Jedno z typowych polskich osiedli, jakich w ostatnim dziesięcioleciu powstało wiele: chodniki i jezdnie wyłożone równiutką kostką brukową, domy jednorodzinne w szeregowej zabudowie. Zaledwie piętnaście kilometrów od centrum stolicy. Pod bokiem zielony rezerwat Las Kabacki, nieopodal Piaseczno i Konstancin-Jeziorna. Do ulicy Puławskiej, głównego traktu wiodącego do miasta, zaledwie półtora kilometra.
Dobry dojazd do pracy, a przy tym cicho i nowocześnie - czyli to, czego potrzebowali Justyna i Maciej. Szukając domu, penetrowali różne okolice, ale właśnie tu spodobała im się architektura i położenie nowego osiedla. Sprawdzili infrastrukturę. Nie budziła zastrzeżeń: przedszkole, szkoły, sklepy, hipermarkety, klub sportowy, basen i spa - wszystko w pobliżu. Czegóż chcieć więcej? Jeszcze tylko krótka namowa znajomych - i decyzja została podjęta.
Wcześniej nic nie łączyło ich z tym miejscem, z wyjątkiem rodzinnej anegdoty. - To zabawne, ale kilka lat temu jechaliśmy specjalnie z Warszawy do Józefosławia, aby kupić wiązankę ślubną - opowiadają. Wówczas przez myśl im nie przeszło, że zamieszkają właśnie tutaj.
Blisko dwustumetrowy, gotowy dom praktycznie nie wymagał przebudowy; niemal całkowicie odpowiadał ich potrzebom i oczekiwaniom. Jednak żeby zapewnić komfort i wygodę domownikom i gościom, trzeba było dokonać pewnych zmian. Dotyczyły one jedynie pokoju córki Wiktorii i przylegającej do niej łazienki oraz adaptacji poddasza do wyłącznego użytku rodziców. Teraz ta kondygnacja, na którą z pierwszego piętra wiodą efektowne - kręcone niczym w latarni morskiej - białe schody o dekoracyjnych stopniach z białego metalu, stanowi strefę nocną.
W otwartej przestrzeni poddasza, pierwotnie pomyślanego jako strych, Justyna i Maciej urządzili swoją sypialnię. Oczywiście obok jest garderoba i wygodna, przeznaczona tylko dla nich, łazienka (z kabiną prysznicową i wolno stojącą wanną), a żeby było całkiem luksusowo - również sauna. Część ściany oddzielającej łazienkę od sypialni stanowi szyba - dzięki temu światło wpadające przez ulokowane nad wanną połaciowe okno swobodnie wędruje między pomieszczeniami. W upalne, letnie dni komfort zapewnia zainstalowana tu klimatyzacja, która chroni domowników przed gorącem płynącym z nagrzanego dachu.
Poziom poniżej poddasza zajmują cztery pomieszczenia: pokój Wiktorii, jej łazienka, pokój dla gości oraz pralnia. Pierwotnie były tu sypialnia wraz z przylegającą do niej łazienką oraz jeszcze jedna, osobna łazienka i pokój. Właśnie w tym miejscu gospodarze wprowadzili drugą, ważną zmianę w układzie domu - sypialnia stała się królestwem córki, przy czym zamurowane zostało wejście z niego do łazienki. Dzięki temu zyskali pomieszczenie na pralnię, zaś Wiktoria - słoneczny pokój z balkonem. Pokój dla gości, położony naprzeciw pokoju córki, nie został poddany żadnym przeróbkom. Z niego także można wyjść na przestronny balkon, chętnie wykorzystywany przez gości.
Parter domu to hol, salon, kuchnia, toaleta i pomieszczenie gospodarcze. Justyna i Maciej, mając doświadczenie z poprzedniego mieszkania, postanowili zachować tradycyjny rozdział pomiędzy kuchnią i salonem. Dzięki temu odgłosy kuchennej krzątaniny nie zakłócają spokoju domowników przebywających w salonie. Przestrzeń holu natomiast została wykorzystana niemal co do centymetra: zainstalowano tu dwie duże szafy na buty i wierzchnie okrycia.
Przy aranżacji domu gospodarze korzystali z pomocy projektanta; byli na to zdecydowani od początku. Wybór padł na Pracownię Ejsmont, której stronę znaleźli przez Internet. Spodobały im się zamieszczone tam wizualizacje oraz przedstawione warunki współpracy, między innymi realizacja inwestycji według pierwotnie ustalonego i zaakceptowanego budżetu, a także odpowiedzialność projektantów za całość realizacji. Nad projektem pracowali Agata Danowska, Marta Śmigielska, Rafał Wolski i Urszula Rudzka, uwzględniając pomysły i potrzeby Justyny i Macieja.
Łazienka na poddaszu jest połączona z sypialnią właścicieli. Jest tu prysznic i wolno stojąca wanna (Extra Zone) z widokiem na niebo. |
- Chcieliśmy, aby wnętrze było nowoczesne, praktyczne i aby można było w nim odpoczywać - mówią właściciele. Dokładnie omawiali więc przedstawiane im wizualizacje, wybierając te najbardziej odpowiadające ich gustom. Tak było nie tylko z układem pomieszczeń i praktycznymi rozwiązaniami, ale też z kolorami i materiałami. Na ścianach salonu znalazł się łupek, a w całym domu dużo szkła i lakierowanego MDF-u. Wybrali też podłogi z olejowanego jesionowego drewna.
Kolorystyka zaproponowana przez projektantów to przede wszystkim biele i szarości, gdzieniegdzie złamane brązem. W żywych barwach są tylko dodatki, jak na przykład gumowe nalepki, które Wiktoria czasem przykleja na drzwiach szklanej lodówki. Całość odpowiada marzeniom i potrzebom właścicieli: - W prostych formach i kolorach czujemy się dobrze!.