Czy zamienilibyście kalifornijską willę z basenem, na niewielki domek na angielskiej prowincji bez centralnego ogrzewania? Amanda, bohaterka filmu "Holiday", zamieniła, i nie pożałowała.
"Holiday" (2006), to film hollywoodzkiej specjalistki od komedii romantycznych Nancy Meyers. W jej produkcjach nie brak humoru, wzruszeń, typowego dla gatunku happy endu, ale ponad wszystko stylu. Meyers traktuje domy w sowich filmach jak równoprawnych bohaterów, którym należy się taka sama uwaga jak aktorom.
W przypadku filmu "Holiday" odgrywają one nawet większą rolę niż w innych produkcjach reżyserki. Tutaj stanowią punkt wyjścia dla całej akcji. Nancy Meyers wykorzystała zyskujący na świcie coraz większą rzeszę zwolenników koncept wakacyjnej zamiany domów.
Za pośrednictwem dedykowanego portalu internetowego osoby z dowolnego zakątka świata poznają się i na określony czas wymieniają miejscem zamieszkania. Tak zaczyna się historia Amandy (Cameron Diaz) i Iris (Kate Winslet), które zamieniają się domami na dwa świąteczne tygodnie. Pierwsza mieszka w słonecznej Kalifornii, druga w mroźnej Anglii.
Dom Amandy to willa w stylu hiszpańskim, oczywiście z basenem hiszpańskim, lokum Iris zaś to raczej skromna chatka bez zbędnych udogodnień. Jednak to ten drugi dom budzi natychmiastową sympatię. Nazywa się Rose Hill Cottage i znajduje się w miejscowości Shere, położonej na południe od Londynu.
Jest to dom o kamiennych ścianach, niewielkich oknach, lekko zapadającym się dachu i pnącym po ścianach bluszczu. Kamień króluje również we wnętrzach, na które składają się salon, kuchnia, biblioteczka, a na piętrze sypialnia z łazienką.
Pomieszczenia są dość niskie, z odsłoniętymi drewnianymi belkami na suficie. Naturalne materiały i układ pomieszczeń przypominają, że dom znajduje się na wsi i liczy sobie co najmniej kilkadziesiąt lat. Podobnie jak umeblowanie, będące dość nonszalancką mieszaniną w iście brytyjskim stylu. Można przypuszczać, że Iris część sprzętów odziedziczyła razem z domem. Dominują już nie pierwszej młodości drewniane szafki i półki: w kuchni pomalowane na niebiesko, w pozostałych pokojach na jasne kolory.
Ponadto meble tapicerowane: fotele, sofy, czy duża, pokryta aksamitem otomana, która służy za stolik kawowy w salonie. Tkaniny decydują o przytulnym charakterze tego wnętrza. Tekstylia o różnych wzorach i fakturach królują na meblach, podłogach, poduszkach, w oknach, ocieplając wnętrze i tworząc stylowy tygiel deseni, od kwiatowych po orientalne; jeden z pledów zdobi azjatycki wzór suzani. Można tu znaleźć tkaniny wyłącznie brytyjskich projektantów i marek jak Roger Oates, Colefax & Fowler, Bennison czy Robert Kime.
Obok tkanin temperaturę podnoszą murowane kominki, znajdujące się w każdym pomieszczeniu, w tym w kuchni - w końcu to jedyne źródło ciepła. To za ich sprawą w całym domu porozstawiane są plecione kosze na drewno.
W kuchni, powyżej kominka, piętrzy się kolekcja porcelany, a w niej zabytkowe okazamy z ręcznie malowanymi scenkami w błękicie. Do nielicznych śladów nowoczesności należą sprzęty elektroniczne, takie jak ekspres do kawy, toster czy telewizor.
Na piętro prowadzą wąskie, drewniane schody, pokryte pasiastym chodnikiem z kolekcji Rogera Oatesa. Tam znajduje się sypialnia z dużym łóżkiem o białej, metalowej ramie, pokrytym stosem ciepłych kołder, koców i poduszek. Do sypialni przylega łazienka z niewielką, acz masywną wanną, która dla Amandy stanowiła przeciwieństwo wygody. Prezentuje się dość rustykalnie, jednak harmonizuje z całym wystrojem.
Cały dom wydaje się odpowiadać charakterowi właścicielki Iris. Ma jednak w sobie również coś niegdysiejszego i bajkowego, niczym piernikowa chatka. Jest wręcz zbyt uroczy, żeby być prawdziwym, i też prawdziwy nie jest. Fasada została wzniesiona specjalnie na potrzeby filmu na wzór domów w Shere i zdemontowana zaraz po zakończeniu zdjęć.
Wnętrza z kolei zostały zaaranżowane pod kierunkiem scenografa Jona Hutmana w studiu w Culver City pod Los Angeles. Ale wiele osób dało się ponieść filmowej kreacji. Miejscy urzędnicy w Shere od czasów premiery odbierają telefony od wielbicieli filmu, pytających gdzie dokładnie znajduje się dom Iris. Spowodował on takie zamieszanie, że na stronie internetowej miasta zamieszczono oficjalną informację, że filmowa chatka w rzeczywistości nie istnieje.
tekst: Anna Oporska
zdjęcia: materiały prasowe