie klientowi. Wszystko szkło jak z płatka, tym bardziej, że miejsce okazało się przyjazne i sprzyjające kreatywnym pomysłom.
Miejskie życie w kameralnej kamienicy na warszawskiej Sadybie
Zieloną, warszawską Sadybę od centrum tętniącej życiem metropolii dzieli niespełna kilka kilometrów, a jej zabytkowa część, położona w pobliżu jeziorka Czerniakowskiego, wciąż wygląda jak na starej fotografii. Mała uliczka wyłożona brukiem z polnych kamieni - pozostałość carskiej drogi fortecznej - urzeka kameralnym klimatem. Gdzieniegdzie stoją jeszcze gazowe latarnie, a parowozik na pobliskim placu przypomina, że od końca XIX wieku przez ponad 60 lat jeździła tędy pierwsza w stolicy kolejka wilanowska.
Niewysokie czynszowe kamienice towarzyszą przedwojennym willom, niegdyś zamieszkiwanym przez nobliwe rody Rzepeckich, Branickich, Grocholskich… Swoją pracownię miał tutaj młodopolski malarz Stanisław Czajkowski i Karol Siciński - architekt znany z projektu odbudowy Kazimierza Dolnego. Cisza, spokój i trochę małomiasteczkowy nastrój przyciąga tu coraz młodszych mieszkańców poszukujących wytchnienia od zawodowych obowiązków. Tak było też z Tomaszem.
Kiedy pierwszy raz zobaczył uliczkę wyłożoną kocimi łbami, tonącą w zieleni bujnie rozrastającej się wokół wypełnionej wodą dawnej fosy, pomyślał: „Bingo! To jest miejsce, którego szukałem”.
Dwupoziomowy, biały apartament w loftowym stylu
Na nadbudowanym piętrze kameralnej kamienicy udało się zaaranżować dwupoziomowy apartament o nieco loftowym charakterze.
Na dole urządził część ogólnodostępną - duży, reprezentacyjny salon otwarty na kuchnię oraz łazienkę dla gości. Na piętrze przeszklony gabinet, sypialnię oraz prywatną łazienkę gospodarza. Tomek mieszka tu już prawie 13 lat. Niedawno uznał, że nadszedł czas na niewielki lifting.
- Po tylu latach użytkowania należało już odświeżyć wnętrza - wyjaśnia architektka. Ponownie polakierowano więc wszystkie podłogi (błyszcząca, polerowana żywica została zastąpiona matową, która wprowadza więcej szyku i elegancji), przeprojektowana została kuchnia i łazienka, odświeżono sypialnię oraz gabinet, a taras na dachu dostał nowe deski i nowe rośliny.
Przestrzenny układ mieszkania pozostał bez zmian, w niektórych miejscach zaprojektowano jedynie dodatkowe, praktyczne rozwiązania do przechowywania zgromadzonego przez lata dobytku. Tomasz, który lubi gościć przyjaciół, nie wyobraża sobie zamkniętych pomieszczeń. Duża, otwarta przestrzeń salonu sprzyja większej swobodzie i integruje towarzystwo. Aby funkcje pomieszczeń jednak ze sobą nie kolidowały, dyskretnie wydzielono strefę wypoczynkową - stanęła w niej duża trzyosobowa sofa oraz dwie mniejsze typu futon.
W centralnym miejscu zawisła na ścianie niezwykła świetlna instalacja. Zrobił ją zaprzyjaźniony metaloplastyk. - Znajomi nazywają ją biblioteką - śmieje się Tomek. Rzeczywiście ułożone w równe rzędy świetlówki sprawiają wrażenie stojących książek. Wieczorem jasna biel ściany jeszcze bardziej uwidacznia dekoracyjny akcent. Instalacja daje kameralne, rozproszone światło, przy którym fantastycznie się odpoczywa.
- Bardzo lubię ten salon - mówi właściciel. - Kiedy pracuję, mogę kątem oka spoglądać na niego z góry, bo tuż nad nim jest mój gabinet - wyjaśnia. W nim, na tle przeszklonej ściany stanęło stare, antyczne biurko dziadka. To ulubiony mebel Tomka.
- Jest ze mną, od kiedy pamiętam - opowiada. - Dziadek był nauczycielem, siedział przy biurku sprawdzając prace swoich uczniów, a ja uwielbiałem się przyglądać, jak to robi - wspomina. - Dziś sam przy nim pracuję. Ten stary, solidny mebel wprowadza do nowoczesnego wnętrza nutę tak modnego teraz eklektyzmu.
Pod gabinetem, nieco wciśnięta w głąb salonu, ale wciąż będąca jego częścią - kuchnia. Niewielka zabudowa z lakierowanego na biało mdf-u i egzotycznego drewna została zamówiona u stolarza – skrywa wszystkie niezbędne sprzęty AGD. W kuchni zmieścił się nawet całkiem spory stół. Współczesny, ale stylizowany na lata 60., z blatem ze szlachetnego drewna z pięknym rysunkiem.
Gruntownej zmiany w apartamencie wymagała zwłaszcza łazienka na górze. - Poprzednia architektka przekonała mnie do rozwiązań, które były w porządku kilkanaście lat temu - mówi Tomasz. - Jednak dziś, z perspektywy czasu widzę, że nie sprawdzają się tak, jakbym tego chciał. Dlatego zdecydowałem się niektóre zmienić - wyjaśnia.
Skute zostały stare płytki, a w ich miejsce Aleksandra Kurowska zaproponowała mikrocement na ścianach i posadzce.
- Daje on efekt zbliżony do surowego betonu i świetnie reaguje na wilgoć, dlatego uznaliśmy wspólnie, że idealnie sprawdzi się jako modny materiał wykończeniowy w łazience Tomka. Ściany we wnęce prysznicowej dodatkowo wzbogaciliśmy abstrakcją wykonaną przez artystkę Anitę Lachowską. Strukturalne wzory przy słonecznym świetle wpadającym do łazienki przez ogromne okno wydają się delikatnie drgać - mówi Aleksandra.
W całym apartamencie dominuje biel. Tomek zdradza, że kiedyś nie mógł się do niej przekonać. Wydawało mu się, że taki neutralny kolor to nie kolor. Taki nijaki, zwyczajny… Dziś już tak nie uważa, ale żeby było ciekawiej skontrastował ją z grafitowymi szarościami, a nawet akcentami czerni i oswoił ciepłym drewnem. Taki typowo męski zestaw kolorystyczny.