Dwustumetrowy dom w wiejskim stylu
To tam znaleźli dwustumetrowy dom z 1793 roku, przypadkowo, spacerując po dzielnicy, której korzenie sięgają XVII wieku. Od razu przypadł im do gustu jego wiejski styl. Miał dach kryty strzechą i otoczony był pięknym ogrodem pełnym cudownych kwiatów i starych drzew. Kupili go, wierząc, że wprowadzą się tam po kilku tygodniach od zakupu. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Prace remontowe trwały ponad rok i musiały być dokonywane pod ścisłym nadzorem inspektora budowlanego, który nie pozwalał na znaczne odstępstwa zaburzające historyczny charakter budynku.
Największym zaskoczeniem nowych właścicieli był fakt, że aby zwiększyć wysokość wejść, okien i bardzo niskich przestrzeni, musieli pogłębić dom i obniżyć poziom podłogi. Odnawiając wnętrza, wnieśli do nich swój indywidualny styl i nostalgiczną atmosferę. Dom wypełnia mnóstwo mebli i pamiątek z Polski, które podróżowały z nimi przez ten cały okres przeprowadzek. W ten sposób charakter ich domu wyróżnia się na tle tło sąsiednich budynków cechujących chłodny, skandynawski styl.
Wielkanoc w rustykalnym klimacie
Wielkanoc, to dla nich wyjątkowy moment. To wtedy, córki przyjeżdżają ze swoimi rodzinami z Kopenhagi, aby wspólnie spędzić świąteczny czas przy stole wykonanym przez polskiego rzemieślnika. Bohaterem stołu jest zawsze porcelanowy zając, którego dostali od taty Kasi, podczas kolejnych świąt spędzanych jeszcze w Polsce na szpitalnym dyżurze, a nie ze swoimi kilkuletnimi dziećmi.
No i oczywiście nie może zabraknąć serwisu Biała Maria, który Tomasz kupił Kasi na rocznicę ślubu. Serwowane są na nim specjały przygotowane przez Panią domu. Od tradycyjnych polskich potraw, po północne smaki. Po wspólnym śniadaniu, Tomasz zabiera duńskich partnerów córek na "poważne" rozmowy. Oczywiście przy piwie, które sam wytwarza.
Nie żałują podjętych decyzji. Osiedlenie się w Danii, kraju w którym życie płynie powoli i wg określonych schematów, pozwoliło osiągnąć im wymarzoną równowagę.